Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
345
BLOG

Dyskoteka pod gwiazdami?!

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 8

Jak Grupenfurer KAT zlikwidował w m-cu sierpniu-październiku 2010 roku Centrum Łączności satelitarnej w Psarach/.

TEMAT dla ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego RP Ziobry i prezesa NIK Banasia.

Wszak prokurator Pasionek z powodu zdjęć satelitarnych ukrytych musiał podać się do dymisji.

https://www.rp.pl/artykul/672262-Sledztwo-smolenskie--Afera-Marka-Pasionka-.html

Aktualizacja: 11.06.2011, 01:53 Publikacja: 11.06.2011

Śledztwo smoleńskie. Afera Marka Pasionka.

image

Decyzję o odsunięciu Pasionka podjął naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski – bez konsultacji z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, który już zażądał wyjaśnień w tej sprawie. W piątek na konferencji prasowej prokuratura wojskowa broniła swojej decyzji. Pasionka podejrzewa się o ujawnienie tajemnicy służbowej oraz tajemnicy postępowania. Według Radia TOK FM chodzi o przekazywanie informacji ze śledztwa politykom PiS, a według Radia Zet – także dziennikarzom.

Z informacji „Rz" wynika, że Pasionek może mieć kłopoty z powodu kontaktów z Amerykanami, od których próbował uzyskać satelitarne zdjęcia miejsca katastrofy. Jest jednak jeszcze jeden bardzo ważny wątek sprawy. Jak ustaliła „Rz", zawieszony prokurator Marek Pasionek w ubiegłym roku zabronił prokuratorom prowadzącym śledztwo smoleńskie przesłuchiwania w charakterze świadków osób odpowiedzialnych za organizację lotu z 10 kwietnia. Uważał bowiem za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o zaniedbania związane z przygotowaniem lotu. Tymczasem zgodnie z procedurami prokuratorskimi osoby potencjalnie podejrzanej nie powinno się wcześniej przesłuchiwać w charakterze świadka.

Kto mógłby usłyszeć zarzuty? M.in. szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister obrony Bogdan Klich. A także osoby odpowiadające bezpośrednio za bezpieczeństwo cywilów i wojskowych, którzy znaleźli się na pokładzie Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku.

Śledztwo w sprawie prokuratora Pasionka wszczęto ponad pół roku temu pod nadzorem płk. Macieja Przybyła, szefa pionu przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Jako zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostały potraktowane pytania dziennikarza TVN24.pl Macieja Dudy po jednej z publikacji „Rz" – powiedział płk Przybył. Duda zasugerował, iż powinno się przejrzeć akta nadzoru prowadzone przez prokuratora Marka Pasionka oraz gen. Zbigniewa Woźniaka – zastępcę naczelnego prokuratora wojskowego, pod kątem ujawnienia tajemnicy.

image

https://www.rp.pl/artykul/830856-Prokurator-Marek-Pasionek-odwieszony--Wraca-do-pracy-w-NPW.html

Aktualizacja: 29.02.2012, 20:36 Publikacja: 29.02.2012

Prokurator Marek Pasionek odwieszony. Wraca do pracy w NPW

Wojskowy sąd dyscyplinarny uchylił zawieszenie w czynnościach służbowych Marka Pasionka. Podejrzewany o przekazywanie informacji ze śledztwa smoleńskiego prokurator wraca do pracy - ustaliła rp.pl

Informację potwierdził rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa.

Decyzja sądu nie oznacza zakończenia postępowania dyscyplinarnego wobec Pasionka. Pozwala mu jednak na powrót do pracy w NPW.

Rzecznik wojskowej prokuratury nie chciał mówić jaki będzie zakres jego obowiązków. - Nie będzie już nadzorował śledztwa smoleńskiego - stwierdził w rozmowie z rp.pl płk Rzepa.

W czerwcu 2011 r. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że rok wcześniej Pasionek miał spotkać w warszawskiej kawiarni z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce. Według informacji medialnych prokurator miał prosić ich o pomoc w wyjaśnianiu katastrofy.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, a od czerwcu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziły przeciw Pasionkowi śledztwo dotyczące "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" oraz "rozpowszechnianie publiczne wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Umorzono je w grudniu ubiegłego roku.

W wątku dotyczącym spotkania w czerwcu 2010 r. z przedstawicielami ambasady USA umorzenie uzasadniono "brakiem danych uprawdopodobniających popełnienie przestępstwa". Z kolei w wątku rozpowszechniania informacji przez dziennikarzy sprawę umorzono z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu.

Pasionek ma dwa postępowanie dyscyplinarne. Wszczęcie drugiego nakazał 22 grudnia 2011 r. ówczesny szef NPW Krzysztof Parulski. Dzień wcześniej w wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie" prokurator informował , że służby specjalne USA zaproponowały przekazanie Polsce materiałów dotyczących katastrofy zgromadzonych przez amerykański wywiad, m.in. zdjęć satelitarnych i nasłuchu elektronicznego rozmów prowadzonych w samolocie i na wieży kontroli lotów.

- Uzgodnienie polegało na tym, że wymiana informacji nastąpi między służbami specjalnymi obu państw. Naczelny prokurator wojskowy zdecydował się jednak na oficjalny wniosek o pomoc prawną do Departamentu Sprawiedliwości USA. Ta oficjalna ścieżka nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Amerykanie odmówili przekazania posiadanych materiałów na drodze oficjalnej - mówił "GPC" Pasionek.

...

>

Do likwidacji ośrodka łączności satelitarnej w Psarach: 

"Pomogła Katastrofa Smoleńska" i Brat Bliźniak z powodu nieszczęsnego połączenia satelitarnego telefonii komórkowej z Panem Prezydentem śp.Lechem Kaczyńskim na pokładzie TU154M PLF101, który jeszcze wtedy nie miał mocy decyzyjnych.

image

Był bezradny. Jeden z najnowocześniejszych ośrodków badań kosmicznych i łączności satelitarnej w Polsce i na Świecie przestał istnieć.

Pośpiech w likwidacji Ośrodka Łączności Satelitarnej w Psarach był zadziwiający!!!

Proces "złomowania" nowoczesnego ośrodka badań satelitarnych: rozpoczęto go w lipcu 2010 roku

https://ckinfo.pl/rozkwit-i-upadek-gwiezdnego-miasteczka-w-psarach/

Rozkwit i upadek „Gwiezdnego Miasteczka” w Psarach


CKinfo.pl

17 października 2019

image

17.10.1974 r. w miejscowości Psary-Kąty pod Kielcami otwarto naziemną stację łączności satelitarnej.


Centrum Usług Satelitarnych przez prawie 30 lat umożliwiało połączenie z dowolnym punktem na Ziemi i było symbolem nowoczesności. Było to jedyne w Polsce Centrum Usług Satelitarnych należące do Telekomunikacji Polskiej SA.


Pierwszą stację satelitarną otwarto w Psarach-Katach w 1974 r., pracującą w ramach systemu Intersputnik, w 1982 otwarto stację pracującą również w ramach dawnej organizacji Intelsat, centrum nosiło wówczas nazwę Centrum Łączności Satelitarnej. W następnych latach otwarto również stacje działające w systemach Inmarsat i Eutelsat.


Nie bez kozery można napisać, że ta część obecnego powiatu kieleckiego stanowiła centrum polskiej łączności satelitarnej. Pod względem precyzji oraz niezawodności działania instrumenty spełniały najwyższe światowe standardy. W końcowym etapie działalności była to jedna z najnowocześniejszych stacji satelitarnych na świecie, w Europie uznawana za najnowocześniejszą obok podobnej jednostki w Niemczech i Anglii


Założeniem funkcjonowania „Gwiezdnego Miasteczka” w Psarach-Katach ( bo tak nieformalnie „ochrzczono” jednostkę przez pracowników i mieszkańców sąsiadujących wiosek), było zapewnienie Polsce łączności satelitarnej z ówczesnymi krajami bloku wschodniego, więc jako pierwszą uruchomiono antenę systemu Intersputnik.


W okresie złotych czasów przekazów satelitarnych w miejscowości Psary-Kąty działało 7 anten –z największą mającą średnicę 32 m i ważącej 300 ton. Jej rolą była obsługa systemu Intelsat, który umożliwiał transatlantyckie połączenie centrali telefonicznych w Polsce i w USA.


„Gwiezdne Miasteczko” w Psarach-Katach było niezwykłej popularności atrakcją turystyczną. Olbrzymie, widoczne z daleka talerze anten przyciągały swoim widokiem turystów i zwykłych poszukiwaczy sensacji…oraz łowców UFO. Oczywiście jak przy tego typu miejscach otoczonych tajemnicą, nie do końca wytłumaczalnych zwłaszcza dla ludzi zamieszkujących pobliskie wioski, rodziło się mnóstwo tzw. legend i opowieści rodem

z filmów science fiction(fantastyka naukowa).


Czasy się zmieniły i „Gwiezdne Miasteczko” w Psarach-Kątach przegrało technologiczny wyścig z rozwojem międzynarodowych sieci światłowodowych. Gwałtowny spadek zapotrzebowania na przesyłanie połączeń głosowych za pośrednictwem satelity oraz transmisji danych z trudno dostępnych miejsc, np. do centrali firm. (tu satelita przegrał z sieciami komórkowymi) doprowadził do upadku Ośrodka w Psarach-Kątach.


Próby ratowania „Gwiezdnego Miasteczka” poprzez sprzedaż różnym już prywatnym firmom telekomunikacyjnym nie powiodły się. Z krajobrazu Gminy Bodzentyn zniknęły budzące ciekawość i sensację talerze anten.


31 lipca 2010 r. Telekomunikacja Polska zdecydowała o likwidacji „Gwiezdnego Miasteczka”. Jesienną tego samego roku rozpoczęto złomowanie anten. Obecnie anteny i ich elementy można znaleźć we kilku miejscach w Polsce m.in.: w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego czy w prywatnym Obserwatorium Astronomicznym Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim.


Zainteresowanych historią „Gwiezdnego Miasteczka” w Psarach-Kątach zachęcamy do obejrzenia obszernego archiwalnego materiału filmowego na jego temat, wyemitowanego w programie „Sonda” w odcinku „Kontakt”. Poniżej link do materiału:

image

image

https://vimeo.com/16094129

1982.12.16 Sonda - Kontakt - Łączność satelitarna

10 years ago

image

Wszystkie odcinki programu „SONDA” dostępne są pod adresem: sonda-program-tv.blogspot.com


image

Kończy się PLANDEMIA. Cel został osiągnięty. Eksperyment medyczny i społeczny się udał. Ludzie boją się śmierci.  Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przezKlapkę życia i Śmierci odeszło do Domu Ojca.

Do WIECZNOŚCI tej również w wymiarze kosmicznym Wszechświata.

Kadrę rozgoniono, po przekwalifikowaniu zawodowym mieli pracować w sieci jak sprzedawcy owoców i warzyw lub jako Agenci ubezpieczeniowi.

image

Fot.9. RT-13 w Częstochowie stojący na terenie dyskoteki RAY (maj 2013). Jeśli pominąć dwie stare 15-metrowe anteny w Piwnicach i Krakowie, jest to w chwili obecnej drugi co do wielkości radioteleskop w Polsce. Przy RT-13 jego budowniczowie, Marek Pelian i Bogdan Wszołek, w towarzystwie dyskotekowych gwiazd.

(fot. A.Leśniczek)

https://www.youtube.com/watch?v=EX-jn-uNA54

Dyskoteka RAY Częstochowa. Marek Pelian. Radioteleskop

12 264 wyświetlenia•20 mar 2013

Tomasz Palacz

8 lat temu

No nie... kolejny klub ala wieś tańczy i śpiewa... jeszcze trochę i Częstochowa otrzyma prawa wiejskie! Wtedy to nasze kluby będą top 1 RemizaParty w Polsce. Nawet reklama na skalę światową paint worków.

https://www.youtube.com/watch?v=O40XbRXYHJk

MACIEJ MALEŃCZUK. RAY CLUB CZĘSTOCHOWA.MAREK PELIAN. ANNA WOLDAŃSKA

1163 wyświetlenia•10 lut 2015

image

https://dziennikzachodni.pl/swastyka-w-czestochowie-na-parkingu-dyskoteki-ray-to-sciezka-czarnoksieznika-z-krainy-oz-foto/ar/c3-3765629

Swastyka w Częstochowie na parkingu dyskoteki: Parking dyskoteki Ray zyskał nowe oblicze. Kostka brukowa zapewne dobrze posłuży parkującym tu bywalcom dyskoteki. Niestety jej kształt może nie przypaść do gustu większości mieszkańców miasta, gdyż przedstawia... swastykę. Właściciel tłumaczył jednej z gazet, że to żółte ścieżki Czarnoksiężnika z krainy Oz, nam powiedział, że znak przedstawia drogę mleczną.

Swastyka w Częstochowie na parkingu dyskoteki: Marek Pelian słynie ze spektakularnych działań. Dwa lata temu sprowadził do Częstochowy największy radioteleskop w Polsce. Miał on uatrakcyjnić okolicę dyskoteki Ray, którą tam otworzył. Kontrowersyjne według niektórych było też nocne świecenie snopem światła, które miało zachęcić do wizyt w jego klubach. Narzekali na nie mieszkańcy i ornitolodzy, którzy twierdzili, że płoszą ptaki. Sporo kontrowersji wzbudziło też postawienie pod jedną z dyskotek posągu Światowita i to w okolicach Wielkanocy.


Jak tłumaczy się właściciel dyskoteki?

Teraz przed dyskoteką Ray powstał parking, którego kostki do złudzenia przypominają swastykę, brakuje tylko małego kawałka jednego ramienia. O sprawie napisała jedna z lokalnych gazet. Marek Pelian powiedział wtedy, że swastyka to żółte, brukowane ścieżki Czarnoksiężnika z Krainy Oz. Twierdzi on, że jedno z ramion krzyża jest wydłużone i prowadzi do wejścia do dyskoteki, drugie zaś skrócone, kończy się w miejscu, gdzie planowana jest scena plenerowa. Pelian tłumaczy, że to, że Hitler użył tego znaku nie znaczy, że jest to symbol totalitaryzmu.

Nam właściciel dyskoteki inaczej tłumaczył powstanie parkingu. Twierdzi, że dziwi go to, że parking powstał rok temu, a teraz ktoś mówi, że to swastyka. - To nie swastyka, a symbol przedstawiający drogę mleczną. To miejsce jest astronomiczne, kosmiczne, bo wcześniej postawiliśmy tutaj prawdziwy radioteleskop. Był u nas Mirosław Hermaszewski. A ten symbol nie jest swastyką, ale znakiem symbolizującym drogę mleczną. Poza tym swastyka wcześniej symbolizowała co innego, dopiero Hitler ją zbezcześcił - mówi nam Marek Peljan.

http://www.astronomianova.org/nowosci_artykuly.php?artykul=anteny_z_psar

Anteny z Psar

Bogdan Wszołek

W roku 2010 Centrum Usług Satelitarnych TP SAT w Psarach koło Kielc zlikwidowało swoje instrumentarium i właściwie przestało pełnić właściwą sobie funkcję. Nie mnie opisywać czterdziestoletnią historię tego ośrodka. Dość zaznaczyć, że w swoim czasie była to bardzo prestiżowa placówka państwowa, mająca m.in. ogromne znaczenie w zakresie obronności kraju, która w czasach przeobrażeń społecznych, podobnie jak wiele innych strategicznie ważnych instytucji, została sprywatyzowana. Na początku 2010 Centrum zatrudniało kilkadziesiąt osób, w tym najwyższej klasy specjalistów w zakresie budowy oraz użytkowania dużych anten radiowych, jako instrumentów niezawodnego kontaktowania się z aparaturą rozmieszczoną w kosmosie. Z zeznań byłych pracowników oraz z własnego oglądu instrumentarium podczas likwidacji wiem, że anteny do końca były w pełni sprawne i przykładnie zadbane.

W kręgach polskich radioastronomów pogłoski o planowanej likwidacji instrumentarium radiowego w Psarach krążyły już od roku 2008. W kwietniu 2010 informacja okazała się prawdziwa i zarazem bardzo późna dla potencjalnych nabywców; czy to ośrodka w całości, czy chociażby poszczególnych anten. Krakowscy radioastronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego (UJ), głównie Prof. Krzysztof Chyży, podjęli pospieszne starania, zmierzające do uratowania dla nauki części instrumentarium z Psar. Smutna informacja o definitywnej likwidacji Centrum dotarła do mnie w czerwcu. Na początku lipca, na doczepkę do ekspedycji krakowskich radioastronomów, odwiedziłem ośrodek i zdałem sobie sprawę z dramaturgii sytuacji. W przededniu wstąpienia Polski do ESA i przy poważnych problemach finansowych polskich uczelni oraz pozostałych instytucji naukowych, zaistniała realna groźba likwidacji sprawnego ośrodka o wartości, lekko oceniając, rzędu mld złotych, nie bacząc na potencjalną wartość w zakresie obronności kraju. Decyzję o likwidacji zespołu siedmiu super sprawnych radioteleskopów podejmowano w sytuacji, gdy w Polsce poza Psarami funkcjonowały praktycznie tylko dwa radioteleskopy: w Piwnicach k. Torunia 32-metrowy oraz w Krakowie 8-metrowy. Dwie inne, bezużyteczne i przerdzewiałe 15-metrowe anteny, jedna w Krakowie druga w Piwnicach, nie wchodzą tu w rachubę, ponieważ dawno powinny zostać rozebrane dla zachowania zasad bezpieczeństwa.

Żadne ministerstwo ani żadna instytucja naukowa, wyjąwszy UJ, nie podjęły nawet najmniejszych prób rozeznania problemu i ewentualnego włączenia się w proces ratowania instrumentarium. Nawet stanowisko astronomów z UJ nie było do końca ustalone. Choć sami angażowali się całymi siłami w ratowanie jednej z anten, to jednak, z zupełnie niezrozumiałych powodów, „pod prąd” stanowisku rektora UJ oraz kilku wpływowych osób z samego Obserwatorium Astronomicznego. Z drugiej strony, co zostało przekonująco przedstawione przez dyrektora firmy rozbiórkowej podczas wspomnianej wizyty na początku lipca, „wszystkie anteny muszą zniknąć z powierzchni w miesiąc czasu, a w miejscach gdzie stały, ma być posiana trawka”. Jedyna możliwość ratowania anten przedstawia się następująco: „klient we własnym zakresie, i w trybie natychmiastowym, rozbiera sobie antenę, płaci za nią firmie rozbiórkowej po cenie złomu i od razu wywozi ją z ośrodka”. Szczęśliwym zbiegiem biurokratycznych okoliczności, ten „czarny” miesiąc, poprzedzony okresem niszczenia dokumentacji i dewastacji elektroniki, rozpoczął się nie na początku sierpnia, jak się spodziewano jeszcze przez cały lipiec, lecz dopiero 11 października 2010.

Do tego smutnego dnia zostało ustalone tylko, że 9-metrowa antena, wyprodukowana w 1999 roku w USA przez firmę Scientific Atlanta, zostanie rozebrana przeze mnie w celu ponownego jej zainstalowania w budowanym obserwatorium astronomicznym w Rzepienniku Biskupim. Stanowisko UJ w sprawie ratowania 16-metrowej czaszy i montażu od 12-metrowej anteny było już ustalone na „raczej nie, bo rektor jest przeciwny”. Moje naiwne próby znalezienia klienta na zakup całego ośrodka spełzły na niczym. Nikt też nie podjął się ratowania największej polskiej anteny (32.5-metrowa czasza, masa ok. 300 ton). W mroźny poniedziałkowy poranek równoległe ruszyły dwa procesy: wyspecjalizowana firma, wyposażona w super sprzęt, rozpoczęła rozszarpywanie na kawałki czaszy 32.5-metrowej anteny, a ja z synem przystąpiliśmy do znakowania i rozbiórki anteny 9-metrowej. 44 godziny później, rozebrana antena była już w Rzepienniku Biskupim. Czasza największej anteny zdążyła w tym czasie wypełnić kilka kontenerów ZŁOMREXu. „Agonia” tej anteny miała potrwać ponad miesiąc, a trawkę w miejscu gdzie stała, dało się posiać dopiero wiosną 2011.

Do 25 października udało mi się znaleźć dwóch ludzi gotowych wyłożyć gotówkę i uratować dwa 13-metrowe radioteleskopy: Kazimierza Błaszczaka z Wieruszowa oraz Marka Peliana z Częstochowy. W obu przypadkach wynegocjowałem najprzystępniejszą cenę „złomu” oraz pomogłem rozebrać instrumenty zgodnie z arkanami sztuki. Początkiem listopada dwie 13-metrowe anteny zostały wywiezione z Psar. Ilość uratowanych anten wzrosła do trzech.

W tym czasie stały jeszcze w Psarach anteny o niepewnej przyszłości; albo weźmie je UJ, albo zostaną pocięte. Przynaglany do podjęcia decyzji UJ uznał, że rezygnuje. Wtedy rozesłałem rozpaczliwego maila do astronomów zrzeszonych w Astronomii Novej oraz innych astronomów z UJ, aby ratować 16-metrową antenę za własne środki i poprosiłem by każdy, kto może zadeklarował jakąś kwotę na wypadek gdyby teleskopu nie pocięto przed zebraniem wymaganej sumy. Wiele osób deklarowało pomoc i odżyła nadzieja na ratunek anteny. Pod impulsem tej desperackiej akcji nastąpiła jednak w UJ spontaniczna interwencja wpływowych osób i rektor ustąpił godząc się na pozyskanie czaszy 16-metrowego radioteleskopu oraz stopy (montażu) 12-metrowej anteny.

Na sam koniec zakupiłem prywatnie (na wszelki wypadek) stopę 16-metrowej anteny i w dniu 22 listopada wywiozłem ją z Psar do Rzepiennika Biskupiego. Tym sposobem uratowano cztery anteny i dodatkowo jeden montaż. Trzy anteny (32.5, 13 i 12 metrowa) zostały pocięte na złom. Gdyby się nie pospieszono ze złomowaniem największej anteny, uratowałbym ją z pewnością. Była to kwestia najwyżej trzech miesięcy dla zorganizowania prywatnych środków finansowych.

image

Fot.1. Cztery anteny: dwie identyczne 13-metrowe (bliższy plan), (na dalszym planie) 16-metrowa (z lewej) i 13-metrowa (z prawej). Ta ostatnia została zniszczona. Bliźniacze anteny trafiły: ta z lewej do Częstochowy, a ta po drugiej stronie budynku do Wieruszowa. Czasza 16-tki jest w Obserwatorium Astronomicznym UJ, a noga w Obserwatorium Astronomicznym w Rzepienniku Biskupim.

(fot. B.Wszołek, 6 lipca 2010)

Procedura demontażu i wywozu anteny zajęłaby około pół miesiąca. Niestety, w przypadku tej anteny, głupota ludzka, działająca w imię jakiejś chorej ekonomii, odniosła pełny i niekwestionowany triumf. Ludzie, z którymi przychodzi mi rozmawiać o antenach z Psar, „pocieszają” mnie zauważając słusznie, że w prywatyzowanej Polsce problem Psar to przysłowiowa „kropla w morzu” błędów przeobrażeniowych.

Fotografie 1 - 3 przedstawiają anteny z Psar na ich pierwotnych stanowiskach. Zdjęcie 4 obrazuje proces niszczenia największego polskiego radioteleskopu. Dalsze dwa zdjęcia przybliżają realia akcji ratowniczej.

image

Fot.2. Antena w Psarach: z lewej 9-metrowa, a w głębi 12-metrowa.

(fot. B.Wszołek, 6 lipca 2010)

image

Fot.3. Największa polska antena radiowa (średnica czaszy - 32.5 m).

(fot. B.Wszołek, 6 lipca 2010)

image

Fot.4. Niszczenie największej polskiej anteny radiowej (październik 2010).

(fot. B.Wszołek)

image

Fot.5. Precyzyjny demontaż 9-metrowej anteny.

(fot. K.Wszołek)

image

Fot.6. Demontaż anteny 13-metrowej anteny (w głębi po prawej), mającej trafić do Częstochowy. W pierwsze dni listopada stały w Psarach jeszcze cztery anteny, w tym 16-metrowa (po lewej). Do zdjęcia podczas chwili wytchnienia pozują Kamil i Bogdan Wszołkowie.

(fot. B.Wszołek)

Tabela 1. Wykaz anten pochodzących z Psar ze wskazaniem ich właścicieli i umiejscowienia.

Antena Miejscowość Współrzędne geograficzne Właściciel

16m Kraków φ = 50°04´ λ = - 19°58´ Uniwersytet Jagielloński

13m A Częstochowa φ = 50°49´ λ = - 19°07´ Marek Pelian

13m B Wieruszów φ = 51°17´ λ = - 18°10´ Kazimierz Błaszczak

9m Rzepiennik Biskupi φ = 49°47´ λ = - 21°05´ Bogdan Wszołek

Uratowane instrumenty czekają na rewitalizację w nowych miejscach (Tab.1). Wymagają poważnego zaangażowania intelektualnego, organizacyjnego i finansowego ze strony nowych właścicieli. Stowarzyszenie Astronomia Nova (www.astronomianova.org) objęło merytoryczny patronat w zakresie ratowania i ponownego uruchomienia anten. W połowie roku 2013 dwie anteny (fot. 7-9) już stały w swoich miejscach przeznaczenia: 9-metrowa (RT-9) w Rzepienniku Biskupim i 13-metrowa (RT-13) w Częstochowie. Pierwsza ma pełnić rolę instrumentu badawczego w nowo budowanym obserwatorium astronomicznym im. Królowej Jadwigi. Druga ma służyć nie tylko celom naukowym, ale także rozrywkowym. Ma współpracować z dyskoteką w taki sposób, że wychwycone przez nią sygnały radiowe od źródeł astronomicznych będą wkomponowane w muzykę, przy której tańczą, i której słuchają, obecni na dyskotece.

image

Fot.7. Montaż RT-9 w Rzepienniku Biskupim (początek września 2012).

(fot. M.Wszołek)

image

Fot.8. RT-9 w Rzepienniku Biskupim (koniec września 2012). Na prawo od radioteleskopu leży noga od anteny 16-metrowej.

(fot. B.Wszołek)



Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka