Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1196
BLOG

Faszyzm, faszyzm, wszędzie faszyzm!

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 14

Brunatna fala zalewa świat, wdziera się w każdą szczelinę, wciska w ludzkie umysły i serca, drąży sumienia i prasowe łamy oraz, co najważniejsze, wieje (ów faszyzm) grozą i straszy wiodących dziennikarzy. Można się tej fali poddać i płynąć wraz z nią, albo się jej sprzeciwić i... zostać okrzykniętym faszystą. Tak, drodzy moi mili kochani, właśnie tak, bo owa tsunamiczna fala w kolorze szamba wcale nie płynie od prawej strony – choć właśnie tam wszyscy jej się spodziewają – ale od lewej, od strony wszystkich prounijnych ugrupowań widzących swoją przyszłość w likwidacji państwa polskiego i oddaniu władzy do Brukseli.

Jeżeli weźmiemy na warsztat najprostszą definicję faszyzmu ukutą przez samego Benito Mussoliniego w brzmieniu: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu” to bez żadnych intelektualnych wolt i specjalnego wysiłku dostrzeżemy, że faszyzm to nie węgierski Jobbik, francuski Front Narodowy, brytyjska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa czy polski Ruch Narodowy. Wystarczy zamienić słowo „państwo” na „Unia” i nagle wszystko staje się jasne. Wszystko w Unii, nic poza Unią, nic przeciwko Unii. Proste? Wszystko w Unii dążącej do standaryzacji wszystkiego w myśl bzdurnych norm nakazujących nazywanie ślimaka winniczka rybą, nic poza Unią dążącą do kontroli nawet tak błahych i prozaicznych dziedzin jak przewóz cukierków karmelkowych z punktu A do punktu B, nic przeciwko Unii wiedzącej lepiej co dla mieszkańca starego kontynentu dobre, a co złe. Unifikacja, regulacja i kontrola – to jest właśnie ta Unia Europejska, w którą chcą nas wtopić lewicowe partie i partyjki szermując w dodatku godną nagrody Nobla logiką twierdzącą, że przeciwnicy ściślejszej integracji nie powinni kandydować w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego bo... są faszystami i chcą rozbijać z takim mozołem posklejaną jedność...

Faszyzm – czy ten sensu stricte wypracowany we Włoszech, czy jego niemiecka odmiana nazywana nazizmem – zawsze był wrogiem państw narodowych niszcząc ich tradycję, kulturę, tożsamość wprowadzając na ich miejsce własne, chore i pokręcone definicje. Czy już widzicie analogię? Nie? No to lecimy dalej.

Dziś siedemdziesiąt procent polskiego prawa nie jest uchwalane przez polski Sejm ale przylatuje z Brukseli w teczkach opatrzonych klauzulą „do natychmiastowego wdrożenia”. Tak było na przykład ze słynnym zakazem wędzenia tradycyjną metodą uderzającym w polskich producentów, z kwotami mlecznymi powodującymi, że rolnicy karmią świnie mlekiem albo wylewają je do przydrożnych rowów, z limitami połowu dorsza, dzięki którym kutry rybackie przez większość roku stoją w portach. Przypomnieć też należy idiotyczny zakaz produkcji tradycyjnych żarówek wprowadzony w ramach walki z rzekomym i mitycznym globalnym ociepleniem, który tak naprawdę został wprowadzony dzięki lobbingowi wielkich korporacji doskonale koegzystujących z nową władzą – co doskonale wpisuje się w będący jednym z filarów faszyzmu korporacjonizm.

Oskarżanie środowisk narodowych o faszyzm jest klasycznym przykładem złodzieja wrzeszczącego „łapaj złodzieja!” by odwrócić od siebie uwagę. Przykre jest to, że tak wielu ludzi na ten wrzask się łapie i utożsamia ludzi stawiających na pierwszym miejscu interes narodowy przed unijną solidarnością i jednością z włoskimi faszystami czy niemieckimi nazistami. Najbardziej kuriozalnymi były tutaj słynne palikotowe wieszanie faszystów na płotach czy piskliwe skrzeki Joanny Senyszyn widzącej faszystę w każdym, kto sprzeciwia się narzucanemu przez Unię Europejską „Gender Mainstreaming” unifikującemu płeć, zacierającemu różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną i każącemu traktować pary jednopłciowe na równi z tradycyjnymi małżeństwami.

P.S.: Na marginesie warto zaznaczyć, że walka z odmiennymi ideologiami też jest jedną z głównych cech faszyzmu...
 

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka