Można narzekać na podłość rodaków, można się bez przerwy irytować, kląć na czym świat stoi, podrzeć gazetę albo wyłączyć radio/telewizor/monitor, lub bezradnie opuścić ręce i gorzko zapłakać. Można kibicować jednym albo drugim (podobno również trzecim, czwartym i wszystkim innym, choć dziś to już raczej folklor). Można być za, a nawet przeciw. Można być socjalnym liberałem albo liberalnym socjalistą, a nawet uczciwym oszustem. Tak ogólnie patrząc to nawet wiele można, więc chyba nie jest u nas tak źle, jak mówią.
Zima znów zaskoczyła drogowców, tym razem jakby na przekór. Niespodziewane Święta zaskoczyły pocztę, gospodarka zaskoczyła analityków, a w rewanżu analitycy - gospodarkę. Premier zaskoczyl samolot (aż się biedak popsuł), prezydent zaskoczył premiera samolotem, kancelaria prezydenta - kancelarię premiera rachunkiem za samolot, a Palikot - prezydenta mongolską awarią samolotu. Jeszcze premier Berlusconi zaskoczył panią kanclerz zza filara (nie mylić z Filarem), a schody zaskoczyły posłankę Kruk. Runda 2008 wygrana przez samoloty i analityków, mimo że Wojgorz Napierniczak tak zaskoczył samego siebie, że zagłosował za tym, przeciw czemu protestował. Ale to nie powinno było nikogo zaskoczyć, dlatego się nie liczy.
Nie bądźmy gorsi. Nie oszczędzajmy bliskim niespodzianek, bo jeśli nie my ich, to oni nas! Do sklepów nie da się już wejść, więc pozostało tylko ruszyć do garów, żeby godnie przeżyć (w towarzystwie bólu głowy/kręgosłupa/brzucha) nadchodzące Święta.
I ja postanowiłem zrobić niespodziankę, dając znak że mimo braku aktywności na własnym blogu, zaglądam do saloniku regularnie :)
Użyszkodnikom, Znienawidzonym Administratorom, Redaktorom i Brutalnym Cenzorom oraz Szanowym Właścicielom s24 - życzę radosnych, pogodnych i spokojnych Świąt w miłej atmosferze. I samych miłych niespodzianek :)
