No, proszę Państwa, mamy dalszy ciąg ukraińskiego barszczu. A raczej ukraińskich jaj serwowanych przez moskiewskiego kucharza po kagiebowskich praktykach. Po ustawionym i przeprowadzonym pod lufami ruskich karabinów referendum przyszedł czas na zapowiedź rozbioru i całkowitej likwidacji ukraińskiej państwowości. W dodatku Rosjanie próbują wciągnąć do tego „szlachetnego i szczytnego” dzieła Polskę, Węgry i Rumunię, które miałyby się podzielić ziemiami zachodniej Ukrainy. Naprawdę nie wiem czy mam się śmiać, płakać czy może urżnąć w trupa...
„To były polskie ziemie wschodnie – Łuck, Lwów, Tarnopol, Iwano-Frankowsk i Równe. Obwód zakarpacki – to Węgry. W Użohorodzie wszyscy mówią po węgiersku. Albo rosyjsku. Nie ma żadnego związku z Ukrainą. I Czerniowice – w tym wypadku żadnego porozumienia nie było. Stalin zabrał Czerniowice dla zaspokojenia apetytu; porozumienia z Hitlerem nie było” - powiedział w rosyjskiej Dumie Państwowej Władimir Żyrinowski, szef satelickiej wobec Putina Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, po czym dodał - „Są to trzy kraje NATO – Rumunia, Węgry i Polska. Chodzi zwłaszcza o Polskę. W jej przypadku mowa jest o pięciu wschodnich obwodach. Zniknie wówczas pojęcie zachodnioukraińskiego nazizmu, faszyzmu i rasizmu. Niech Polacy się tym zajmują. I Węgrzy. I Rumuni”. Zadziwiające, jeszcze wcale nie tak dawno temu Żyrinowski publicznie pokazywał mapę Rosji z zachodnią granicą na linii Wisły i zapowiadał rozbiór naszego kraju do spółki z Niemcami i lżył Polskę: „Polska jak prostytutka biega od jednego do drugiego - to do Napoleona, to do Szwedów, to do Niemców. A potem mówi, że wszystkiemu winna jest Rosja. Jeśli zacznie się wojna, to zmieciemy wszystkie kraje, które znajdą się na naszej drodze ku agresorowi. Były trzy rozbiory Polski, będzie czwarty” - wrzeszczał.
Skąd ta zmiana? Ano z kremlowskiej inspiracji (czyt. z rozkazu pułkownika Putina). Gdyby prezydent Federacji Rosyjskiej wypowiedział podobne słowa świat zacząłby wrzeszczeć o rosyjskim imperializmie, agresji i próbie odbudowy Sowieckiego Sojuza. Ale Żyrinowski? Przecież jego nikt nie weźmie na poważnie, można go podpuścić i przyjrzeć się reakcji zachodu a przede wszystkim państw, które Moskwa chciałaby wciągnąć do gry żeby ich rękami wyciągnąć z ognia kasztany. Bo właśnie o to chodzi – nażreć się tak, żeby nie sparzyć paluchów. Pisałem już w styczniu, że Rosjanom zależy na wschodniej części Ukrainy z Krymem jako bazą dla Floty Czarnomorskiej i terenami przemysłowymi Donbasu z jego zagłębiem surowcowym. Cała reszta Władimirowi Władimirowiczowi do niczego potrzebna nie jest – zwłaszcza, że musiałby w nią zainwestować gruby szmal żeby doprowadzić do jako takiego stanu. Kłopot jest tylko jeden – wschód Ukrainy dzięki silnym resentymentom rosyjskim dałoby się zaanektować właściwie bez większego problemu, ale natychmiast na zachodzie hołdującym tradycjom kozackich hetmanów (Iwan Mazepa, Bohdan Chmielnicki) i (niestety) banderowskiej UPA powstałby silny ruch oporu przenikający na tereny opanowane przez Rosjan i... kto ciekaw niech sobie sprawdzi w jaki sposób rezuni z UPA walczyli o Samoistną Ukrainę w latach czterdziestych.
Dlatego Rosjanie potrzebują kogoś, kto odciągnie od nich uwagę ewentualnych zbrojnych ugrupowań mogących im skutecznie uprzykrzyć życie. Polska do tej roli nadaje się idealnie, przez całe wieki Rzeczpospolita walczyła z kozackim żywiołem, wystarczy teraz obudzić wzajemne animozje dwóch narodów i napuścić je na siebie i już, spokój na swoim terenie zapewniony. A przy okazji można rozbić spontaniczny sojusz jaki zawiązał się między Polakami i Ukraińcami na kanwie wydarzeń z kijowskiego Majdanu i rosyjskiej agresji na Krymie. W dodatku my wcale nie musimy tej propozycji przyjmować żeby taka polityka okazała się skuteczną – wystarczy odpowiednio nagłośnić samą możliwość by zasiać nieufność do nas wśród Ukraińców. I o to najgłówniej Rosjanom chodzi. Dziel i rządź głosi stara maksyma cezarów a Władimir Władimirowicz Putin najwyraźniej ma ambicje utworzenia imperium będącego hybrydą Związku Sowieckiego i carskiego imperium, którego tradycje sięgały przecież nie gdzie indziej a do Bizancjum, stolicy wschodniego Cesarstwa...
P.S.: Rzecz jest dla Putina o tyle łatwa, że nie brakuje u nas oszołomów, którzy chętnie by się do rozbioru Ukrainy dołączyli i przesunęli granicę Rzeczpospolitej na wschód nie licząc się z konsekwencjami...
Inne tematy w dziale Polityka