Łukasz Warzecha w swojej poczytnej notce zamach-slowo-tabu postawił problem zbadania czy katastrofa pod Smoleńskiem była wynikiem zamachu. W sytuacji, mam nadzieje czasowego, braku informacji jest to hipoteza równie uprawniona jak każda inna. Tekst pana Warzechy daje argumenty do myślenia. Istnieją niewątpliwie tacy, zarówno w kraju jak i za granicą, którym wyeliminowanie z urzędu i z ubiegania się o następną kadencję prezydenta Lecha Kaczyńskiego było na rękę. Zasada żeby sprawcy szukać wśród tych, którym zbrodnia przyniesie korzyść nasuwa się mocno.
Strona techniczna wykonania ewentualnego zamachu zaintrygowała mnie bardziej niż jego motywy polityczne. Odrzucam najprostszą technikę zestrzelenia samolotu rakietą ziemia - powietrze. Użycie takiej rakiety nie było by łatwe w warunkach lotu we mgle. Późniejsze ukrycie skutków zestrzelenia przy badaniu skutków katastrofy byłoby chyba niemożliwe..
Stańmy więc przy wspomnianej mgle. Czyż to nie byłaby zbrodnia doskonała? Czy w kraju, którego służby tajne potrafią zabić przez ukłucie stopy parasolką albo spowodować w sposób niemożliwy do wykrycia zawał serca, w miarę potrzeby rozegnać chmury przed defilada na Placu Czerwonym, wytworzenie mgły dla zasłonięcia terenu byłoby niemożliwe?.Sztuczne wywołanie mgły w Smoleńsku nie musiałoby być dokonane aby prowadzić do śmiertelnej katastrofy. Mogło być dokonane po to, aby zmusić samolot z prezydentem Kaczyńskim do odlotu na inne, odległe od Katynia ponad 300 km lotnisko w białoruskim Mińsku lub w Moskwie.
Dodanie godziny na dolot do tamtego lotniska i 6-7 godzin na zorganizowanie transportu ziemnego i przejazd uniemożliwiło by Prezydentowi i osobom mu towarzyszącym wzięcie udziału w uroczystości w Katyniu albo by tę uroczystość tak poważnie zakłóciło, że żer propagandowy dla sączących jad pismaków byłby nie do przecenienia.
Nie zamknięcie lotniska i pozwolenie na podjęcie decyzji o rezygnacji z lądowania w Smoleńsku przez pilota odjęło by możliwość krytykowania decyzji Rosjan przez opcję prezydencką. Z informacji podawanej przez smoleńskich blogerów wiem, że mgła była taka, że była trudna widoczność ziemi z IX piętra pobliskiego domu mieszkalnego. Pułap chmur był więc około 30 metrów.
Weryfikacja hipotezy
Metodologia. Zbadam warunki pogodowe na lotnisku w Smoleńsku od dziś wstecz codziennie przez 5 tygodni, Powtórzę to samo dla tego samego okresu w latach 2009 i 2008.
Jeżeli w tych okresach zjawisko podobnej mgły wystąpiłoby mniej niż 5 razy, sprawa byłaby bardzo podejrzana. Można będzie wtedy stwierdzić z prawdopodobieństwem około 90%, że zjawisko mgły wokół lotniska w Smoleńsku w dniu 10.kwietnia około 10 rano czasu moskiewskiego mogło nie być przypadkowe.
Zobacz: falsyfikacja-hipotezy-sztucznej-mgly