Jade spokojnie samochodem, daleko ale bez pospiechu. Muzyki dobrej nie ma, wiec wlaczam WDR 5, kolonskie radio abtajlung polityka. Gadaja cos o kawiorze i Azerbejdzanie. Wsluchalem sie i usmialem sie.
W skrócie historia wyglada tak: Azerbejdzan nalezy do Rady Europy, rzadza tam od pol wieku Alijewowie, od 1969 ojciec, teraz syn. Azerbejdzan ostatnimi laty prowadzi "kawiorowa dyplomacje". Wydaje miliardy dolarow na lobbyistow w centralach Unii Europejskiej. Pieniadze pochodza niby od azerbejdzanskich NGO, przechodza przez firmy ntp. brytyjskie, po czym tymi pieniedzmi jakies dalsze firmy "oplacaja" europoslow i urzednikow UE. A ci z kolei lataja obserwowac wybory w Azerbejdzanie i potem ostroznie poswiadczaja, ze jest ciagla poprawa azerbejdzanskiej demokracji. Nie na calego, bo obudziloby to europejskie urzedy kontrolne, ale tak skromnie, tu cos do kamery, tam wywiad dla gazety.
Czemu sie usmialem? Klopoty medialne wlasnie tego rodzaju ma akurat posel Richard Henry Francis Czarnecki. Komisja europejska mowi, ze nie lecimy na wybory do dyktatury, to europosel Czarnecki z dwoma kolegami jednak leci, a potem azerskie media oglaszaja, ze europoslowie poswiadczaja uczciwe wybory.
Podwojnie smieszne sa teraz wywiady udzielone przez Czarneckiego po opeerze z UE ntp. u redaktora Piaseckiego. Ze niby chodzilo o przyszlosc, o gaz i rope, a Czarnecki nigdzie sie nie wypowiadal o wyborach. Teraz wyslucham raz jeszcze, czy stiwerdzil choc jednym zdaniem poprawe demokracji w Azerbejdzanie.
Niestety w audycji WDR nie padlo nazwisko Czarnecki. Za to padly dwa inne nazwiska, gdzie nie ma zadnych watpliwosci. Firma bylego (euro?posla Eduarda Lintnera przyjela 800 tysiecy euro z Azerbejdzanu, a poslanka Bundestagu ze sciany wschodniej Karin Strenz nagle zachorowala na wiesc o toczacej sie sprawie sadowej przeciwko niej. Zamiast obserwowac wybory w Baku, odpoczywala sobie na zakupach, po czym odleciala do domu z torbami z eleganckich sklepow, po czym poswiadczyla poprawe demokracji. Do tego dochodza 20 czy 30 tysiecy euro otrzymane via firme europosla Lintnera.
Jakies gremium przeprowadza wlasnie sledztwo wsrod prominecji UE, mowa o parudziesieciu podejrzanych. Brawo!
Szczegoly w internecie, niestety w jezyku angielskim.
http://assembly.coe.int/Communication/IBAC/IBAC-GIAC-Report-EN.pdf
Na Google jest materialu na tony - polecam!
Bloger Tenco znalazl dla mnie to:
President Ilham Aliyev meets European Parliament's VP
(https://news.az/articles/official/112994)
Dzieki!
(700) 877 577