Oj, dużo jeszcze Wody musi w Wiśle upłynąć zanim Polska doszlusuje do Europy i stanie się państwem całkowicie nowoczesnym, idącym drogą postępu ku świetlanej przyszłości. Wyobraźcie sobie drodzy moi mili, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma pretensje do jednego z lekarzy, że w ramach kontraktu ubezpieczeniowego rozliczył wykonanie USG jąder u kobiety. Ja naprawdę jestem w stanie wiele zrozumieć, ale żeby aż takie zacofanie wśród funkcjonariuszy naszego narodowego ubezpieczyciela panowało? Aż taki ciemnogród? No proszę państwa! Mamy dwudziesty pierwszy wiek i wszyscy, nawet dzieci w równościowym przedszkolu wiedzą, że nie jądra czynią mężczyznę a wolny wybór i nikt, nawet NFZ, nie ma prawa negować płciowej tożsamości pacjenta. Tak samo kobieta ma prawo do bezpłatnego USG jąder oraz operacyjnego usunięcia stulejki (że o badaniach prostaty nie wspomnę) jak i mężczyzna do mammografii i cytologii, a kto tego nie rozumie jest LGBTQfobem i powinien zostać w trybie ekspresowym zdymisjonowany z zajmowanego stanowiska. Zwłaszcza, jeżeli jest to stanowisko państwowe opłacane z hojnych dotacji otrzymanych z Unii Europejskiej.
Wszystko wskazuje na to, że pani ministra Kozłowska-Rajewicz zaniedbała swoich obowiązków i nie zapewniła urzędnikom NFZ-tu dostępu do odpowiednich, bezpłatnych oraz obowiązkowych szkoleń. I jak my teraz wyglądamy pośród bratnich krajów europejskich? No wstyd i poruta! Niedopatrzenie trzeba jak najszybciej naprawić żeby zatrzeć niekorzystne wrażenie. W ramach naprawienia szkód proponuję by w trybie ekspresowym wprowadzić parytety w kolejkach do ginekologa oraz androloga i, ma się rozumieć, ustawianie pacjentów zgodne z metodą suwaka. Dość dyskryminacji ze względu na gruczoły! Dość dzielenia ludzi tylko dlatego, że jakiś zacofany lekarz z ciemnogrodzkim dyplomem w akcie urodzenia wypełnił rubrykę „płeć” bez pytania o zdanie samego (samej) zainteresowanego (zainteresowanej). Widzę tutaj wielkie pole do popisu dla pani posłanki Anny Grodzkiej, jej projekt ustawy pozwalającej na świadomy wybór płci trzeba jak najszybciej uzupełnić i poprawić wpisując do niego prawo do dowolnie wybranych badań w ramach bezpłatnej służby zdrowia zakazujący dyskryminacji androgenicznych kobiet i mężczyzn posiadających żeńskie cechy płciowe. I trzeba to, szanowna Pani Aniu, zrobić jak najszybciej by zapobiec sytuacji, w której największą przyczyną śmiertelności wśród kobiet jest rak prostaty a wśród mężczyzn nowotwór szyjki macicy...
A tak w ogóle to dlaczego mamy ograniczać się do płci? Przecież tożsamość to całokształt a nie tylko sposób sikania czy ubierania się. Dlaczego w ramach ubezpieczenia nie możemy się leczyć, na ten przykład, u weterynarza? Przecież każdy ma prawo być osłem – a już zwłaszcza państwowy urzędnik zarządzający pieniędzmi podatników. Nieprawdaż?
Inne tematy w dziale Polityka