Świat stanął. Zamarł. Nie dzieje się nic...
No, prawie nic. W przededniu okrągłej rocznicy kontraktowych wyborów dla jaj zapewne zwanych częściowo wolnymi kraj nasz zaszczycił swoją wizytą prezydent USA Barack Obama. Oto jest sukces na miarę naszych możliwości! Najpotężniejszy człowiek świata sam odwiedza nas i w dodatku wita się po naszemu, dzień dobry mówi! I wita się z naszym namiestnikiem jak równy z równym. Razem na konferencji prasowej! Wzruszenie odbiera mowę, zaszczyt przyprawia o palpitacje serca...
A poza tym nie dzieje się nic. Nic ważnego.
No dobra, nie tak całkiem nic. Ostatnie sałatki na jutrzejszą imprezę są szykowane, kwiaty ścinane, wódka się mrozi, ponumerowane damy od pierwszej w dół przymierzają kiecki, ich mężowie (oraz stanu) trzepią fraki i smokingi wietrząc je z naftalinowego zaduchu. Tylko ten Obama za wcześnie przyjechał i dupę zawraca, pęta się pod nogami. I jeszcze gada, że to zaszczyt, że może tu być. A lud szczęśliwy, doceniony się czuje, wielki świat przyjechał co to zwykłej czyściochy nie pije...
I to już właściwie wszystko, poza tym nic...
W gazetach tylko Obama, w telewizorze Obama, w internetach Obama. Obama to, Obama tamto, Obama siamto. Nawet o tych kieckach i frakach nie piszą, a szkoda. Popatrzyłby człowiek. Jakaś rozrywka by była przy tej pogodzie, październik w czerwcu. Słońce chmurami się zasłoniło jakby patrzeć na tę hucpę patrzeć nie chciało. Ani na ławce z piwkiem usiąść, plotek posłuchać, pofilozofować.
A tak... nudno. Nic się nie dzieje.
Nawet wojny jakby przycichły speszone światowym blichtrem i ćwierćwieczem wolności. Bo wolność mamy. Tak gadają. Ale nie dla wszystkich. Jak kto ministrem jest, to i wolny. Nie wsadzą. Nakradnie się, nachapie na rządowych kontraktach, narobi przekrętów a i tak na powietrzu chodzi. Nie dziwota, że pompę na tę rocznicę szykują. A szary człowiek gwizdnie batona albo wrzaśnie za głośno, że mu się nie podoba – pod sąd i do mamra. Sprawiedliwość musi być.
A poza tym... nudno. Spokój, panie.
Jeszcze tylko ta gówniara z Gorzowa czy innej pipidówy. Od premiera kwiatów nie wzięła, słyszał to kiedyś ktoś o czymś takim? W łbach się tym młodym poprzewracało, żadnego szacunku do władzy. Myślą, że im wszystko wolno. Nie to co kiedyś, pałą na gołą dupę i chodzili jak w zegarku. Ale wtedy to się przynajmniej coś działo, a dziś? Nuda panie...
Inne tematy w dziale Polityka