Alexander Degrejt Alexander Degrejt
624
BLOG

Teoretyczny premier, służby specjalne i wolność prasy

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 8

Wszyscy żyją dziś wczorajszą akcją służb specjalnych i prokuratury w redakcji tygodnika „Wprost”. Większość ludzi, z którymi rozmawiałem, załamuje ręce i narzeka na zamordyzm i samowolę władzy, na łamanie wolności słowa, na zastraszanie dziennikarzy i próbę złapania narodu za twarz. To wszystko prawda, ale...

Ale spróbujmy spojrzeć na sprawę od optymistycznej strony zamiast tylko biadolić i użalać się nad sobą i naszą Ojczyzną. Przede wszystkim wreszcie rząd Platformy Obywatelskiej i podlegli mu urzędnicy odsłonili przyłbice i zadziałali (nomen omen) wprost. Teraz już nawet najbardziej zatwardziali zwolennicy Donalda Tuska i jego partii, którzy drgawek dostawali na dźwięk „Hej Jude” nie będą w stanie dłużej go bronić nie ośmieszając się przy tym. Ludzie zobaczyli jak działa władza, która dwa tygodnie temu urządzała wielką pompę z okazji „Dwudziestopięciolecia wolności” - wczoraj zilustrowała jak ta wolność wygląda. I to jest bardzo optymistyczne, to wyrwie ludzi z letargu w jaki zapadli dzięki ciepłej wodzie lecącej z kranów. Ten zimny prysznic był, odnoszę wrażenie, naprawdę zadziałał.

Jego skutki mogliśmy zobaczyć wczoraj, kiedy dziennikarze wszystkich praktycznie mediów rzucili się bronić swoich kolegów z tygodnika „Wprost”, choć na co dzień reprezentują całkowicie odmienne od nich postawy, poglądy oraz punkty widzenia. Bo zagrożona została podstawowa wolność będąca podstawą demokratycznego państwa prawnego – wolność prasy i słowa a co za tym idzie prawo obywateli do informacji. Prokuratura oczywiście tłumaczy się, że chodziło tylko o „zabezpieczenie przedmiotu przestępstwa”, do czego ma prawo – jednak sposób, w jaki próbowała to prawo wyegzekwować to był klasyczny „powrót do przeszłości”, do czasów słusznie minionych. Jak widać w tej instytucji mającej stać na straży praworządności zakamuflowało się paru zabytkowych urzędników, którzy postanowili przypomnieć sobie czasy hucznej młodości.

Ale jest jeszcze coś. Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej zwołanej dzisiaj rano przyznał bez żadnego skrępowania, że nad niczym nie panuje i o niczym nie wie, że jest teoretycznym szefem teoretycznego rządu. Otóż zapytany przez Cezarego Gmyza o aresztowanie liderów Ruchu Narodowego i próbę ich skazania w trybie przyspieszonym odpowiedział z rozbrajającą szczerością, że nie miał o tym pojęcia i zapytał: „To była jakaś demonstracja?”. O tym, że nie zamierza składać dymisji rządu ani wywalać podległych sobie urzędników nawet wspominać nie warto, to było z góry pewne. Towarzysz Wiesław powiedział kiedyś „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy” i jak widać obecny przewodniczący partii i państwa idzie w jego ślady.

Cóż, trzeba będzie zastosować metodę agentów ABW (Agencja Bez Walizki) i od koryta oderwać go łomem...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka