„Liberalizm to utopia, nie istnieje na świecie żadne cywilizowane państwo kierujące się liberalnymi zasadami.” - za każdym razem kiedy piszę o wolności gospodarczej, wolności osobistej, ograniczeniu państwowej ingerencji w życie obywateli czytam takie i im podobne komentarze. Nie istnieje zatem jest to nierealne. Dlaczego? Przecież I Rzeczpospolita też była państwem jedynym w swoim rodzaju, w ówczesnym cywilizowanym świecie nie istniało żadne inne kierujące się zasadami obowiązującymi w naszej ojczyźnie – czy to oznacza, że należało ją czym prędzej zlikwidować? Że nie miała prawa bytu?
No tak, sąsiadów kłuła w oczy i w końcu wzięli byli i ją rozebrali na czynniki pierwsze. Ale czy to naprawdę jest powód, dla którego nie może powstać państwo inne niż wszystkie? Państwo, jakiego w „cywilizowanym świecie” nie ma? Oparte na zasadach, o których nikt nawet przez chwilę poważnie nie pomyślał? Może zadam głupie pytanie, ale... CO Z TEGO?
Wszyscy wiedzą, że czegoś się nie da, że coś jest niemożliwe i nie ma szans by to zrealizować. A potem przychodzi facet, który tego nie wie i... robi to. Nie ma w cywilizowanym świecie państwa liberalnego – czy to oznacza, że nie może takie powstać? Dlaczego nie? Bo paru mędrków uważa, że to nierealne? To niech oni sobie uważają i deliberują nad niemożliwością a my zakaszmy rękawy, weźmy się do roboty i udowodnijmy im, że pier... chrzanią. I stwórzmy wreszcie państwo, które nie będzie okradać obywateli...
P.S.: Jeżeli ktoś mi powie, że czasy I Rzeczpospolitej i dzisiejsze to całkiem co innego, że nie można ich porównywać to mam dla niego tylko jedno dictum: a dlaczego? Że Fukuyama pierniczył o końcu historii to jego problem jest, my mamy robić swoje i zmieniać świat. Czyńcie sobie Ziemię poddaną – pamiętacie? No to czyńcie i nie jojczcie.
Inne tematy w dziale Polityka