Alexander Degrejt Alexander Degrejt
510
BLOG

Uganda czyli d... rządzi światem.

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 2

Parlament Ugandy uchwalił prawo, na mocy którego za niektóre rodzaje aktów homoseksualnych może grozić kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Dym się zrobił straszny, wyznawcy tęczowej tolerancji włosy z głów rwać zaczęli i biadolić nad nieszczęściem, które spotkało biednych, niehetoeronormatywnych mieszkańców tego afrykańskiego kraju. Ciekawe, że jakoś żaden z obrońców seksualnej wolności nie zauważył, że najwyższa przewidziana kara grozi za kontakty z udziałem nosiciela wirusa HIV a jej głównym celem jest zahamowanie rozprzestrzeniania epidemii tegoż wirusa, z którym Uganda – podobnie jak większość krajów czarnej Afryki – ma poważny problem. Ponadto, wbrew plotkom i wrzaskom poprawnych politycznie dziennikarzy i polityków, ugandyjscy parlamentarzyści nie wprowadzili prawa penalizującego homoseksualizm a jedynie czyny homoseksualne. Różnica jest to ogromna, choć nie dla każdego jasna i dostrzegalna, a już zwłaszcza ślepe są na nią środowiska, dla których tzw. ekspresja seksualna jest podstawową formą wyrażania własnej osobowości.

Byłoby to może i śmieszne, gdyby nie było idiotyczne. Po pierwsze dlatego, że wejście w życie ustawy oznacza tak naprawdę złagodzenie prawa, które – zgodnie z poprzednią, zaprojektowaną w 2009 roku wersją – za kontakty homoseksualne przewidywało nawet karę śmierci. Po drugie zaś jakoś obrońcy praw człowieka wrzeszczący, że ugandyjska ustawa jest „najgorsza na świecie” nie wykazują aż takiej gorliwości w przypadku krajów islamskich, których prawodawstwo przewiduje drakońskie kary za zwykłe, damsko - męskie kontakty seksualne jeżeli wykraczają one poza stosunki małżeńskie. Skąd ta niekonsekwencja? Moim zdaniem to proste – lobby puszczalskich żon jest o wiele słabsze niż lobby homoseksualne i nie zdołało ono jeszcze wytworzyć struktur oplatających rządy i wpływowych polityków. Dla mnie to wystarczający dowód na to, że nie chodzi o jakąś wyimaginowaną wolność seksualną ale o konkretne interesy i po prostu – o władzę. Puszczalskie żony to kiepski target dla kulturowych marksistów, wszak nawet oni nie lubią pić z jednej flaszki z obcym facetem.

Warto też zauważyć, że podobny nacisk jak na obronę praw homoseksualistów kładzie się na promocję tzw. zdrowia reprodukcyjnego, czyli – nie ma co owijać w bawełnę – aborcji, do której prawo mają mieć wszystkie kobiety bez względu na wiek, kolor skóry i wyznawaną religię. Nie, nie chodzi o żadne prawa – czy to do własnego brzucha, czy to do własnego łóżka (by nie napisać dosadniej), chodzi o – jak już zaznaczyłem kawałek wcześniej – władzę. Rozochocony zaspokajaniem chuci na wszelkie możliwe sposoby ludek pracujący nawet nie zauważy, kiedy zakują go w kajdany i każą pracować, walczyć i ginąć ku chwale tego czy innego okolicznego watażki będącego na usługach możnych tego świata. A w zamian? Ryćkanie bez konsekwencji, bez rozróżniania płci i otworów, bez ograniczeń. Zwierzę w rui nie dostrzega niebezpieczeństw, dlatego celem współczesnych rewolucjonistów jest doprowadzić człowieka do zezwierzęcenia a potem wprawić go w stan wiecznej chcicy.

Dupa rządzi światem, to prawda znana od wieków, ale władzę absolutną zdobędzie ten, kto zacznie rządzić dupą.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka