„The Washington Post” ujawnił, że Amerykanie zapłacili nam piętnaście milionów dolarów za wynajęcie willi na Mazurach, w której rzekomo miało się mieścić tajne więzienie CIA. Forsa miała zostać przekazana w gotówce, zapakowana w kartonowe pudła...
Nie wiem, czy przedstawiciele Wielkiego Brata zza Wielkiej Wody robili jakieś interesy z naszymi służbami, czy wynajmowali jakieś nieruchomości na terenie naszego kraju, ani czy w ogóle ich noga deptała mazurską ziemię. I mało mnie to interesuje, problemu w tym nie widzę ani powodu do zmasowanego ataku na Leszka Millera – który miał o tym wszystkim wiedzieć – czy jego następców, którzy tę wiedzę ukrywali. Mam za to kilka pytań do naiwniaków i pięknoduchów bijących się w cudze piersi za winy nie udowodnione, które zresztą nawet trudno nazwać winami.
1. Czy naprawdę jest aż tylu naiwniaków wierzących, że Amerykanie przywozili do jakiejś mazurskiej budy superniebezpiecznych przestępców podejrzanych o działalność dla Al – Kaidy, skoro mieli do dyspozycji własne, eksterytorialne bazy jak choćby ta w Rammstein? Byliby aż tak głupi żeby ryzykować zdemaskowanie przez przypadkowego ciekawskiego?
2. Jeżeli nawet w Polsce jakieś tajne więzienie było to co z tego? Gdzieś podejrzanych przesłuchiwać trzeba, gdzieś ich trzeba trzymać i ktoś musi ich pilnować. O ile mi wiadomo jesteśmy sojusznikiem Amerykanów w tzw. wojnie z terroryzmem (kwestią osobną jest pytanie czy to dobrze czy wręcz przeciwnie) i bierzemy w niej czynny udział, co oznacza zaangażowanie nie tylko na froncie, ale również na jego zapleczu.
3. Jeżeli nasz rząd skasował za tę domniemaną usługę – wynajem willi – piętnaście milionów wizerunków Jerzego Waszyngtona to można się co najwyżej zastanawiać czy cena nie została zaniżona a nie jojczyć nad nieszczęściem, które w żadnym razie nas nie dotyczy. Czy jeżeli dealerzy wynajmują lokum i urządzają w nim plantację marihuany ściga się właściciela, który w dobrej wierze wynajął czy jednak hodowców ziółek?
4. I pytanie ostatnie: jak bardzo trzeba mieć narąbane we łbie by oskarżać polityków o to, że dochowują tajemnicy związanej z pracą służb specjalnych i traktować to jako grzech śmiertelny o pomstę do nieba wołający? Czy pięknoduchom naprawdę się wydaje, że te służby to stowarzyszenie aniołów pracujących w białych rękawiczkach?
Jeżeli już o coś można mieć pretensje do polityków czy przedstawicieli wywiadu polskiego i amerykańskiego to jedynie o to, że tajemnica wyszła na jaw. A co do narażania naszego kraju na atak terrorystyczny to nie Miller i jego ludzie się do tego przyczynili ale ci wszyscy dziennikarze i lewaccy aktywiści zaczadzeni tępym pacyfizmem i trąbiący na prawo i lewo o rzekomych torturach jakim poddawani być mieli podejrzani o terroryzm, których Amerykanie aresztowali w górach Afganistanu. Rzekomych, bo jak na razie nikt niczego nie udowodnił a cała hucpa opiera się tylko i wyłącznie na plotkach rozpuszczanych przez pożytecznych idiotów.
Inne tematy w dziale Polityka