Alexander Degrejt Alexander Degrejt
2026
BLOG

David Cameron czyli polityków na korepetycje!

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 55

Wszystkim oburzonym słowami Davida Camerona chciałbym przekazać prostą prawdę: Polacy obywatelami pierwszej kategorii są i będą tylko i wyłącznie w Polsce. W każdym innym miejscu będziemy turystami, przyjezdnymi, obcymi a w najlepszym razie gośćmi, od których wymagać się będzie zachowania przystającego gościom. Nie, spokojnie, nie ma to niczego wspólnego ze skrajnym nacjonalizmem czy szowinizmem, dotyczy to wszystkich narodów bez żadnego wyjątku: Niemcy na pierwszą kategorię mogą liczyć wyłącznie w Niemczech, Francuzi we Francji, Czesi w Czechach i tak dalej. Rzecz, ma się rozumieć, nie dotyczy narodowości ale obywatelstwa, które – choćbyśmy się zapierali rękami i nogami – w prostej linii wywodzi się od poddaństwa i obowiązku opieki jaki spoczywał na monarsze względem poddanych. Nikomu chyba nie przyszło do głowy, że – dajmy na to – Henryk VIII martwił się o byt poddanych króla jegomości Zygmunta I Starego, dlaczego zatem żądamy od Davida Camerona by pochylał się nad emigrantami z Polski, o których zadbać powinien Donald Tusk?

Wyobraźmy sobie, że któryś z naszych wybitnych mężów stanu proponuje otwarcie rynku pracy dla Ukraińców i Białorusinów. Łatwo przewidzieć reakcję a jednym z najgłośniej grzmiących byłby zapewne Jarosław Kaczyński. I miałby rację, całkowitą i absolutną. Dlaczego zatem słowa premiera rządu Jej Królewskiej Mości oburzyły go aż tak bardzo, że list do niego napisał tłumacząc ich niestosowność? Toż przecież David Cameron nie o Polaków ma dbać ale o Brytyjczyków, nie Polakom ma zapewniać pracę i byt ale poddanym Elżbiety II – jego słowa świadczą tylko o tym, że doskonale zna priorytety. Kaczyński, Tusk, Miller, Palikot, Piechociński i cała reszta „wybrańców narodu” zasiadająca na Wiejskiej powinna prosić go o udzielenie korepetycji a nie drzeć szaty ze świętego oburzenia. Trochę pomyślunku by się zdało...

Mała dygresja: Cameron w słowach, które wywołały święty gniew części polskich polityków powiedział wyraźnie, nie ma nic przeciwko temu by ludzie na wyspy przyjeżdżali do roboty, on się tylko sprzeciwia „imigracji zasiłkowej” praktykowanej przez cwaniaków zaopatrzonych w dwie lewe ręce i wielkie apetyty. Że wśród naszych szanownych rodaków takich osób nie brakuje, to chyba dla wszystkich jest jasne, podobnie jak to, że splendoru nam owi cwaniacy nie dodają.

Wracając zaś do pomyślunku, którego politykom brakuje to ja jestem wielce ciekaw wizji państwa proponowanej przez PiS. Wizji, dzięki której Polacy nie będą musieli wyjeżdżać za chlebem za granicę i prosić się o łaskę obcego premiera. Bo jak na razie widzę napuszone slogany bez żadnego praktycznego znaczenia a nie potrafię dostrzec konkretów i szczegółów, w których zwykł siedzieć diabeł. Warto by się zastanowić dlaczego Polacy wyjeżdżają z kraju, oczywista odpowiedź nasuwająca się sama z siebie nie jest do końca prawdziwa – niskie zarobki są tylko częścią problemu, dla wielu rodaków szukających szczęścia za granicą o wiele większe znaczenie ma biurokratyczny ucisk, zawłaszczanie przez państwo kolejnych obszarów ludzkiej działalności, ograniczanie wolności i zwyczajny, rosnący zamordyzm. W tej kwestii prezes Kaczyński ma, niestety, niewiele do powiedzenia, sam jest zwolennikiem państwa totalnego, pozostawiającego obywatelom niewiele swobody. Dał temu zresztą wielokrotnie wyraz, chociażby sprzeciwiając się otwarciu zawodów czy nie dopuszczając myśli o zmianie ordynacji wyborczej na większościową.

Oczywiście pieniądz, wysokość zarobków, wciąż stanowi najpowszechniejszy i najsilniejszy argument za emigracją. Skoro jednak nie da się z dnia na dzień podnieść stopy życiowej obywateli to może warto pomyśleć o pozostałych kwestiach? Jeżeli państwo da odetchnąć, jeżeli przestanie dusić ludzi przedsiębiorczych to zarobki wzrosną bez ingerencji polityków i tysięcy stron idiotycznych regulacji...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka