Startująca "Columbia" w misji STS-3. Widoczny T-38 "Talon" asystujący wahadłowcom. Zdjęcie: Archiwum NASA
Startująca "Columbia" w misji STS-3. Widoczny T-38 "Talon" asystujący wahadłowcom. Zdjęcie: Archiwum NASA
Alpejski Alpejski
1211
BLOG

Przemyślenia po starcie "Dragona" i premiera nowej formy bloga

Alpejski Alpejski Badania i rozwój Obserwuj temat Obserwuj notkę 55


Przełomowy lot „Space X“ ze statkiem „Dragon” przypomniał mi tamte chwile, kiedy słuchałem transmisji ze startu promu „Columbia” w Głosie Ameryki. Wtedy innej możliwości uczestniczenia w w tym epokowym wydarzeniu nie było. Pamiętam, jak co chwila zakłócanie sygnału rosło i trzeba było odrobinę przesunąć gałkę strojenia radia, jakim się wtedy posługiwałem, aby ponownie usłyszeć transmisję

Od tamtego czasu minęło niemal czterdzieści lat i na horyzoncie pojawiła się nowa generacja środków transportu kosmicznego. Dziś w rozdzielczości HD mogłem nie tylko słuchać, ale oglądać każdą sekundę lotu od startu do dokowania na ISS. NASA oferuje nawet kilka możliwości obserwowania wydarzeń na kanale media i na kanale public.

W czasach ponurego stanu wojennego siedząc przy moim tunerze i specjalnej instalacji antenowej dostrojonej do krotności długości fali, na których nadawał Głos Ameryki - a którą wykonałem dla siebie w domu - nawet nie mogłem wyobrazić sobie, że kiedyś osobiście poznam astronautów latających tym cudem techniki, jakim do dziś pozostaje system wahadłowców. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić, że na mojej półce z książkami będzie stać kiedyś pełna monografia systemu wahadłowców, w której opisane będą wszystkie systemy tej wspaniałej maszyny, wszystkie misje i szczegóły rozwoju koncepcji.

Nie mogłem sobie wyobrazić, że moja pociecha, jeszcze w szkole średniej będzie mogła uczestniczyć w budowie systemu łączności z ISS i prowadzić na żywo konwersację z astronautami na stacji, a potem jakby to było coś oczywistego, konwersować z dowódcą, który wielokrotnie zasiadał na lewym fotelu promu kosmicznego. Co więcej, że obok tego dowódcy stać będą niemieccy astronauci i rosyjscy kosmonauci, którzy szkołę mojej pociechy odwiedzili z serią wykładów, że ci ludzie okażą się znakomitymi rozmówcami potrafiącymi bezinteresownie przejechać setki kilometrów, aby spotkać się z nami.

Nie mogłem sobie wyobrazić, że 40 lat po tym jak wpadłem na pomysł rozwiązania pewnych problemów – wtedy niemożliwych do zrealizowania z powodu braku odpowiednich układów elektronicznych – wsparcie niemieckich firm umożliwi zbudowanie podstawowego układu badawczego i przekonanie się, że to wszystko działa i przekracza wszelkie marzenia na temat skuteczności i efektywności.

Wróciły w pamięci tamte czasy, kiedy nie porzucaliśmy naszych marzeń, zdobywaliśmy wiedzę mimo braku perspektyw w przaśnej rzeczywistości polskiego świata nauki, gdzie na półkach nawet uczelnianych bibliotek stały tzw. „resy”, czyli książki nie do wypożyczenia bez specjalnych zgód, kontrolowanych przez prymitywnych cenzorów siedzących na stołkach dyrektorów bibliotek i czasem piszących donosy, co kto chciał wypożyczyć i czym się interesuje.

Pamiętam jak przed dziekanem musiałem tłumaczyć się z donosu napisanego przez dyrektora jednej z dużych polskich bibliotek, bo temu donosicielowi nie podobała się pieczątka źle odbita na specjalnej prośbie o wypożyczenie tzw „resu” i podejrzewał, że sam sobie takową prośbę napisałem i podstemplowałem metodą „na jajko”. A dziekan pieczętował takich papierków setki i musiał sobie przypomnieć, bo sam trząsł czterema literami przed ponurymi typami z SB.

To wszystko nie złamało mojej ciekawości badacza.

Dziś, kiedy oglądam takie transmisje jak start „Space X” mam zawsze wilgotne oczy. Bo to tryumf ludzkiej myśli. Tryumf szczególny, bo to prywatne przedsięwzięcie i pokazuje, że najbardziej zaawansowane technologie trafiły pod „strzechy”.

To prawda – bo strzechy to prywatna inicjatywa. Możliwości technologiczne są obecnie tak duże, że znaczących odkryć możemy dokonywać już nawet w domu, we własnym laboratorium – warsztacie. Aparatura badawcza w wolnym świecie jest powszechnie dostępna i jej komponenty, przy odrobinie wiedzy i pomysłowości, pozwalają na zbudowanie zaawansowanych układów i prowadzenie badań w czasie wolnym, zamiast tracić czas na ogłupiające media.

A teraz przygotowałem dla Was niespodziankę.

Mój blog ulega radykalnej zmianie. Nie będzie tu więcej polityki! Będzie więcej intymności, będzie więcej o podstawowych sprawach. Będzie więcej o nauce.

Wszystko to dzięki startowi „Dragona”, który zainspirował mnie do poszukania starych nagrań. Do tego doszły rozmowy telefoniczne i „zoomowe” z ludźmi w Polsce. Dowiedziałem się, że mojego bloga czyta wielu bardzo młodych ludzi, to zobowiązuje do nie tylko pisania, ale też dzielenia się wiedzą w inny niż do tej pory sposób. Konieczne stało się sięgnięcie po multimedialne środki.

Dziś na moim blogu premiera kilku pierwszych moich produkcji youtubowych. Ten blog w nowym formacie potrzebuje ilustracji muzycznej i filmowej.

Ta muzyka mnie otacza od wielu lat. Moja ukochana żona z naszymi przyjaciółmi ją tworzyła i nadal tworzy. To wrażliwi niezwykle utalentowani ludzie, którzy muzykę traktują, jako coś co pozwala im opierać się brutalizacji naszego świata.

Dziś dzięki ich uprzejmości dzielę się nią z Wami i mam nadzieję, że stworzy to nowy format tego miejsca w Internecie, jakim jest mój blog na „Salonie 24”.

Dziś specjalnie dla Was premiera kilku piosenek i filmu, który dla Was zmontowałem inspirowany wspomnieniami po starcie „Space X”, na podstawie nagranej 22 marca 1982 roku audycji Głosu Ameryki - na razie przy pomocy prostych programów.

Zatem Drogie Panie i Drodzy Panowie! Uroczyste otwarcie mojego kanału, który będzie wizualnym uzupełnieniem tego bloga.

Nie tylko zresztą wizualnym, bo i muzyka tam będzie z naszego serca i domu. Dziś pierwsze dwie piosenki, ze słowami moim zdaniem genialnej Doroty. Nikt z grających nie jest zawodowym muzykiem. To naukowcy w różnych dyscyplinach i lekarze.

To też dla was młodzi czytelnicy mojego bloga niech będzie inspiracją, że przyjaźnie potrafią trwać latami, że warto być wrażliwym człowiekiem, że warto nie poddawać się wszechobecnym modom…

Tak, więc klikajcie słuchajcie i oglądajcie. 

Piosenki dwie na premierę:


Tu film na podstawie transmisji startu promu "Columbia" STS-3 w Głosie Ameryki z 22 marca 1982 roku.


Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie