Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1034
BLOG

Ukraina ma swoich bohaterów

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Notkę tę dedykuję panu Ministrowi Szczerskiemu aby uważnie ją uważnie przeczytał

i przemyślał:

UKRAINA MA SWOICH BOHATERÓW

JAK TEN PROBLEM ROZWIĄZAĆ W DUCHU PRAWDY I POJEDNANIA TO CHYBA NAWET KRÓL SALOMON MIAŁBY PROBLEM A NIE CHŁOPAK Z WARSZAWY STANISŁAW GRZESIUK 

5 lat kacetu w Oświęcimiu, Mathasen-Gusen, Dachau

Image result for 5 lat kacetu dedykacja

KOC: Książka z dedykacją - Ryms - kwartalnik o książkach dla ...

ryms.pl2448 × 3264Search by image
Któregoś razu oznajmiła: „Mam niezłą książkę. Facet opisuje obóz koncentracyjny, ale tak, że boki można zrywać”. No i rzeczywiście, zaczytywaliśmy się co ...

 

http://ryms.pl/artykul_szczegoly/221/koc-ksiazka-z-dedykacja.html

KOC - Klub Osobników Czytających, w którym bardzo różni kulturalni czytelnicy dzielą się z "Rymsem" wspomnieniami ze swoich niepokojących, obrazoburczych, poruszających, wzruszających lektur dzieciństwa i wczesnej młodości. W części dwunastej: Michał Zawadzki.

 

Miałem wtedy chyba 10 albo 11 lat.

Z koleżanką – dwa lata starszą córką sąsiadów, którzy przyjaźnili się z moimi rodzicami, często wspólnie czytaliśmy. Właściwie to Aśka, która świetnie czytała „na głos”. Lektury mieliśmy przeróżne. Lubiliśmy horrory – pamiętam jak pewnego wieczoru czytaliśmy „Frankensteina”. Czasem udało się podprowadzić rodzicom coś „dla dorosłych”.

Ukraina ma swoich bohaterówKtóregoś razu oznajmiła: „Mam niezłą książkę. Facet opisuje obóz koncentracyjny, ale tak, że boki można zrywać”. No i rzeczywiście, zaczytywaliśmy się co zabawniejszymi fragmentami zarykując się ze śmiechu. Temat obozów znany był mi wtedy zapewne głównie z filmów, również tych dokumentalnych. Kojarzył się z obrazem wychudzonych, zabiedzonych więźniów w pasiakach, patrzących pustym wzrokiem zza drutów kolczastych. Niewyobrażalny ludzki dramat, koszmar i martyrologia dalekie od jakiegokolwiek komizmu. A tu nagle takie kwiatki. Bohater – cwaniak z warszawskiego Czerniakowa opisuje swoje obozowe przygody. Bumeluje jak może, kiwa strażników, a wszystko opowiedziane ze swadą i humorem. Szybko dochodzi do wniosku, że aby przeżyć należy organizować dodatkowe jedzenie i jak ognia unikać jakiejkolwiek pracy, nawet za cenę bicia. Okazuje się, że po obozie można się całkiem swobodnie przemieszczać. Wystarczy skombinować jakieś narzędzie, poruszać się pewnym krokiem, a na pytania esesmanów odpowiadać „kapo” i wskazywać narzędzie oraz kierunek, w którym rzekomy kapo kazał się udać w celu wykonania pracy. A pracę najlepiej zorganizować sobie samemu – niemęczącą i oddawać się jej tylko gdy patrzą strażnicy.

Ten, kto przestrzega obozowych reguł i pracuje tak jak mu każą – „wykańcza się i za kilka dni wysiadka w ostatnią drogę do krematorium, a stąd kominem na wolność”.

Książka mocno zapadła mi w pamięć, choć tytuł i autor zupełnie uleciały mi z głowy.

Po paru latach wspomniałem o niej mojej babci: „Czytałem kiedyś coś o obozie koncentracyjnym na wesoło”. Od razu wiedziała, o jaki tytuł chodzi – „Pięć lat kacetu” Stanisława Grzesiuka. Okazało się, że moja babcia znała pana Stanisława i nawet się z nim przyjaźniła. Była jedną z osób, która słuchając jego barwnych opowieści namawiała go gorąco do napisania książki. Po krótkich poszukiwaniach zdjęła z półki egzemplarz z odręczną dedykacją autora – mam go zresztą do dziś.

Ukraina ma swoich bohaterów

Wtedy przeczytałem ją w całości. Również pozostałe książki Grzesiuka, które odnalazłem w babcinej bibliotece.

 

Michał Zawadzki – z książkami związany pośrednio – od wielu lat pracuje w branży papierniczej, obecnie w Arctic Paper oraz bezpośrednio, jako nałogowy czytelnik.

 

Image result for 5 lat kacetu dedykacja

 

Wszystki pro państwowcom z Dedykacją:

Stanisław Grzesiuk - Wikipedia, the free encyclopedia

https://en.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Grzesiuk

Stanisław Grzesiuk was a Polish writer, poet, singer, and comedian. He is notable as one of the ... In 1958 he debuted with Pięć lat kacetu (Five Years in Concentration Camps), a striking description of his stay in Nazi Germany during the war.

Stanisław Grzesiuk-5 lat kacetu audiobook cz.1/4

Opublikowany 28.03.2014

Stanisław Grzesiuk-5 lat kacetu (audiobook PL)

"Utrwaliła mi się mocno w pamięci taka scena z umywalni, do której po kolacji poszedłem umyć nogi.
Pod jednym sitkiem jeden Niemiec wykańcza drugiego, który stoi nago pod lodowatą wodą i wrzeszcząc chce uciec; ten drugi, też wrzeszcząc, wpędza go z powrotem tłumacząc mu to odpowiednio grubym kołkiem. Z jednej strony umywalni Hiszpan myje nogi i śpiewa głośno jakąś arię. Z drugiej strony Polak myje się i głośno modli. A pod ścianą, w skrzyni zwanej trumną, leży nagi człowiek, który jeszcze żyje, lecz pewnie już nieprzytomny -- tak jak ryba łapie od czasu do czasu powietrze. Na brzuchu umierającego siedzi inny, który spokojnie zjada swój kolacyjny chleb, krojąc go na maleńkie kawałeczki. Myślałem, że może to jaki kolega, który chce być przy jego śmierci, więc pytam:
-- To twój kolega?
-- Nie, tylko na bloku taki bałagan, że tu przynajmniej spokojnie zjem kolację"

 

http://fakty.interia.pl/polska/news-andrzej-duda-przywracamy-godnosc-panstwu-polskiemu,nId,2259480

Inny bohater inna HISTORIA

Unikalne zdjęcia: Tak Ukraińcy witali nazistów

"Niech Bóg was prowadzi".

 

Unikalne zdjęcia: Tak Ukraińcy witali nazistów

Unikalne zdjęcia: Tak Ukraińcy witali nazistów

Komitet powitalny?

http://www.sfora.pl/swiat/Unikalne-zdjecia-Tak-Ukraincy-witali-nazistow-g76695-205315http://www.sfora.pl/swiat/Unikalne-zdjecia-Tak-Ukraincy-witali-nazistow-g76695-205315

Unikalne zdjęcia: Tak Ukraińcy witali nazistów

Chorągiewki ze swastyką, roześmiane twarze.

 

 

Unikalne zdjęcia: Tak Ukraińcy witali nazistów

Do dna!

 

http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,17665439,Ukraina__Oszukane_pokolenie_nie_chce_juz_czekac.html

 

Roman Shukhevych
Politician
Roman-Taras Yosypovych Shukhevych was a Ukrainian politician, military leader and general of the Ukrainian Insurgent Army. Wikipedia
 
BornJune 30, 1907, Krakovets, Ukraine
DiedMarch 5, 1950, Lviv, Ukraine
SpouseNataliya Berezynska (m. 1930–1950)
EducationLviv Polytechnic (1926–1934)

Wołyń naszych przodków...

www.nawolyniu.pl600 × 698Search by image
Jaremowiczówna w trumnie. Źródło: Ośrodek Karta.

 

OJCIEC i SYN bohater Ukrainy

Image result for roman szuchewycz

Jurij Szuchewycz – Wikipedia, wolna encyklopedia

pl.wikipedia.org185 × 264Search by image
Jurij Szuchewycz jako dziecko, z ojcem.

Syn jako starzec w Kanadzie

30 lat łagrów

Image result for roman szuchewycz

Jurij Szuchewycz: "UPA stawiła beznadziejny opór. Jesteśmy ...

 

http://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,17665439,Ukraina__Oszukane_pokolenie_nie_chce_juz_czekac.html

To nie jest problem emigracji ukaińskiej i jej agentury w Polsce. To jest nasz PROBLEM.

Ukraina. Oszukane pokolenie nie chce już czekać

Igor T. Miecik
 
28.03.2015 01:00
Jurij Szuchewycz - Sowieci aresztowali go w 1948 r., tuż po 15. urodzinach. W więzieniach i łagrach spędził 31 lat. Za kratami stracił wzrok (zdj. po lewej)

Jurij Szuchewycz - Sowieci aresztowali go w 1948 r., tuż po 15. urodzinach. W więzieniach i łagrach spędził 31 lat. Za kratami stracił wzrok (zdj. po lewej) (Fot. East News)

- Na czym, jeśli nie na UPA, mamy budować nasz patriotyzm? Na czym? - Jurij Szuchewycz podnosi głos. - Na życiorysach takich Ukraińców jak Chruszczow i Breżniew? A może na bolszewickiej legendzie Stachanowa?
 
Niewidomy starzec chce, byśmy przysiedli na ławce. Starsi przechodnie uchylają kapelusza, młoda dziewczyna oddaje mu kwiaty, które dostała od chłopaka: "Sława Ukrainie, herojom sława". On koniuszkami palców dotyka jej włosów, twarzy. Prosi, bym powiedział, co widzę. Mówię, że dziewczyna ma nie więcej niż 20 lat, jasne włosy i...

- To wiem. Co jest tam dalej, gdzie odmawiają modlitwę.

- Pod pomnikiem Szewczenki kilkadziesiąt osób pali znicze pod portretami przepasanymi kirem. Łopocą żółto-niebieskie sztandary.

- Modlą się za naszych bohaterów - mówi ślepiec.

Jego oczy są przerażające. Nie mają tęczówek ni źrenic. Kiedy reaguje na dźwięki, odwraca w ich kierunku gałki białe jak śnieg. Ale twarz ma dobrą. Nie zapisało się na niej cierpienie.

Znów nieznajomy przechodzień składa wyrazy szacunku: - Wszystkiego dobrego, panie Juriju Romanowiczu.

Mam wrażenie, że we Lwowie znają go wszyscy. To syn "Tarasa Czuprynki" - Romana Szuchewycza, ostatniego komendanta Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Sowieci aresztowali go w 1948 r., tuż po 15. urodzinach. W więzieniach i łagrach spędził 31 lat i jeszcze pięć na zesłaniu. W celi stracił wzrok. Z głodu i mroku. Prezydent Juszczenko uhonorował go Gwiazdą Bohatera Ukrainy, premier Tymoszenko przyznała specjalną rentę dla zasłużonych dla ojczyzny.

Ale na wschodzie Ukrainy uważają go za wcielenie diabła. Nieraz słyszałem: "Powinien zdechnąć na Kołymie. On i wszyscy z nazwiskiem Szuchewycz". Tu, w jego rodzinnym Lwowie, mówią tak... Polacy. Szuchewycz znaczy dla nich: rzeź wołyńska.
 

Wołyń. Pamiętajmy razem



*** 

- Pana losy są jak metafora tego kraju - mówię. - Kajdany, zesłanie, głód. Czekał pan na wolność tak długo, a kiedy ją odzyskał, przyniosła kolejne cierpienie. Syn, który na początku lat 90. założył własny biznes, zginął z rąk bandytów, bo odmówił haraczu. Milionom Ukraińców wolność przyniosła nędzę, dorobek pokoleń zagarnęła garstka oligarchów, u władzy znalazła się postkomunistyczna klika, do tego korupcja, bandytyzm. Jak kochać taki kraj? Jak być patriotą?

- Bił pana ojciec? - znienacka zwrócił w moją stronę białe oczy.

- Co pan...

- Nawet jeśli bił, to jednak ojciec. Należy mu się miłość, a przynajmniej szacunek. Cóż z tego, że matka piła lub była prostytutką. To matka, która dała życie. Dekalog każe ją szanować. Tak samo jest z ojczyzną. Ojczyzna zawsze jest młoda. Możemy czynić ją lepszą, bo rodzi się na nowo z każdą generacją. Ukraińcy są narodem holokaustu, mam na myśli Wielki Głód. Mówi się, że dopiero czwarte pokolenie po ludobójstwie będzie mogło żyć normalnie. W 1991 r. Ukraina odzyskała flagę, godło - ale czy wolność? ZSRR rozpadł się na kilkanaście osobnych Związków Sowieckich, oprócz krajów bałtyckich, które stosunkowo szybko usunęły tego raka.

*** 

Ojciec wydawał rozkazy, prawdopodobnie także te o mordowaniu Polaków. Jurij był wówczas dzieckiem, ale od ojca nigdy się nie odciął, gloryfikował go. Kiedy tylko odzyskał wolność, zaczął działać. Założył UNA, radykalną nacjonalistyczną partię, i UNSO - jej paramilitarne skrzydło. Niczym Sinn Féin i IRA. Czy Jurij Szuchewycz nie symbolizuje wyrwy nie do zasypania między Ukraińcami na wschodzie i zachodzie?

Kiedy po Majdanie, w wieku 81 lat, został deputowanym Wierchownej Rady, posłowie zrobili wszystko, żeby to nie on jako marszałek senior otworzył pierwsze posiedzenie parlamentu. - Zwyciężyła obawa przed moskalskim wrzaskiem. Niech pan sobie wyobrazi nagłówki: "Kadencję nowego parlamentu inaugurują ukraińscy faszyści". W ostatniej chwili okazało się więc, że w jednym z okręgów źle policzono głosy i do parlamentu wejdzie człowiek starszy ode mnie o cztery miesiące.

- Może legenda UPA - drążę - jest rzeczywiście nie do zaakceptowania przez cały naród? Czy można się jednoczyć na fundamencie OUN i UPA - organizacji, które współpracowały z nazistami, a na rękach mają krew polskich sąsiadów? Dla ludzi ze wschodu "banderowiec" to wciąż obelga, synonim zdrajcy ojczyzny.
 

Bandera okiem Ukraińców: ''Romantyczny terrorysta''


- To na czym mamy tę tożsamość budować? Na czym? - Szuchewycz podnosi głos. - Na eposach rycerskich Rusi Kijowskiej? Na życiorysach takich Ukraińców jak Chruszczow i Breżniew? A może na bolszewickiej legendzie Stachanowa? Niech mi pan podpowie: na czym? Nawet w sferze kultury nasza walka to starcie Dawida z Goliatem. Rosjanie spychali nas do getta ludowego. Ukraińska mowa miała być atrybutem wieśniaka w wyszywanej koszuli, a z drugiej strony: Dostojewski, Czechow, Czajkowski, Rublow, Mendelejew, Teatr Bolszoj i loty w kosmos. Podobne lekceważenie spotykało nas zresztą ze strony Polaków.
 
Nie śmiem pouczać niewidomego starca. Nie znam odpowiedzi na jego pytania. Dopiero po dłuższej chwili podejmuje wątek: - Myślę, że społeczeństwo ukraińskie nie byłoby zbulwersowane, gdyby Szuchewycz inaugurował pierwsze posiedzenie. To drobny epizod, ale doskonale pokazuje, jak wciąż zatrzymujemy się w pół drogi. Czekamy, co zrobi Moskwa, i dopiero reagujemy. Zwykle jest za późno. Gdybyśmy stawili opór na Krymie, niechby symboliczny, nie byłoby wojny w Donbasie.

- Czy opór na Krymie nie byłby skazany na klęskę? - I co z tego? UPA też stawiła beznadziejny opór. Teraz to mit założycielski narodu.
 

Nasz brat z UPA



*** 

Szuchewycz słabnie trochę, trzyma mnie kurczowo pod rękę. Drewnianą laską obstukuje bruk ulicy imienia jego ojca "Tarasa Czuprynki".

Pochodzi z lwowskiej inteligencji. Pradziadek był etnografem, autorem pięciotomowego dzieła o Huculszczyźnie, dziadek - sędzią powiatowym, ojciec i stryj - inżynierami. Rozumieli historię i politykę. Czy oni wszyscy wiedzieli, że podejmują walkę beznadziejną? Na co liczyli, idąc do lasu w 1943 czy 1944 r.? Jurij miał wtedy dziesięć lat, ale dzieci mają wspaniałą intuicję. Czy z zachowania dorosłych dało się wyczuć, że nadciąga nieuchronna katastrofa?

- A na co liczyli Polacy w 1831 roku, a tym bardziej w 1863? Jakich mieli sojuszników, porywając się na carat? Czy nie rzucili na szalę wszystkiego, co mieli, choćby tej odrobiny autonomii w ramach imperium? A na co liczyła Warszawa w 1944 r.? Ktokolwiek trzeźwo myślący liczył na pomoc Stalina? Po Katyniu! Czy we wszystkich tych zrywach nie brali udziału ludzie światli, rozumiejący historię i politykę? My, Ukraińcy, proszę pana, jesteśmy uczniami Polaków.

Dobrze pamiętam dzieciństwo. Może dlatego, że wcześnie mi się skończyło... W domu często bywali goście, mówiło się po ukraińsku, po niemiecku, po polsku. Był fortepian, biblioteka, dziadek lubił grać na skrzypcach... Ojciec w 1939 r. uciekł do Krakowa, ale cała rodzina została we Lwowie. Stryj Jurij został aresztowany, NKWD zamordowało go w czerwcu 1941 r., podczas masowej likwidacji więźniów politycznych.

Ci, którzy przeżyli pierwszą okupację sowiecką, doskonale wiedzieli, że nadciąga katastrofa. Tacy ludzie jak moja rodzina byli skazani ze względu na samo pochodzenie, nie mówiąc już o udziale w konspiracji.

*** 

Kiedy w marcu 1950 roku NKWD wytropiło pana ojca, od dwóch lat siedział pan już w więzieniu. 

- Z Włodzimierza nad Klaźmą przewieźli mnie do Lwowa. Pamiętam wielki pusty garaż, samotne ciało przykryte wojskową pałatką i wystające bose nogi. Podnieśli pałatkę. To był mój tato. Ukląkłem i pocałowałem go w rękę. Zauważyłem samobójczą ranę postrzałową na skroni. Kamień spadł mi z serca, bo nie udało im się wziąć ojca żywcem. Uniknął męczarni i upokorzenia.

Wiedziałem, że ojciec zginie. Sam mi to powiedział, kiedy spotkaliśmy się po raz ostatni zimą 1947 r. Uciekłem z domu dziecka, odszukałem go we Lwowie, bo chciałem wstąpić do podziemia. Powiedział: "Jurko, ja niedługo zginę i zginą wszyscy, którzy jeszcze są ze mną, ale ty masz 15 lat. Twoje pokolenie musi przeżyć, bo ktoś musi odbudować naród ze zgliszczy, które zostają po nas".

Już przed wojną ojciec został skazany za terroryzm. Brał udział w kilku zamachach na polskich urzędników i polityków. Nie miał chyba zbyt wiele czasu dla dzieci. 

- Moje pierwsze wspomnienie związane z ojcem to odwiedziny w Berezie Kartuskiej. Miałem cztery lata, ale pamiętam.

Co konkretnie? 

- Że płakałem. Mama mnie uspokajała, a mnie przez to jeszcze bardziej chciało się płakać. Rzadko widywałem ojca, ale kiedy brał się już do mojego wychowania, był bardzo wymagający. Kładł nacisk na naukę, pracowitość, samodyscyplinę, systematyczność, punktualność i dokładność. Mówił, że tych cech Ukraińcom jako narodowi postniewolniczemu najbardziej brakuje. Słabości, które widział wówczas, są w nas do dziś.

Rodzina została starta z powierzchni ziemi. Dziadka Josifa zabrali w 1944 r. z domu na noszach, bo miał złamaną nogę. Zmarł po czterech latach zesłania pod mongolską granicą. Babcię wzięli w 1945 r., dostała dziesięć lat zsyłki w Kazachstanie, zmarła w 1956 r. Mamę skazali na dziesięć lat łagru i konfiskatę majątku. Wróciła do Lwowa, za brak meldunku odsiedziała kolejne pięć. Ja z siostrą po aresztowaniu mamy trafiłem do domu dziecka.

Dwa razy pan uciekał. W 1948 r. postanowił pan wykraść siostrę i tym razem dostał już pierwszy "dorosły" wyrok. 

- W pierwszych powojennych latach panował chaos i głód. Ze wschodu Ukrainy ciągnęły eszelony pełne ludzi, bo w Galicji jako tako dawało się zdobyć coś do jedzenia. Łatwo było się wmieszać w te tłumy i ukryć. W domu dziecka szybko nauczyłem się rosyjskiego, a dokumenty miałem na nazwisko matki. Po spotkaniu z ojcem jego ludzie wyrobili mi papiery na nazwisko Bogdan Lewczuk i zapisali do szkoły jako przesiedleńca z Polski. Poczułem się dość pewnie i postanowiłem jeszcze raz wrócić do Doniecka po siostrę. Ktoś doniósł i pierwsza "dycha".
 
Piętnastolatek w łagrze... 

- Nie w łagrze, w twierdzy. Kto wie, czy nie przetrwałem tego koszmaru właśnie dlatego, że miałem 15 lat. Nie zdążyłem zakosztować wolności, poznać innego życia. Niewola stała się dla mnie stanem normalnym, całym majątkiem obozowe łachy i drewniane trepy, nary i kąt w celi domem. A jeszcze to wrażenie, bliskie zresztą rzeczywistości, że razem ze mną siedzi połowa kraju. Ta lepsza połowa. Wtedy za kratami spotykało się porządniejszych ludzi niż na wolności.

A urki? Kryminalni? 

- Byli. Siedział ze mną np. Wasia Brylant, Wasilij Babuszkin, najsłynniejszy złodziej Związku Sowieckiego, szef wszystkich sowieckich bandytów, tzw. worów w zakonie. Ale to nie były już łagry lat 30., kiedy gros politycznych stanowili sterroryzowani przez kryminalnych "wierzący" komuniści. Po wojnie za druty trafili wehrmachtowcy i esesmani, partyzanci UPA, żołnierze Armii Krajowej, Rosjanie od Własowa, Litwini i Łotysze z różnych kolaboracyjnych formacji, Japończycy z Armii Kwantuńskiej. Przy wszystkich różnicach to byli ludzie, którzy umieli się zorganizować i bronić.
 

Archipelag Gułag w obiektywie Tomasza Kiznego


Włodzimierz nad Klaźmą to było więzienie dla uważanych przez reżim za najgorszych z najgorszych, więc zebrało się tam bardzo ciekawe towarzystwo. Poznałem Wasilija Stalina, którego wsadzili po śmierci ojca pod nazwiskiem Wasiliew, pracował w warsztatach jako tokarz. Siedział ze mną Jacques Rossi - członek Kominternu i Komunistycznej Partii Polski, na wolności napisał "Encyklopedię i słownik mowy gułagu". Był Paweł Sudopłatow, słynny generał NKWD [organizator zamachu na Lwa Trockiego], i feldmarszałek Wehrmachtu Ewald von Kleist. Siedział skazany w procesie szesnastu Jan Stanisław Jankowski [najprawdopodobniej zamordowany w 1953 r., dwa tygodnie przed końcem kary], Kazimierz (Klemens) Szeptycki [unicki duchowny, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, beatyfikowany przez Jana Pawła II] i Vladas Mironas, premier Litwy.

Więzienie narodów. 

- Proszę sobie wyobrazić te opowieści i dyskusje. A jeszcze bolszewicy zamykali ludzi razem z ich książkami, czasem rękopisami, które trafiały do więziennych bibliotek. Można tam było znaleźć pozycje absolutnie niedostępne na wolności. Ja to wszystko pochłaniałem tom za tomem. To był mój uniwersytet.

Klawisze wiedzieli, kim pan jest? W ZSRR jeszcze w latach 80. określenie "banderowiec" to była poważna obelga. 

- Byli "gorsi" ode mnie.

Przesiedział pan cały powojenny okres Związku Sowieckiego. Kiedy było najciężej? 

- Fizycznie za Stalina, ale sił dodawała świadomość, że twój los nie jest niczym wyjątkowym. Mnie było trudniej w czasach odwilży Chruszczowa i za Breżniewa, nie mówiąc o początkach pierestrojki. Warunki odsiadki były nieporównywalnie lepsze, ale człowiek czuł się zgnojony moralnie, bo siedziało już stosunkowo niewielu politycznych i zrozumienie ich sytuacji w społeczeństwie czy jakakolwiek solidarność z nimi tych na zewnątrz była mniejsza. W latach 50., jadąc wagonem więziennym z obozu do obozu, rzucaliśmy na stacjach karteczki do bliskich. Zawsze dochodziły. Obcy ludzie wysyłali je pocztą. 20 lat później to już nie działało.

Wyszedł pan po 20 latach. Pozbawiony prawa powrotu na Ukrainę osiadł pan w Nalczyku na Kaukazie. Ożenił się pan, urodziła się dwójka dzieci. Gagarin w kosmosie, młodzież słucha jazzu, a nawet Beatlesów, w Moskwie na Tagance wystawiają Brechta z Wysockim w roli głównej. Uwierzył pan, że dadzą spokój. 

- Miałem nadzieję, ale nie złudzenia. Starałem się cieszyć każdym dniem. Żonie powiedziałem: w każdej chwili mogą po mnie wrócić.

I wrócili. Wychylał się pan z takim życiorysem? 

- A skąd! Była rewizja, znaleźli rękopis eseju o sprawie narodowej na Ukrainie. Starczyło na następne dziesięć lat za antysowiecką agitację.

*** 

Na początku lat 90. ponownie się ożenił. Z urodzoną w Kanadzie córką wysokiego stopniem oficera UPA.

Na parterze kamienicy, w której mieszka, jest kawiarnia Markiza. W rogu ma swój stolik, do którego najłatwiej dojść o lasce. Kiedy wchodzimy, dwóch mężczyzn bez słowa zabiera swoje kufle piwa i przenosi się w głąb kawiarni. Kelnerka bez pytania przynosi espresso z dwiema kostkami cukru, a on uśmiecha się i zaczyna podśpiewywać: "Tu za prawdę, tu za naród / Za wolność jego kto wstał / Ten przez władzę jest zesłany / Tu w Aleksandrowski centrał".

- To hymn jednego z więzień, gdzie siedziałem. Też ciekawe miejsce, podobno trzymali tam w absolutnej tajemnicy i w końcu zamęczyli cioteczną siostrę Hitlera.
 
Podśpiewuje pan sobie, żarty stroi. W 1981 r. stracił pan za kratami wzrok. Lekarze twierdzili, że można uratować choć jedno oko, ale nie pozwolono na operację. Po zwolnieniu z więzienia siedem lat trzymali pana w przytułku dla inwalidów. Nigdy nie łaknął pan zemsty? 

- Zemsta rodzi zemstę, to droga donikąd.

Nie wierzę. Pan się nie mścił, bo już pan nie mógł, ale pana wychowankowie z UNSO walczyli na ochotnika wszędzie tam, gdzie można było strzelać do Ruskich: w Naddniestrzu, Abchazji, w pierwszej wojnie czeczeńskiej. To z UNA-UNSO zrodził się Prawy Sektor i wyrósł Saszka Biły, który po zwycięstwie Majdanu zaprowadzał na Wołyniu rewolucyjną sprawiedliwość z kałachem w ręku. Na YouTubie można zobaczyć, jak tarmosi za krawat prokuratora niczym kozła za brodę. Aż na ulicy jak psa zabili go ludzie obalonego reżimu. 

- Ochotnicy UNSO nie polowali na Ruskich, oni walczyli za wolność "waszą i naszą". Mówiłem, że uczymy się od Polaków.

Kto zbudował struktury Majdanu, pogrupował bojowników w sotnie, zorganizował zaopatrzenie, służby porządkowe, jeśli nie ludzie UNA-UNSO, którzy później wraz z innymi patriotami stworzyli Prawy Sektor?

Co zaś się tyczy tego, co w Równem zrobił świętej pamięci Aleksander Muzyczko, "Sasza Biły" - czas był rewolucyjny i samosądy na pachołkach obalonej władzy są rzeczą nieuchronną. Saszka tego prokuratora uratował. Nawet w mordę mu nie dał, a pod budynkiem stał tłum mieszkańców, którzy domagali się, żeby prokuratora zrzucić z okna na bruk. Ten człowiek za łapówkę kilka godzin po zatrzymaniu wypuścił gwałciciela i mordercę kilkunastoletniej dziewczynki. Tego już w internecie nie ma.

Podobno powiedział pan kiedyś, że pana ojciec rozstrzelałby posłów jako szabrowników lub dezerterów. 

- Powiedziałem to do tych lwowskich radnych, którzy najgłośniej mówili o ukraińskim nacjonalizmie i patriotyzmie. Z imienia i nazwiska wymieniłem wszystkich, którzy robili przekręty i kosztem zwykłych ludzi nabijali sobie sakiewkę. I to też nie była żądza zemsty, bo zaraz powie pan, że to za mojego syna, który zginął z ręki reketierów. Nie! Szło o brak praworządności, który jest największym nieszczęściem Ukrainy, a jak pisał święty Augustyn: czymże jest państwo bez praworządności? Szajką zbójów, niczym więcej.

Kiedy ma nadejść opamiętanie, jeśli nie teraz, w obliczu zagrożenia ponowną utratą wolności? 

- W Wierchownej Radzie obserwuję, jak szlachetne idee, którym rewolucja w ekspresowym czasie nadaje kształt ustaw, rozpoczynają swe życie od zetknięcia z chorobami toczącymi społeczeństwo - korupcją, obojętnością wobec dobra wspólnego. Ten miecz gnie się zaraz po wykuciu albo raczej wchodzi we wszechobecną lepką watę, nie przecina jej, tylko miesza jak kaszę. Na ile jeszcze starczy nam wszystkim sił?

Doścignięcie poziomu Polski sprzed jej wstąpienia do Unii musi zająć Ukrainie 20 lat. Musi. I to przy sprzyjającej koniunkturze, przychylności międzynarodowych partnerów i przede wszystkim w czasach pokoju. A my mamy krwawą łaźnie, obce czołgi kilkaset kilometrów od centrum Kijowa. Będzie nam dużo trudniej niż któremukolwiek z państw byłego bloku wschodniego, ale nikt z obecnie rządzących nie ma odwagi powiedzieć tego społeczeństwu. Sądzę, że naród to wszystko wie, tylko spycha tę wiedzę w najgłębsze zakamarki świadomości. 20 lat to młodość jednego pokolenia. Najlepsze lata tych studentów, którzy pierwsi stanęli na Majdanie.
 

Z Pawłem Petrenką, ministrem sprawiedliwości Ukrainy, rozmawia Roman Imielski: "Ukraina bez korupcji"


Ich poprzednicy z pomarańczowej rewolucji przekroczyli dziś trzydziestkę. Nie ma chyba bardziej oszukanego pokolenia. Dekada minęła jak mgnienie oka, a jeśli coś się w tym czasie zmieniło, to na gorsze. Dziś panuje na Ukrainie takie nastawienie, że nie po to tym razem naród zapłacił krwią, żeby na normalność czekać dwie dekady, chce jej już dziś, jutro. Ja to rozumiem, choć jestem stary, a więzienie nauczyło mnie cierpliwości. Też nie chcę już czekać.

 

UPA PROBLEM NIE TYLKO UKRAINY ALE I POLSKI

PAMIĘCI POMORDOWANYCH BESTIALSKO POLAKÓW

 

Panie Prezydencie, prosimy w czytelny sposób rozwiązać ten ważki PROBLEM. Być i zachować się jak trzeba.

WALEC HISTORII NIE MUSI SIĘ TOCZYĆ PO POLSKIEJ ZIEMI TAK JAK W ROKU 1939 I 1944 - O nas bez Nas.

Ukraina oligarchów nie wiadomego i wiadomego pochodzenia, to nie tylko "Młoda Panienka" co szuka własnej drogi.

W Mińsku nas nie było, chociaż sąsiadujemy z Ukrainą !

Ruscy mają także inne drogi np. z Kaliningradu, nie tylko z Ukrainy ale i z Białorusi.

NIE DAJ BOŻE ! Trzeba żyć w POKOJU !!!

Proszę wykorzenić OLIGARCHÓW  z Ukrainy !

Proszę wykorzenić i denazyfikować banderowców OUN UPA z Ukrainy i nazistów z SS Galizien.

To praca dla pokoleń.

Tylko opinia Stanisława Grzesiuka jest dla mnie wierygodna !

Image result for 5 lat kacetu po angielsku

Reszta to tylko POLITYKA, mniej lub bardziej UDANA dla Polski

Kto WRÓG, kto PRZYJACIEL ???

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka