Alexander Degrejt Alexander Degrejt
252
BLOG

Demokracja pod przymusem

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 0

W Afganistanie ośmioletnia dziewczynka obładowana materiałami wybuchowymi próbowała się wysadzić na posterunku policji w południowej prowincji Helmand. Podobno namówił ją do tego brat będący jednym z przywódców talibańskich rebeliantów. Nikomu nic się nie stało, funkcjonariuszom udało się w porę powstrzymać dziecko – co właściwie było dziełem raczej przypadku niż ich zasługą, bo zawiódł przycisk detonatora. Widocznie Allah nie do końca sprzyja idiotom w czarnych turbanach próbującym świat przenicować na własną modłę bez konsultacji z jego (świata) stwórcą...

Wzmożona aktywność talibańskich świrów gotowych niewinne dzieci przerabiać na żywe bomby związana jest z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, które są traktowane przez tzw. cywilizowany świat jako sprawdzian przemian demokratycznych w Afganistanie. I tutaj właśnie tkwi sęk ulokowany w desce. Amerykanie, a wraz z nimi ich sojusznicy, uprali się uszczęśliwić Pasztunów, Tadżyków, Hazarów i całą resztę zamieszkującej ten górzysty kraj ludności ustrojem absolutnie nie pasującym do ich specyfiki? W dodatku chcą to zrobić na siłę, co jest samo w sobie absurdem doskonałym. W demokracji, jak sama nazwa wskazuje, rządzi lud. A co, jeżeli ten lud wcale demokracji nie chce i woli króla, cesarza, szefa rady starszych albo obermułłę coby nim rządził? A tego już ludowi nie wolno, ma rządzić sam i już. Przymus rządzenia, można powiedzieć, od którego uciec nie sposób.

Przyznam, że ja się wcale Amerykanom nie dziwię, że tak pchają na siłę tę demokrację gdzie tylko mogą. Toż przecież wielce korzystnym dla nich jest by krajami, z którymi chcą robić interesy albo na które chcą mieć wpływ rządziły żule – doskonale widać to na przykładzie naszego nieszczęsnego kraju, którego włodarze włażą bez wazeliny w tyłki nie tylko amerykańskie, ale wszystkie gremialnie. Jesteśmy teoretycznie krajem suwerennym, wolnym, mającym własne władze i konstytucję, własny system prawny i sądowniczy. I co z tego, kiedy żuli na najwyższych stołkach interesuje tylko to, by sobie zrobić dobrze? Wystarczy im coś obiecać, poklepać po pleckach i wydrukować pochwalny artykuł na piątej stronie pomniejszego dziennika by skakali jak im zagrają wielcy tego świata. Afganistan właśnie tak ma wyglądać – niby wolny kraj ale całkowicie uzależniony od widzimisię Amerykanów decydujących, co wolno a co nie, co mieści się w kanonach demokratycznych a co jest absolutnie nie do przyjęcia.

A ludek, który by wolał inaczej? Ano cóż, woleć to on sobie może...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka