Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1315
BLOG

Krzysztof Krauze czyli ofiara kłamstwa.

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Rozmaitości Obserwuj notkę 5

„Mnie zastanawia, co myślało te 40 tysięcy osób, które poszły na Marsz Niepodległości, a nie te kilkaset osób. Oni wiedzieli, w jakim to będzie opakowaniu, i to świadczy o tym, że akceptują pewien język, przemoc. I to jest problem” - powiedział u Tomasza Lisa Krzysztof Krauze. Wyrwałem to zdanie z kontekstu bo nie jest moim celem omawianie programu kandydata do „Hieny Roku”, interesuje mnie raczej mechanizm zakłamywania rzeczywistości i dyskredytowania środowisk, które nie są „jedynie słuszne” i nie wyznają salonowego ideolo.

Pomińmy wymienioną przez pana reżysera a całkowicie nie przystającą do rzeczywistości liczbę uczestników – mógł uwierzyć mainstreamowym mediom usiłującym za wszelką cenę zaniżyć frekwencję i stać się w ten sposób ofiarą kłamstwa. Jednak dalsza część wypowiedzi nie broni się w żaden sposób i jest ewidentną próbą odwrócenia kota ogonem – bo jak inaczej określić stwierdzenie, że kilkuset idiotów szukających zadymy było „opakowaniem”? Czy według Krzysztofa Krauze to oni stanowili clou Marszu a te kilkadziesiąt tysięcy osób pragnących zamanifestować swój patriotyzm i przywiązanie do Ojczyzny poszło tam tylko na doczepkę? I ci ludzie, którzy dumnie nieśli biało-czerwone flagi mają być problemem? Komuś się chyba pochrzaniły proporcje...

Ale pójdźmy tą drogą i stwórzmy taki oto słowny majstersztyk - „Mnie zastanawia, co myślało te setki reżyserów tworzących dobre kino, a nie tych kilku tandeciarzy od brutalnej pornografii. Oni wiedzieli, w jakim będą towarzystwie, i to świadczy o tym, że akceptują pewien język, przemoc. I to jest problem”. Ciekawe, czy spodoba się panu Krauzemu ta zamiana proporcji i nazywanie problemem faktu, że nakręcił „Dług” czy „Plac Zbawiciela” (nomen omen) bo jakiś inny facet nazywający siebie „filmowcem” stworzył „arcydzieło” od którego człowiek zwraca treść żołądka? Pewnie nie, ale to nie przeszkadza mu dokonywać takich samych porównań i i wrzucać do jednego worka bandytów i patriotów. No bo przecież skoro bandyta niesie flagę to każdy kto też ją niesie jest bandytą. Idąc tym tokiem rozumowania mogę spokojnie powiedzieć, że skoro jakiś reżyser nakręcił pornola to wszyscy inni też tworzą, a co najmniej akceptują, pornografię. Prawda czy fałsz?

Napisałem, że w kwestii liczby uczestników pan Krauze jest ofiarą kłamstwa. Pójdę dalej. Uważam, że w kwestii oceny uczestników Marszu też. Od jedenastego listopada media wałkowały tylko i wyłącznie incydenty wokół demonstracji – bijatykę przy skłocie, spaloną tęczę i drakę przy ruskiej ambasadzie. Żadna z najpopularniejszych stacji telewizyjnych czy wiodących gazet nie zdobyła się na pokazanie choć cienia pozytywnego przekazu, wszędzie synonimem Marszu Niepodległości były bandyckie wybryki. Krzysztof Krauze po prostu łyknął był tę papkę jak gęś kluski i wydalił w postaci skondensowanej, trzyzdaniowej, nie zastanawiając się nawet nad sensem swoich słów. I teraz ja mogę go spokojnie zacytować - „i tu jest problem”. Bo kiedy medialne bzdury powtarza bezmyślnie człowiek prosty, to można ten fakt uznać za normalny i nie przejmować się nim. Ale kiedy robi to artysta, który ma ambicję wpływać na odbiorców swojej sztuki, być dla nich autorytetem, to chyba najwyższa pora zastanowić się nad sensem słów i odpowiedzialnością za nie.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości