sobota bokserska Landowski boxing
sobota bokserska Landowski boxing
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
478
BLOG

Elity w Hali Mirowskiej

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Hala Gwardii.

Pracę dedykuję Marcinowi w Dzień Jego Imienin 11 listopada

image

Causson APH47 wyjeżdża z Zajezdni Hala Mirowska jest rok 1948.


Gdzie można legalnie dostać pięścią w ryj. Ano w Hali Gwardii za Żelazną Bramą w Warszawie. I to na punkty.

A potem techniczny nokaut. I liczenie przez sympatyczną panią Krysię.


Pamięci mojego Brata Ryszarda: Sybiraka nic nie bierze.

Kogo się bał?

tylko żony. Na przykładzie życia i twórczości Jana Himilsbacha urodzonego 31 listopada 1931 roku.

Ojcu się "pomerdało" i tak zostało w papierach.

Zmarł 11 listopada 1988 wtedy Go znaleziono.

Basica historia prawdziwa

http://blogpublika.com/2013/09/06/basica-historia-prawdziwa/

Basica. Historia prawdziwa

by Anna Poppek Wrzesień 6, 2013

Share Button

TwitterFacebookGoogle Plus

Niedawno wyszła najnowsza moja książka – „Rejs na krzywy ryj. Jan Himilsbach i jego czasy”. Jedną z moich interlokutorek była pani Barbara – żona Jana. Kolorowa, wspaniała kobieta. Dziś już takich „nie robią”… Zmarła w lutym, nie doczekawszy się książki. Oto Jej ostatnie wspomnienie o mężu.

Znalazłam nie tak dawno w starych papierach kartkę, którą do mnie napisał: Nikt Cię na świecie tak nie kocha, jak ja Cię kocham. Popłakałam się. Zawsze mnie nazywał Basią. Kiedyś jednak zdenerwował się za krytykę jego utworów i stąd wzięła się Basica. Nigdy nie byłam wielką babą, 162 cm wzrostu, teraz trochę zmalałam ,ważyłam trochę ponad 40 kg… A taka Basica to na pozór wielka baba. Kiedyś nasz znajomy, który też miał żonę Basię powiedział: to moja żona też będzie Basica. A wszyscy na to: O nie, Basica jest tylko jedna, drugiej Basicy nie ma i nie będzie.

Tak to życie szybko przeleciało, prawda? Kiedy jesteśmy młodzi uważamy, że będziemy żyć wiecznie i czas jest długi. A potem te dnie, pory roku tak migają….Ani się człowiek się nie obejrzy, życie mija. Bardzo za Jasiem tęsknię. Śni mi się po nocach. Wierzę, że po śmierci spotkam się z nim.

Był miłością mojego życia.

Dobrze pamiętam, to było 6 kwietnia 1960 roku, Wielka Sobota. Spotkaliśmy się ze znajomymi, a Jasio przyszedł z taka naszą wspólną koleżanką – która mi go przedstawiła. Podobno bardzo ją o to prosił, obserwował mnie od jakiegoś czasu, a wstydził się sam mnie zaczepić. Uwaga – Jaś Himilsbach wstydził się sam podejść do dziewczyny! Chyba rzeczywiście musiałam wywrzeć na nim wrażenie… On na mnie – przeciwnie. Na pierwszy rzut oka wcale mi się nie spodobał. Taki chłopak z nizin, z biedy. Przez 2 lata ostatnie lata mieszkał u sióstr zakonnych w Laskach, które przygarniały młodzież bez rodzin, środków do życia. Niezbyt wysoki, ubrany był w niedopasowany płaszcz, otrzymany od sióstr. Miał złamany nos. Dowiedziałam się później, że u Feliksa Sztamma na Foksal trenował boks i to był efekt treningów. Nie wyprostowano mu chirurgicznie nosa, bo to były takie czasy, że wyglądem specjalnie się nie przejmowano. Zresztą to ponoć było takie męskie… Nie kwapiłam się początkowo, żeby umówić się z nim na kawę. Ale Jasio zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia i nie zamierzał łatwo zrezygnować. Przychodził pod GUS wtedy kiedy wychodziłam z pracy z … orkiestrą cygańską. Koledzy wyglądali z okien, a tu takie przywitanie. I Jaś. To było urocze, kolorowe, niespotykane w tamtych czasach, a poza tym Jasio miał bardzo dużo wrodzonego wdzięku. Więc w końcu uległam. Zaczęliśmy się spotykać. Miałam 25 lat, on był o cztery lata starszy.

Byliśmy na pozór z innych bajek.

Jestem warszawianką, wychowałam się w tradycyjnym, mieszczańskim domu. Ojciec urodził się na kielecczyźnie, mama i jej rodzina pochodziła z Warszawy. Babcia, córka bogatego właściciela ziemskiego, wychowała mamę na damę i marzyła o świetnej partii dla niej. Ojciec urodził się 24 grudnia 1902 r. w Wigilię. W 1920 r. został powołany do służby wojskowej. Służył w Stanisławowie, wtedy polskim mieście, dzisiejszym Iwanofrankowsku na Ukrainie. Potem został wysłany do Murmańska. Przeżył, ale to było straszne – głód, trupy. Był młodym chłopakiem, spędził tam 4 lata, które na zawsze ukształtowały jego charakter i antysowieckie poglądy. Po powrocie poznał moją mamę. Ojciec miał 29 lat, a mama była trochę starsza. Nie przyznała mu się jednak do tego faktu, dopiero przy ołtarzu poznał prawdę i przeżył lekki szok. Ale już nie miał wyjścia…

Mama na tamte czasy uznawana była za „starą pannę”, dziewczęta bardzo młodo wydawano za mąż. Kilka lat wcześniej miała narzeczonego, za którego babcia nie pozwoliła jej wyjść, ponieważ uważała, że jego matka nie prowadziła się dobrze. Z powodu tej nieszczęśliwej miłości mama nie wychodziła za mąż, dopóki nie poznała mojego ojca. Kiedy wyszły zapowiedzi ślubu mamy z ojcem, tamten chłopak się otruł. Mimo tego, że początek ich wspólnego życia zaznaczyła tragedia, dalsze ich losy były spokojne i szczęśliwe.

Rodzice wzięli ślub w kościele św. Augustyna i zamieszkali na Dzielnej.

Urodziłam się w 1935 roku, jako trzecie z kolei dziecko. Miałam dwóch starszych braci. Jestem podobna do ojca, ciemne włosy. Po mnie przyszła na świat młodsza siostra.

Siostra moja żyje, jest schorowana. Zawsze była dosyć oziębła w stosunku do rodziny. Zdarza się. Ale dzwoni do mnie od czasu do czasu. Mieszka w Warszawie. Ma córkę i wnuka. Kiedy był ślub jej córki Małgosi, siostra ucieszyła się, że będzie mogła kłócić się z zięciem… Taki charakter.

Mój dom był ciepły, kochający, tradycyjny. Ojciec pracował, mama zajmowała się domem i dziećmi. Potem przenieśliśmy się na Pragę, na ulicę Targową. To były bardzo trudne czasy. Wojna. W czasie obrony Warszawy ojciec zgłosił się na ochotnika do służby pomocniczej – uczestniczył w gaszeniu pożarów, pomagał poszkodowanym. Pamiętam okupację, bombardowania, Powstanie Warszawskie. Samoloty, bomby, dymy płonącej Warszawy. Pamiętam, że był głód. Mimo to byłam wesoła, pogodna dziewczynką. Dożo śpiewałam, tańczyłam… Ta pogoda ducha pozostała mi na całe życie.

Po wojnie ojciec był na początku bezrobotny, ale potem znalazł pracę. Czasem rozmawiał z nami o polityce. Bał się Rosjan, wiedział, jacy są. Nie popierał nowego ustroju, ale nie miał z tego powodu jakichś większych nieprzyjemności. Był zwykłym pracownikiem, nikt nie czyhał na jego stanowisko.

Przed maturą w 1953 roku powiedziano nam – dziewczęta, zapisujcie się do ZMP, bo możecie mieć kłopoty z egzaminami. Przestraszyłam się i się zapisałam, podobnie jak reszta klasy. Na 1 roku studiów wybrali mnie nawet przewodniczącą, już nie pamiętam, czego, chyba koła? Ale ponieważ nie płaciłam składek i nie chodziłam na zebrania, więc szybko mnie pozbawili tego stanowiska.

Skończyłam wydział biologii i nauki o Ziemi na UW , połączony z geografią. Myślałam o prawie, ale ono były wtedy takie trochę „szemrane”. Dlaczego geografia? Marzyłam o dalekich podróżach, które w Peerelu były niedostępne dla zwykłego obywatela. To był taki erzac. Po studiach pracowałam w Instytucie Geologicznym GUS, a potem przez długie lata w Wydawnictwach Kartograficznych na Solcu. Spokojna praca.

Znałam różnych chłopców, ale z nikim nie byłam na stałe, nie miałam poważnych związków. Utrzymywałam kontakty z grupą przyjaciół z UW i z ASP, spotykaliśmy się w Dziekance, u Hopfera – na „szlaku”. Lubiliśmy się bawić, wesoło spędzać czas. Wtedy właśnie dostrzegł mnie Jasio. Był stałym bywalcem tych lokali i moi znajomi przeważnie byli jego znajomymi.

Posiadał wszelkie cechy znakomitego gawędziarza: potrafił budować napięcie, jego opowieści były fascynujące, miały początek, środek i koniec. Kiedy opowiadał, wszyscy zamieniali się w słuch. Pamiętam, kiedyś poszliśmy na imieniny do jednego znajomego w Aleje Ujazdowskie i Jasio przez całą noc nieprzerwanie mówił. Tylko on. Cisza panowała jak w kościele. To było niesamowite!

Oświadczył mi się tak zwyczajnie: ”Wiesz, Basia, a może byśmy tak się pobrali?” Oczywiście, ze od razu się zgodziłam. Byłam już w nim bardzo, nieodwracalnie zakochana. Kupił mi pierścionek. Zresztą lubił mi kupować biżuterię. Wszystkie z tych rzeczy mam i czasami noszę, na przykład bursztynowe korale „grube jak kiełbasa”, jak żartował.

Ślub wzięliśmy w 1964 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego na Starym Mieście. W Wielkim Tygodniu. Ubrałam się w najelegantszy, „wyjściowy” zestaw: białą bluzkę i garsonkę. Jasio miał na sobie garnitur, pierwszy w życiu szyty na miarę. Oszczędzał na niego przez kilka miesięcy. Wyglądał bardzo wytwornie. Naszymi świadkami była Marysia, żona kolegi Jasia. Miał być też Staś Grochowiak, ale zgubił dowód osobisty i zastąpił go Romek Śliwonik.

Był taki plastyk, nasz znajomy, Roch Rupniewski, który potem z powodu depresji popełnił samobójstwo. W jego pracowni na Starym Mieście urządziliśmy wesele. Na Świętojańskiej, niedaleko Rynku. Dlaczego w pracowni Rocha? Bo my byliśmy biedni jak myszy kościelne, nie mieliśmy mieszkania, nie stać nas było na wynajęcie sali. Przyszło mnóstwo ludzi, na podłodze siedzieli. Dostaliśmy mnóstwo prezentów, obrazów. Ale głównie dawano nam pieniądze, znając naszą opłakaną sytuację materialną. Wesele trwało kilka dni, bo bohema w tamtych czasach potrafiła bawić się wesoło. Muzyka z płyt, tańce, śpiewy. Czasem wychodziliśmy, potem wracaliśmy.

Po ślubie wróciłam sama do rodziców, a Jasio do siebie, do wynajętego pokoju. Nie mogliśmy zamieszkać tam razem, bo taki był warunek właściciela mieszkania. Po jakimś czasie wynajęliśmy mieszkanie pod Warszawą w Aninie, gdzie można było wygodnie dojechać autobusem z centrum, w takim starym, drewnianym domku czterorodzinnym. Polecił nam to lokum znajomy ze Związku Literatów Polskich. Była to świetna okazja, bo niedrogo, a w latach 60. Panował wielki głód mieszkaniowy. Mieszkaliśmy tam cztery lata, aż do czasu, kiedy dostaliśmy mieszkanie na Górnośląskiej.

czytaj dalej po linkiem:

http://blogpublika.com/2013/09/06/basica-historia-prawdziwa/


image

Albo być liczonym na deskach. Jest rok 2018

https://www.przegladsportowy.pl/boks/wystawa-historia-polskiego-boksu-w-hali-gwardii/kv61w2y


Jestem ogromnie szczęśliwa, że to dzięki moim staraniom historia zatoczyła koło i po wielu latach boks wróci na właściwe miejsce - do Hali Gwardii ".

Najważniejszym jednak projektem jest otwarcie pierwszego w Polsce Muzeum Boksu z Izbą Pamięci wybitnego trenera wszechczasów "Papy" Stamma. Powstanie Muzeum Boksu właśnie w Hali Gwardii nie jest przypadkowe. To kolebka polskiego boksu, to tu w roku 1953 odbyły się słynne na cały świat X Mistrzostwa Europy w boksie, które były największym powojennym sukcesem sportowym Polski.

Drużyna "Papy" Stamma zdobyła 9 medali w tym aż 5 złotych, co było spektakularnym nokautem dla międzynarodowych rywali. Zwycięska taktyka trenera i metody szkoleniowe przyniosły Polsce wielki rozgłos. Na całym świecie mówiono i pisano o „Polskiej Szkole Boksu” Feliksa Stamma.

Ponadto już w przyszłym roku w pobliżu Hali Gwardii ma stanąć Pomnik niezapomnianego przez Polaków Feliksa "Papy" Stamma, który organizuje Fundacja Jego imienia.

image

Paula Stamm tak mówi o otwarciu muzeum boksu w Hali Gwardii: " Pierwszy gong już w ten piątek 29 września ! Jestem ogromnie szczęśliwa, że to dzięki moim staraniom historia zatoczyła koło i po wielu latach boks wróci na właściwe miejsce - do Hali Gwardii ".

Hala Gwardii im. Feliksa Stamma.

Adres: plac Żelaznej Bramy 1, 00-136 Warszawa

Godziny otwarcia:

niedziela

(Narodowe Święto Niepodległości)

10:00–23:00

Godziny otwarcia mogą być inne

poniedziałek Zamknięte

wtorek Zamknięte

środa Zamknięte

czwartek Zamknięte

piątek 09:00–01:00

sobota 09:00–01:00

https://www.ringblog.pl/2018/09/30/mlode-nadzieje-polskiego-boksu-w-hali-gwardii/


30 WRZEŚNIA 2018

MŁODE NADZIEJE POLSKIEGO BOKSU W HALI GWARDII

Hala Gwardii obchodziła 1. urodziny reaktywacji obiektu. Z tej okazji wśród atrakcji nie zabrakło walk bokserskich zorganizowanych przez Landowski Boxing.

W sobotę 29 września Hala Gwardii ponownie ożyła boksem. Kultowe miejsce w historii polskiego pięściarstwa, które wychowało wielu mistrzów boksu gościło z okazji urodzin Hali Gwardii młodych pięściarzy z kilku klubów Mazowsza.

W ramach Soboty Bokserskiej odbyło się 8 walk w których rękawice skrzyżowali bokserzy klubów Landowski Boxing, KS Raszyn, klubu bokserskiego NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki, Knockout Bielany i Red Gloves Warszawa.

Walki mimo, że nie punktowane i o charakterze pokazowym i sparingowym stały na poziomie zapewniającym widzom zgromadzonym w Hali Gwardii duże emocje budzące spore zainteresowanie.

Jedna z walk zakończyła się przed czasem, były pojedynki techniczne, a postawa i umiejętności w ringu 14-letniej Natalii z Landowski Boxing w walce z o rok starszą reprezentantką Knockout Bielany zrobiły duże wrażenie na publiczności.

– Organizujemy boks w Hali Gwardii dzięki dobrej współpracy z właścicielami obiektu, którzy chcą mu przywrócić bokserski charakter – mówił po walkach Łukasz Landowski, trener w Landowski Boxing School i organizator Soboty Bokserskiej.

– W sytuacji, gdy nie ma ligi bokserskiej w naszym kraju, każdy start zawodników, nawet pokazowy czy sparingowy to zdobywanie cennego doświadczenia na ringu, który później procentuje na zawodach najwyższej rangi krajowych i zagranicznych – uzasadniał organizację walk w tego typu formule.

Sponsorami Soboty Bokserskiej były firmy: Paris Optique, Warburger i Gorilla Coffee. Patronem medialnym RingBlog.pl.

To nie koniec bokserskich emocji w Hali Gwardii. Duża gala boksu olimpijskiego Landowski Boxing Night XIII odbędzie się już 26 października. Do Warszawy przyjadą dobrze wyszkoleni zawodnicy z Wielkiej Brytanii, co będzie dodatkowo stanowić o jakości walk.

Ireneusz Fryszkowski


http://www.um.warszawa.pl/aktualnosci/hala-gwardii-czeka-na-warszawiak-w

Hala Gwardii już otwarta! Przywracamy warszawiakom historyczne miejsce zakupów i rodzinnych spotkań. Obiekt ten jest unikalnym połączeniem działalności kulturalnej, tradycyjnego targu z dobrej jakości żywnością i produktami regionalnymi, a także lokalami gastronomicznymi i sklepami kulinarnymi.

– Cieszymy się, że możemy oddać z powrotem w ręce mieszkańców Halę Gwardii, handlowe serce stolicy. To miejsce ma swój wyjątkowy klimat. Pod jednym dachem łączy w sobie kilka ról - od targu z lokalną, zdrową żywnością, przez strefę kulinarną, aż po centrum kultury i miejsce integrujące mieszkańców. Mam nadzieję, że warszawiacy po 125 latach od pierwszego otwarcia obiektu, ponownie poczują ducha tego historycznego miejsca – mówi Michał Olszewski, zastępca prezydent m.st. Warszawy.

Hala Gwardii łączy przestrzeń dla pasjonatów dobrego jedzenia i działalności kulturalnej w jednym miejscu. W tym obiekcie znajdziemy zarówno przestrzeń targową, w której możemy zaopatrzyć się w wysokiej jakości żywność, a także strefę gastronomiczną serwującą różnorodne, zdrowe i dostosowane do każdej kieszeni potrawy. Hala Gwardii to także oferta kulturalna, która ma stanowić mocny filar działalności obiektu oraz miejsce, które będzie odwoływać się do historii i chwil triumfu polskich bokserów, którzy pod okiem trenera Feliksa „Papy” Stamma zwyciężali z najlepszymi.

Koncepcja i oferta nowo otwartej przestrzeni oddaje klimat kultowych obiektów na świecie, które łączą ze sobą rolę targu i miejsca kulturalno-integracyjnego. Są to m.in. lizbońskie Mercado da Ribeira czy Mercado Boqueria w Barcelonie. Projekt architektoniczny nowej hali przygotowała znana i ceniona warszawska pracownia architektoniczna „Bulanda, Mucha – Architekci”.

Targ pełen regionalnych produktów

Targ jest propozycją uzupełniającą do obecnie dostępnej oferty kupców handlujących „pod chmurką” w okolicy Hali Mirowskiej. Możemy zaopatrzyć się w produkty od bezpośrednich wytwórców, którzy stawiają na wysokiej jakości żywność lokalną i ekologiczną oraz odpowiedzialną uprawę i hodowlę. W ofercie targowiska nie zabraknie strefy z produktami EKO, żywności bezglutenowej i wegańskiej. Kupimy tu owoce i warzywa, grzyby, sery, wina, wyroby garmażeryjne, ryby, owoce morza, pieczywo, słodkie i wytrawne wypieki, słodycze, lody, miody, przetwory i oliwy. Znajdziemy też stoiska, na których będzie można nabyć specjały kuchni świata, produkty rękodzielnicze i kosmetyki wegańskie.

Stoiska targowe zostały zaprojektowane zgodnie z jednolitą estetyką obiektu, aby harmonijnie współgrać z pozostałą architekturą budynku.

Wielka strefa dla smakoszy

W przestrzeni hali działa również strefa kulinarna. Do współpracy zostali zaproszeni doświadczeni restauratorzy i szefowie kuchni, ale także młodzi twórcy nowych koncepcji w dziedzinie jedzenia. W tej strefie znajduje się 25 stanowisk gastronomicznych i specjalistycznych sklepów kulinarnych, gdzie można spróbować specjałów przygotowywanych na oczach gości przez szefów kuchni. Będzie można skosztować wielu potraw inspirowanych różnymi kuchniami świata. Pojawi się też kuchnia polska, w tym bar mleczny, a także koncepty wegańskie, lokale specjalizujące się w diecie dla sportowców i oferujące posiłki dietetyczne. Każdy z odwiedzających może wybrać pomiędzy ofertami z ponad 20 stoisk i zamówić ulubione danie przy kontuarze, a następnie swobodnie wybrać miejsce w hali, gdzie znajdują się stoły i ławy, wspólne dla wszystkich restauracji i barów.

Miejsce spotkań warszawiaków

Poza funkcją handlowo-gastronomiczną, Hala Gwardii ma pełnić także rolę centrum kultury i miejsca integrującego mieszkańców Warszawy. W programie pojawią się wydarzenia kierowane do różnych grup wiekowych, imprezy okolicznościowe i animacje kulturalne. Będzie działać nowa księgarnio-galeria Fundacji Bęc Zmiana, Bęc: książki i rzeczy, która oprócz działania księgarni, ma w planach program inspirowany lokalnym kolorytem, skierowany do różnych grup odbiorców. Będzie o architekturze, teraźniejszości i przyszłości miasta, dizajnie, sporcie i sztuce – z perspektywy badaczy, znawców i entuzjastów. W bogatej ofercie nie brakuje książek dla varsavianistów, a na półkach znajdują się też ciekawe pozycje przeznaczone dla najmłodszych czytelników.

Strefa zabawy dla dzieci

W przestrzeni hali działa stała strefa zabawy – Mała Kwiaciarnia Grafiki, w której rodzice na czas robienia zakupów będą mogli zostawić swoje pociechy pod opieką animatorów. Strefa zabawy to przestrzeń pobudzająca wyobraźnię, a także sala zabaw kreatywnych inspirowana dziełami sztuki współczesnej, które bawią się formą i złudzeniem optycznym. To dobry początek do zabawy sztuką, gdzie mała przestrzeń okazuje się wielka, gdzie można dotykać, ruszać i przestawiać wszystkie przedmioty. W Małej Kwiaciarni Grafiki oprócz warsztatowni dla dzieci i młodzieży, co sobotę odbędzie się drukowanie sitem specjalnie zaprojektowane indywidualnie dla każdego wzorów.

Boks wraca w przestrzenie Hali Gwardii

Fundacja im. Feliksa Stamma, założona przez Paulę Stamm, prawnuczkę legendarnego trenera, dba o upamiętnienie historii polskiego pięściarstwa i utrwalenie pamięci o swoim patronie. Przy wsparciu fundacji w przestrzeni nowej Hali Gwardii powstała wielka wystawa dawnej fotografii mistrzów i ikon tej dyscypliny pt. "Historia Polskiego Boksu". Pojawił się również ring olimpijski, na którym będą odbywały się aktywności bokserskie pod okiem Jerzego Rybickiego - mistrza olimpijskiego.

Najważniejszym jednak projektem jest otwarcie pierwszego w Polsce Muzeum Boksu z Izbą Pamięci wybitnego trenera wszechczasów "Papy" Stamma, a jego powstanie właśnie w Hali Gwardii nie jest przypadkowe. To tu w 1953 roku odbyły się słynne na cały świat X Mistrzostwa Europy w boksie, które były największym powojennym sukcesem sportowym Polski.

image

Plac Mirowski w roku 1921


Hala Gwardii – historia

Hala Mirowska i Hala Gwardii wybudowane w latach 1899-1901 stały się na długo największymi obiektami handlowymi w Warszawie. Umożliwiały lepszą organizację handlu i podniesienie warunków higienicznych sprzedaży dzięki przeniesieniu jej z otwartej przestrzeni do zamkniętych pomieszczeń. Stragany i sklepy były wynajmowane indywidualnym przedsiębiorcom, sprzedawano w nich produkty spożywcze oraz przedmioty związane z gospodarstwem domowym. Po drugiej wojnie światowej Hala Gwardii służyła jako tymczasowa zajezdnia autobusowa, a po przekazaniu klubowi Gwardia Warszawa, stała się centrum polskiego boksu. To tu, pod okiem legendarnego trenera Feliksa „Papy” Stamma, polscy pięściarze trenowali i wygrywali międzynarodowe mecze bokserskie oraz odnieśli historyczny sukces podczas Mistrzostw Europy w Boksie w 1953 roku.

Dodatkowo, przez cały weekend, od 29 września do 1 października, na odwiedzających czeka szereg atrakcji. W programie m.in. pojedynki kulinarne, warsztaty, konkursy, wystawy i występy artystyczne.

Szczegółowe informacje na temat Hali Gwardii oraz programu otwarcia dostępne są na oficjalnym fanpage’u na Facebooku.


Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo