„Korupcja jest częścią tego systemu, który musimy zmienić. Nie demokracja jest zagrożona przez PiS, demokracja jest zagrożona przez korupcję, rozkład państwa, to wszystko co jest częścią systemu Donalda Tuska. Wierzymy, że ten system chyli się ku upadkowi, że przyjdzie jego koniec, że korupcja będzie okiełznana, że nasze niemałe możliwości będą wykorzystane, że Polska stanie się wolnym państwem wolnych Polaków” - powiedział Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu na zorganizowanej przez Prawo i Sprawiedliwość konferencji „Przeciw biedzie, przeciw korupcji”. W ogólności się zgadzam, jednak co do szczegółów...
Otóż korupcja i rozkład państwa nie są częścią systemu Donalda Tuska, one są częścią systemu stworzonego przy okrągłym meblu (a raczej w Magdalence) i przyklepanego kontraktowymi wyborami z czerwca '89 roku. A Donald Tusk, ale też Jarosław Kaczyński, Janusz Piechociński, Leszek Miller i cała reszta siedzącego od lat w sejmie towarzystwa, są częścią tego właśnie systemu powodującego rozkład państwa, jego gnicie i przekształcanie się w bananową republikę rządzoną przez sitwy i koterie, w której prawo nie ma służyć ogółowi społeczeństwa ale poszczególnym grupom interesów związanych z partyjnymi kacykami. Jeżeli Polska ma się stać „wolnym państwem wolnych Polaków” to trzeba rozbić ten system, zburzyć go, wywieźć gruzy i zacząć budować na nowo, z nowego materiału i, przede wszystkim, według całkiem nowego projektu. Niestety, ani PiS ani żadna partia mająca realne szanse na przejęcie w Polsce władzy takiego projektu nie jest w stanie przedstawić.
Ja wierzę w uczciwość prezesa Kaczyńskiego, wierzę w jego dobre intencje i faktyczną chęć zmiany. Ale nie widzę możliwości. Uderzenie w jeden z filarów tego systemu, w skorumpowanych urzędników i polityków, niczego nie zmieni jeżeli pozostałe będą trwać. Przede wszystkim zmienić należy ordynację wyborczą, która praktycznie całą władzę w kraju oddaje w ręce partyjnych wodzów rządzących swoimi ugrupowaniami żelazną ręką. Trzeba władzę faktycznie oddać w ręce obywateli, co zresztą gwarantuje konstytucja, trzeba sprawić by mogli oni bezpośrednio wskazać palcem kogo sobie życzą zatrudnić w charakterze swojego przedstawiciela i, co równie ważne a może nawet ważniejsze, dać im (obywatelom) możliwość odwołania tegoż zatrudnionego za pośrednictwem referendum. A przy okazji należy zlikwidować świętokrówstwo, znieść – albo poważnie ograniczyć – immunitety parlamentarne, sędziowskie i prokuratorskie, które sprawiają, że ukryci za nimi ludzie stają się praktycznie bezkarni.
W drugiej kolejności należy ograniczyć wszechwładzę urzędników, skonkretyzować prawo ucinając możliwość jego dowolnej interpretacji, pozwolić ludziom żyć i zarabiać pieniądze bez ciągłego poczucia bycia przez państwo obserwowanym, bez zaglądających w każdą najdrobniejszą nawet dziedzinę państwowych nadzorców usiłujących wszystkich obywateli przerobić na bezkształtną i bezwolną masę. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zaproponuje takie rozwiązania to zyskam pewność, że partia ta naprawdę chce zmienić mój kraj. Na razie niestety widzę wyłącznie dobre chęci, cały skład materiału, który posłuży do wybrukowania piekła w jakie Polskę zamieniły wszystkie kolejne ekipy nią rządzące.
Inne tematy w dziale Polityka