Wojna o wpływy na Kaukazie właśnie się rozpoczęła. Zachód we własnym i naszym interesie musi teraz osiągnąć pewne cele, które raz na zawsze pozbawią Rosję realnego wpływu poprzez strach na rejon Kaukazu i przyniosą uniezależnienie energetyczne sporej części Europy od wielkiego brata, które dziś wydaje się tak potrzebne, jak powietrze do życia. Te cele należy jak najszybciej postawić na forum NATO, UE, OBWE, ONZ i innych organizacji mogących mieć realny wpływ na pokój w tym regionie.
Podstawowym, a jednocześnie natychmiastowym żądaniem wobec Rosji musi być żądanie wycofania wszystkich żołnierzy poza granice Gruzji, wyłączając na razie Osetię Płd. i Abchazję. Nie wolno pozwolić Rosjanom na dalsze dewastowanie infrastruktury cywilnej oraz kradzież i szpiegowanie tego, co pozostało z wojskowej po nalotach. Nie wolno pozwolić na uszkodzenie rurociągów biegnących przez Gruzję. Straty dokonane na uznawanym przez Rosję terytorium Gruzji należy jak najszybciej podliczyć i wystawić rachunek za agresję, grożąc sankcjami politycznymi.
Kolejne żądanie do natychmiastowej realizacji, które powinno być przedstawione przez organizacje międzynarodowe: Rosja musi zaprzestać ingerencji w wewnętrzne sprawy niezawisłego państwa, czyli jakichkolwiek nacisków na ustąpienie władz Gruzji. Rosja musi uznać obecność wojsk gruzińskich w każdym miejscu Gruzji, wyłączając dwie zbuntowane prowincje. Tam Gruzinów wpuszczać nie należy dla ich własnego dobra.
W dalszej perspektywie - i to najważniejszy cel - należy ustanowić stałą kontrolę międzynarodowych sił pokojowych nad zbuntowanymi obszarami, wyłączając z tych sił możliwość udziału stron konfliktu, czyli wyłączając siły rosyjskie, gruzińskie, osetyjskie i abchaskie. Rosja popełniła wielki błąd w swojej strategii, gdy ktoś na Kremlu napomknął o ustanowieniu w Osetii Płd. misji OBWE. Dzięki takiej misji jej wojska będą musiały na stałe zniknąć z pozycji, które zajęły w ciągu kilkunastu ostatnich lat.
Osiagnięcie tych celów zagwarantuje poszanowanie niezawisłości Gruzji, a w dalszej perspektywie zahamuje dążenia Rosji do przywrócenia kontroli nad innymi, coraz bardziej prozachodnimi sąsiadami. To dziś dla Zachodu moralne zobowiązanie za lata tolerowania rosyjskiej obłudy, a dla Polski i Ukrainy - absolutna konieczność.
Polityczna mafia Putina i Miedwiediewa pokazała, ile warte jest rosyjskie poszanowanie pokoju i konwencji międzynarodowych, jeśli nie widać w pobliżu żadnej poważnej przeciwwagi. Nie można dziś pozwolić tej bandzie na zwycięstwo. W przeciwnym wypadku za kilka lat zobaczymy rosyjskie czołgi tuż za wschodnią granicą.
