Na portalu salon24.pl, w dyskusji pod umieszczonym tam artykułem:
Abp Jedraszewski o Grecie Thunberg: Ekologizm to zjawisko bardzo niebezpieczne
bloger Slej2, 25 grudnia 2019 o 17:29, napisał i powtórzył we własnej publikacji:
Czy Kościół w Polsce nawróci się na ekologizm?
wystawionej 2.lutego'20 w portalu Salon24.pl:
„Z doświadczenia wiem, że jeżeli chcę mieć miły dom, samochód, cokolwiek, to muszę o to dbać.
Jak chcę aby moja planeta ziemia była miejscem przyjaznym i miłym, to też muszę o nią dbać.
Niestety warchoł tego nigdy nie zrozumie i wchodzi ci w gumiakach z gnoju do mieszkania, zostawia syf, a gdy go upomnisz, krzyczy że go napadłeś. Warchoły zawsze będą warchołami.”
Uderzyło mnie to rozumowanie blogera Sley2. Poddajmy je analizie!
Pierwsze jego stwierdzenie jest racjonalne.
Drugie - też. O nasze środowisko i również o całą naszą ziemię powinniśmy bezustannie dbać. Sley2 rozumuje podobnie jak chyba większość ludzi.
Przyjrzyjmy się tematowi dokładniej!
Co to jest „dbanie o planetę”? W pierwszej kolejności powinno nim być sprzątanie z ziemi wszelkich zanieczyszczeń własnych i przybyłych do nas zza granicy.
Coraz więcej mówi się o zanieczyszczeniu ziemi plastikiem. Spowodowały je głównie działania koncernów COCA i PEPSI
oraz firm je naśladujących, które z powodów „ekonomicznych”, zamiast napoje - jak dawniej - wlewać w zwrotne butelki szklane, od 1995 leją je do butelek plastikowych. Takiemu zaśmiecaniu naszej ziemi plastikiem Polska powinna zdecydowanie się przeciwstawić. Firmy COCA i PEPSI oraz naśladujące je inne firmy należy zwalczać tak, jak innych winnych zaśmiecenia ziemi - zwłaszcza, że obecnie niemal każdy napój jest oferowany w butelce plastikowej. Niektóre napoje pakuje się w karton, metal lub szkło - niestety butelki z plastiku w polskich sklepach dominują.
Nie zauważa się by Ekologiści intensywnie i skutecznie przeciwko temu protestowali.
Stałe odpadki leżące na gruncie lub zanieczyszczenia krążące w atmosferze blisko gruntu jak spaliny z aut lub z domowych pieców, to nie jedyne ani nie najgroźniejsze zanieczyszczenie ziemi. Dużo gorsze są zanieczyszczenia pyłowe. Bardzo szkodzą tu samoloty, zwłaszcza niemieckie z powodu ich dużej liczby i przemieszczania się od strony dominujących ku nam wiatrów. Silniki lotnicze emitują produkty spalania zawierające poważną ilość toksyn.
Pierwsze badania naukowe w tym zakresię rozpoczęto pod koniec lat 80. XX wieku, jednak nie podjęto stosownych kroków prawnych, które mogłyby temu przeciwdziałać.
Spaliny lotniczych silników turboodrzutowych zawierają szkodliwe dla ludzi (NOx) - tlenki azotu, (SOx) - tlenki siarki, (CO) - tlenek(!) węgla, (HC) - węglowodory, (UHC) - niespalone (Unburned) węglowodory. Związki te, w wyniku dalszych reakcji fotochemicznych przebiegających w atmosferze, powodują szereg niekorzystnych zjawisk: kwaśne deszcze, smog fotochemiczny, zwiększenie stężenia ozonu troposferycznego, itp.
Groźnym dla ludzi jest to, że silniki lotnicze emitują pyły respirabilne - to znaczy docierające bezpośrednio do dróg oddechowych: PM10(cząstki mniejsze niż 10µm) i PM2,5(cząstki mniejsze niż 2,5µm), które absorbują na swojej powierzchni liczne związki kancerogenne (m.in. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) oraz metale ciężkie, kumulując je w ludzkim organizmie. Szczególnie niebezpieczne są bardzo małe cząstki PM2,5, które docierają do pęcherzyków płucnych i do krwi wywołując choroby alergiczne, ataki astmy i nowotwory (WHO 2006).
Wysokie stężenia PM2,5 i ozonu troposferycznego emitowane przez samoloty w obszarach zabudowanych powodują, że każdego roku na świecie przedwcześnie umierają tysiące ludzi mieszkających blisko lotnisk.
CAŁA WARSZAWA ULOKOWANA JEST W PROMIENIU 20 KM OD LOTNISKA.
Lotnictwo wprowadza do środowiska dużą ilość tlenków azotu i tlenków siarki. W wyniku wzrastającej zawartości NyOx w atmosferze spowodowanej emisją tych tlenków przez silniki lotnicze wzrasta stężenie ozonu troposferycznego O3, wywołującego dysfunkcje układu oddechowego ludzi i zakłócenia w fotosyntezie roślin.
Ekologiści na to nie zwracają uwagi.
Toksyczne emisje pochodzące z budynków stojących na grucie, emisje z pojazdów poruszających się przy powierzchni ziemi lub z samolotów lecących poniżej pułapu 7..10 km - wszystkie lub poważna ich część wraz z deszczami rozprasza się na gruncie tak, że w znacznym stopniu mogą się one zneutralizować. Niestety, obecne samoloty komunikacyjne latają znacznie powyżej 10 km, nawet przewyższają pułap 15 km. Tam chmury deszczowe nie sięgają.
Wszystkie toksyny emitowane przez samoloty na tych wysokościach pozostawać będą w atmosferze wiecznie.
EKOLOGIŚCI TYM SIĘ NIE INTERESUJĄ.
Ekologiści są dla życia ludzi poważnym zagrożeniem, bo ich wrzaskliwa walka z CO2 odwraca uwagę od trucizn, jaką w powietrzu jest przede wszystkim TLENEK WĘGLA - czad, który co roku zabija około tysiąca Polaków.
Ekologiści kłamią, że szkodliwym - a niekiedy u nich słychać że trującym - gazem jest DWUTLENEK WĘGLA. Mylą się bardzo, bo
Komentarze