Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1820
BLOG

Gest Kozakiewicza czyli czas zmian

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 10

Zbigniew Brzeziński odleciał. „Model fiński w relacjach Moskwa-Kijów byłby idealny zarówno dla Rosji, Ukrainy, jak i Unii Europejskiej. Teraz Zachód powinien przekonać o tym Kreml” - napisał na łamach „The Financial Times” były doradca byłego prezydenta Cartera. Tłumacząc to z polskiego na nasze Zibi chce, żeby Ukraina stała się państwem bez znaczenia, bez jakiejkolwiek roli w międzynarodowej polityce – państwem zależnym, które byłoby poligonem dla wielkich rozgrywających. Jest to dokładnie ten sam kierunek, który zaproponowała unijna delegacja negocjując porozumienie pomiędzy opozycją Wiktorem Janukowyczem, zgodnie z którym prezydent miał pełnić swoją funkcję nadal, aż do przyspieszonych, grudniowych wyborów. Ukraina miała być jak Polska po roku '89 rządzona przez ludzi dbających tylko o własne interesy i uległych wobec mocarstw zewnętrznych dyktujących jej politykę.

Tymczasem Ukraińcy pokazali Rosji i Unii gest Kozakiewicza dowodząc, że we własnym kraju są gospodarzami i to oni będą decydować a nie międzynarodowa szajka. Szajka, oczywista oczywistość, nie jest zachwycona i próbuje judzić. Brzeziński chce Ukrainę finlandyzować, Ławrow wzywa dyplomację UE do nacisków by opozycjoniści zastosowali się do wszystkich punktów podpisanego w piątek porozumienia – głównie chodzi mu o powrót na prezydencki stołek Janukowycza, czego oczywiście głośno nie powiedział – a Unia stoi z rozdziawioną gębą i praktycznie nie wie co ma teraz zrobić bo jej decydenci poza gębami pełnymi gładkich słówek nie mają praktycznie żadnych instrumentów nacisku. To znaczy są jeszcze sankcje, ale ich zastosowanie wepchnęłoby Ukrainę w łapy Rosjan bez względu na to, kto przejąłby w Kijowie władzę.

Ale to nie koniec „wałów” jakie zobaczyli władcy Europy. Pułkownikowi Władimirowi Władimirowiczowi posypała się piarowo soczijska impreza, która miała pokazać odrodzoną potęgę Matuszki Rosji a została przykryta przez bunt Ukrainy i internety robiące sobie jaja z wieloosobowych kibli, niezapalających się kół olimpijskich i innych, wielce licznych wpadek organizatorów igrzysk. A Unii dodatkowo na nosie zagrała niewielka Islandia wycofująca swoją zgodę na anszlus i nie życząca sobie dominacji unijnych darmozjadów na własnym terenie. Jakby tego było mało narody wcielone coraz większym poparciem obdarzają partie narodowe, eurosceptyczne, przeciwne zacieśnianiu integracji i unijnej polityce tolerancjonistycznej (żeby daleko nie szukać wystarczy spojrzeć na Francję).

Robi się ciekawie, po majowych wyborach – zarówno tych europejskich jak i prezydenckich na Ukrainie – wiele może się zmienić w europejskiej polityce tak wewnętrznej jak i zewnętrznej. Sromotna klęska lewicy zakorzenionej w rewolucji roku '68, odejście od idei ścisłej integracji, budowy superpaństwa i powrót na scenę silnych państw narodowych współpracujących ze sobą by realizować własne interesy – tak może wyglądać Unia Europejska już w czerwcu tego roku. A tuż za jej granicą niezależna Ukraina jako bufor dla Rosji odbudowującej sowieckie imperium. Nierealne? Cóż, jeszcze miesiąc temu nierealnym wydawało się zwycięstwo Majdanu i odsunięcie od władzy prezydenta z dyktatorskimi ambicjami...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka