Alpejski Alpejski
1697
BLOG

Gawęda o Lindsey Vonn i nartach

Alpejski Alpejski Olimpiady Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Amerykańska gwiazda narciarstwa alpejskiego Lindsey Vonn zapowiedziała przerwanie startów w Pucharze Świata i zakończenie kariery. To smutna wiadomość dla milionów fanów tej pięknej zawodniczki. Lindsey jest najjaśniejszą gwiazdą historii kobiecego narciarstwa alpejskiego.

Lista jej osiągnięć w dyscyplinach prędkościowych – zjeździe, supergigancie - jest imponująca, ale odnosiła też sukcesy w slalomie gigancie i specjalnym. Aż 82 razy stawała na najwyższym stopniu podium w zawodach Pucharu! To fenomenalny wynik. Poprzedni rekord w dyscyplinach kobiet liczył 62 zwycięstw i należał do austriackiej zawodniczki Annemarie Moser. Przez 35 lat pozostawał  on nieosiągalny, aż w 2015 roku pobiła go właśnie Lidsey Vonn. Również lista innych sukcesów Lindey jest imponująca. Trzy medale olimpijskie – złoty i brązowy w Vancouver 2010 i brązowy w Pyeonchang w 2018. Dwa złote, trzy srebrne i dwa brązowe zdobyte w Mistrzostwach świata. Zdobyła cztery Wielkie Kryształowe Kule za zwycięstwo w Pucharze Świata. Osiem razy zgarnęła Małą Kryształową Kulę w konkurencji zjazdu, pięciokrotnie w supergigancie i trzykrotnie w superkombinacji (w jednym dniu dwie konkurencje, prędkościowa i techniczna, czyli slalom specjalny).

Vonn to nazwisko po mężu, z którym zawodniczka rozwiodła się parę lat temu. Niestety jej życie osobiste nie było pasmem sukcesów, szczególnie w najważniejszej dla każdej kobiety sprawie, jaką jest trwały związek z ukochanym mężczyzną. Spowodowało to najprawdopodobniej depresję, do której mimo tylu sportowych sukcesów Lindsey się przyznaje. Ogromne obciążenia, jakie wstępują obecnie na poziomie zawodniczym w uprawianiu narciarstwa zjazdowego były przyczyną wielu kontuzji, z których najpoważniejszą była kontuzja kolana w wyniku upadku podczas supergiganta w austriackim Schladming w 2013 roku. Kontuzja ta przerwała jej starty w czasie, kiedy absolutnie dominowała w Pucharze Świata, a także wykluczyła ją z Olimpiady w Soczi rok później. Kontuzja była na tyle poważna, że jej kolano nigdy potem nie powróciło do pełnej sprawności, skazując ją na nieustanne bóle podczas treningów i zawodów. Jak powiedziała mediom, po ostatniej kontuzji w 2018 roku niestabilnego już wcześniej kolana, bóle są na tyle silne, że przesądziły o przerwaniu kariery.

Co ciekawe Lindsey doskonale mówi w języku niemieckim, ponieważ przez wiele lat łączyła ją przyjaźń z czołową niemiecką Alpejką Marie Riesch, z którą trenowała intensywnie w Alpach. W Pucharze Swiata zadebiutowała w 2000 roku, jako juniorka. Może zmieni jeszcze decyzję, ale Puchar Świata bez Lindsey Vonn to już nie będzie to samo…

Przed Vonn najbardziej utytułowaną zawodniczką amerykańską była Krystine Koznick - podobno posiadającą polskie korzenie, a mającą na koncie 20 zwycięstw w PS. Zarówno Lindsey jak i Kristine pochodzą z tej samej szkoły, prowadzonej przez Austriaka Ericha Seilera, twórcę sukcesu amerykańskich zawodników.

Lindsey preferowała narty austriackiej firmy Head co jest ciekawym wstępem do gawędy.

Head w serii nart „Intelligence” wprowadził ultranowoczesne rozwiązania konstrukcyjne, jakie stosowane są w budowie łopat śmigłowcowych.

Wiadomo, że aby uzyskać idealną jazdę i najwyższą prędkość, narty zjazdowe w skręcie powinny być prowadzone na krawędziach, które wyznaczają krzywiznę skrętu. Idealnie jest, kiedy narta wygięta pod wpływem sił odśrodkowych, przyłożonych w jej centralnym punkcie, wycina w śniegu jedynie ślad krawędzi będący wycinkiem koła. Wszelkie zaburzenia w postaci ześlizgu narty w części jej dzioba lub piętki wytwarzają siły hamujące jazdę, czyli niekorzystne zarówno ze względu na obniżenie prędkości jak i procesu zapoczątkowania zmiany krawędzi, czyli nowego skrętu. Nowoczesne narty w tej fazie oddają nagromadzoną w rdzeniu energię, co w efekcie przyśpiesza zapoczątkowanie nowego skrętu, a także umiejętnie wykorzystane przez zawodnika, przyśpiesza jazdę. Aby to było możliwe narta musi idealnie przylegać do podłoża, co w przypadku zawodów oznacza bardzo twardą powierzchnię lodowo-śniegową. Trasa jest przygotowana tak, że zwykli narciarze o średnich umiejętnościach nazywaliby ją „czystym lodem”. To przyleganie do lodu, przy prędkościach jazdy dochodzących do 160 kilometrów na godzinę (tak mężczyźni takie prędkości osiągają podczas zawodów) jest możliwe tylko jeżeli narta doskonale tłumi drgania. Head zbudował nartę, która w otulinie rdzenia ma wlaminowane włókna o specjalnych własnościach. Włókna te potrafią podczas rozciągania produkować prąd elektryczny. Inne włókna po przyłożeniu napięcia kurczą się zwiększając naprężenia w rdzeniu! Odpowiednio „nastrojona” niczym skrzypce narta, potrafi w ten sposób aktywnie tłumić drgania, a ponieważ zastosowano dodatkowo specjalny układ proporcjonalny sterujący dystrybucją energii, narta może dopasować się do podłoża rozpoznając, z których jej części napływają impulsy. Pozwala to na dystrybucję energii tak, aby części, które drgają były tłumione. System ten niebezpodstawnie nazwano  właśnie „Intelligence”.

Warto przypomnieć, że pierwszymi nartami wyposażonymi w skomplikowane rdzenie z drewna - istne arcydzieło myśli inżynierskiej - były francuskie Rossignole „Strato”, których produkcję rozpoczęto w 1964 roku.

Przesiadka na takie narty była przesiadką porównywalną ze zmianą „Syrenki” na bolida formuły pierwszej. Pamiętam jak dostałem swoje pierwsze Rossingn’olki, po latach jazdy na polskich „Reglach”, „Rysach” i „Alu” ileś tam – bo były one oznaczane numerami. W pewnym momencie okazało się, że wszelkie trudności w utrzymaniu się na zalodzonym stoku zniknęły jak a dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie było większego szpanu, kiedy na stoku Kasprowego pięknie ciętymi skrętami przemierzało się przestrzeń, mijając rozpaczliwie zsuwających się bez kontroli narciarzy. I bynajmniej nie było to zasługą moich nadzwyczajnych umiejętności.

Miałem wtedy książkę Pierra Gilberta „Uczymy się samemu jeździć na nartach”, genialnie ilustrowaną sekwencyjnym zdjęciami wszelkich krystianii, zarówno odśrodkowych szkoły francuskiej jak i nowoczesnej dośrodkowej szkoły austriackiej. Te narty umożliwiły mi dopiero zrozumienie, na czym polega tajemnica pełnej kontroli jazdy i stylów. 

Kolejny przełom to właśnie powstanie idealnie niemal wyważonych carwingowych nart uniwersalnych. To jest przyjemność, która jest porównywalna z tą, jaką odczułem po przesiadce na Rossignole „Strato”…

Ech przyznam się wam, że narty wspominam z podobną czułością jak wszystkie moje konie, na których jeździłem. A było tych nart sporo. Jeździłem na „Kneisslach”, cudownych nartach z serii „White Star”. Völkl´ach” słynnych „Renntigerach”, które wręcz świeciły neonowo-chromianowym odblaskiem i na „P40" SG pierwszych karwingach, jakie miałem. Ach, a te francuskie „Dynamic” VR27? To były torpedy de Lux, jedyne moje rasowe zjazdówki ze spłaszczonymi dziobami. Czarna szata graficzna była na tyle nietypowa, że ludzie pytali zaczepnie w kolejce - czy pan jest księdzem?

Dziś będę używać uniwersalnych „Atomicków”, a moje wyścigowe narty odstawiłem.

A skoro o było już czarnych nartach… Najdziwniejsze narty, jakie miałem to były Polsporty „Test”. Dostałem je w 1984 roku do testowania. Były piękne. Transparentny ślizg z napisem POLSPORT TEST i jednolity czarny grzbiet z identycznym białym napisem, to już był szpan nad szpany. Miały długość 2 metry 11 centymetrów. Do nich przykręciłem cudnie kolorowe Markery serii M40 seria „Sarajewo”. Co tu dużo gadać, nauczyłem się jeździć nie tylko po to, aby przemierzać stoki, ale aby - no wiecie jak to jest na nartach. Kobiety mają słabość do dobrze jeżdżących mężczyzn, a jak macie jeszcze piękny alpejski sweter, to już możecie wyglądać jak Quasimodo, a i tak wszystkie baby będą się oglądać. No i testowałem te Polsporty, aż się zrobiły w nich kacze dzioby – czyli jakieś mniej niż pół sezonu. Napisałem takie krótkie sprawozdanie z użytkowania i zawiozłem do Szaflar. Senny jegomość w biurze stwierdził, że on takich nart nie może przyjąć, bo oni „nigdy czegoś podobnego nie wyprodukowali i to nie są ich narty”. Zamurowało mnie w pierwszej chwili, ale zaraz rozmowa przebiegała na innym poziomie głośności, kiedy powiedziałem mu gdzie może sobie wsadzić te narty… Chciałem je zostawić aby sobie je wsadzili, ale coś mnie tknęło i zabrałem je z powrotem. W sprawozdaniu napisałem, że jeżdżą i zachowują się tak, jakby nie miały rdzenia i na lodzie są wręcz niebezpieczne, bo nie trzymają wcale. Jedyny plus to była ta szata graficzna, co opisałem, jako efekt taki, że „budzą żywe zainteresowanie, szczególnie w kolejce do wyciągu”. Po powrocie do domu, wziąłem piłkę do metalu, aby przepiłować narty i zobaczyć, co one mają w środku. One miały coś co przypominało monoblok z epoksydu z włóknami tkaniny epoksydowej i to wszystko. W jaki sposób konstruktor chciał uzyskać tu sprężystość i sztywność poprzeczną? Pozostanie to już jego tajemnicą.

No i miałem pisać o sukcesach Lindsey, ale jak mawiał Machiavelli: pozwól bliźniemu gadać o innych a w trzecim zdaniu zacznie o sobie…

Ale robię to całkowicie świadomie i z premedytacją. Bo kochani wszystkie nartki produkowane obecnie są fantastyczne i nie trzeba trzymać się tylko firm, które wygrywają na Pucharze Świata. Na szczęście Szaflary produkują już meble i była to jedyna fabryka, która sama sobie zapracowała na ten los. Tak, więc to, jakie narty kupicie, musi być zawsze dostosowane do waszych umiejętności i stylu jazdy. Kupowanie nart formuły F1 dla kogoś, kto lubi ostrożne szusy, będzie podobną męczarnią, tak jak kupienie nart, których jedyną zaletą było to, że wyglądały jak narty i miały ładną grafikę, ale jeździć nie potrafiły…

Wracając do Lindsey Vonn.

Do męskiego rekordu wszechczasów w ilości zwycięstw w Pucharze Świata ustanowionego przez legendarnego Ingemara Stenmarka zabrakło jej zaledwie czterech zwycięstw… Niestety sport wyczynowy na obecnym poziomie powoduje trwałe i nieodwracalne zmiany i uszkodzenia naszego aparatu ruchu i wielu organów wewnętrznych. To z tym problemem, wydaje się, przegrała dzielna Lindsey, bo walecznego serca jej nigdy nie zabrakło.


Lindsey Jesteś WIELKA!  Dziękuję Ci za wszystkie emocje, których nam dostarczyłaś. Wyznaczyłaś drogę dla wielu alpejek, wszak Twoim śladem podąża fantastyczna Mikaela Schiffrin, też z teamu USA, na jej koncie są już 54 zwycięstwa!


ps. Kto zna zna język niemiecki niech klinie i zobaczy ten filmik austriackiej telewizji   


Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport