an24 an24
969
BLOG

Złoty na Białorusi i Ukrainie?

an24 an24 Polityka Obserwuj notkę 3

Nie ma takiej możliwość aby samodzierżawie wypełnione prawosławiem dokonało agresji na potomków republikanizmu wypełnionego prawosławiem bez zgody konfucjanizmu. Wplątanie nas w wojnę jest możliwe, ale tylko przez naszych sojuszników, w tym tych tzw. strategicznych w ramach wojny zastępczej. Hegemon i pretendent do globalnego przywództwa będą walczyć, w ramach negocjacji cudzą krwią i cudzym mieniem.
Przerabialiśmy to w ostatnich 300 latach kilkakrotnie, w XX wieku dwukrotnie. 

W 1945 r. Polska utraciła na rzecz ZSRR aż 46% swego terytorium (pogwałcenie zasad Karty Atlantyckiej). Cały obszar Kresów Zachodnich znalazł się poza jej granicami, czyli po agresji z 17 września 1939 r. Wbrew prawu międzynarodowemu przyłączono do ZSRR obszar o powierzchni ponad 190 tys. km2 z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Co gorsza to bezprawie było i jest legitymizowane przez tzw. sojuszników anglosaskich, w ramach tzw. status quoa. Nie interesowały ich traktaty międzynarodowe sprzed II wojny światowej, kto dokonał agresji, kwestie historyczne i kulturowe czy etniczne ziem. Nasi politycy jeszcze się z tego cieszą, w przeciwieństwie do Imperium Osmańskiego, systematycznie odbudowywanego przez polityków tureckich. Prowadzących rewizjonistyczną politykę, już nawet nie regionalną lecz globalną. Nawet kwestionującą korzystny dla Turcji, a niekorzystny dla Armenii i Grecji - Traktat w Lozannie z 24 lipca 1923 r. Węgry też otwarcie kwestionują, w zasadzie nie uznają Traktatu w Trianon, na mocy którego odebrano zamieszkały głównie przez Węgrów - Siedmiogród, Banat, Zakarpacie, Marmarosz (obok Bukowiny). Serbowie w Bośni domagają połączenia z Serbią, natomiast Chorwaci patrzą w kierunku Chorwacji i domagają się autonomii w Bośni. Serbowie w Kosowie domagają się powrotu do Serbii. Alabńczycy z Kosowa cały czas patrzą w kierunku Albanii.    

Na Kresach świadectwa świetności Rzeczpospolitej, pałace i świątynie są w zdecydowanej większości w ruinie. Mówią o tym otwarcie księża świadczący na tych ziemiach posługę kapłańską. Ich głos jest niesłyszalny dla "świeckiej prawicy" tj. świeckiej tradycji, czyli prawicy vel protestanckiej - okrągłostołowej odwołującej się do tradycji niepodległościowej socjalistycznej.
Pax Americana ustami republikanów i demokratów domaga się od Polaków realizacji Deklaracji Terezińskiej. W deklaracji w której podobno zobowiązaliśmy się 30 czerwca 2009 r. do restytucji mienia żydowskiego, ochrony żydowskiego dziedzictwa, wsparcia dla ofiar holocaustu, działalności edukacyjnej i naukowej w tym zakresie.
Kto taką deklarację w imieniu państwa polskiego podpisał?
Czy był to śp. Władysław Bartoszewski - minister spraw zagranicznych czy Donald Tusk - Prezes Rady Ministrów? Czy może jest tak, że się nikt nie podpisał? Czy sama deklaracja została przyjęta przez aklamację? Może jest dokumentem wymyślonym przez Imperatora?
Jedno jest pewno takie dokumenty mają służyć Imperium do negocjacji, dyscyplinowania nas, trzymania w parterze. Pałką do walenia nas po głowie. Uzupełnieniem tego jest Ustawa 447, zgoda na utworzenie w praktyce terenów eksterytorialnych nie podlegających polskiemu prawu dla bytów i organizacji pracujących dla Pax Americana (także firm prywatnych i personelu cywilnego podlegającego wyłącznie prawu Pax Americana). 
Póki co, to Ojczyzna więcej ryzykuje (nie biorąc udziału w decyzjach), niż sami politycy. Sanacja też swoimi decyzjami zawarła ryzykowne traktaty i umowy, a na koniec wiała całym państwem tylko się kurzyło, zostawiając naród bez ogłoszenia STANU WOJNY z ZSRR i aktu kapitulacji z III RZESZĄ NIEMIECKĄ, na pastwę okupacyjnych władz działających w imieniu nazistowskich Niemiec i marksistowskiego Związku Radzieckiego. W dodatku bez gwarancji żadnych praw człowieka. Jednocześnie uciekając do państwa, które 6 października 1939 r. ogłosiło neutralność. Oznacza to, że w myśl art. 11 Konwencji Haskiej V z 1907 r. - obowiązkiem państwa neutralnego było internowanie żołnierzy państw walczących (państwami walczącymi w tym okresie była Rzeczypospolita Polska zaatakowana przez III Rzeszę Niemiecką), którzy weszli na jego terytorium i zamknięcie ich w obozach internowania. Wcześniej władze polskie zwolniły Rumunię z tajnego aneksu wojskowego, który był częścią Konwencji o przymierzu odpornym z 3 marca 1921 r., który zobowiązywał obie strony m.in. do wzajemnej pomocy w razie niesprowokowanego ataku ze wschodu (czyli ze strony sowietów) - aneksowany dwukrotnie, przedłużony w 1936 r. - część wojskowa układu zakładała czynne i automatyczne przystąpienie drugiej strony do wojny jedynie w razie ataku ze wschodu. Mimo to całe państwo ucieka do Rumunii, licząc na dotarcie do Paryża i Londynu. Tacy patrioci i mędrcy. A jeszcze 16 września 1939 r. otwierali szampany w sztabie Naczelnego Wodza, uznając, że jest dobrze i co najgorsze, to już się wydarzyło.  

Nie ma gwarancji żadnych, że z tych doświadczeń politycy wyciągnęli jakieś pozytywne wnioski. 

Mieszkańcy Białej Rusi i Polesia są dumni z faktu, że Ich przodkowie byli częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego i wspaniałego państwa - Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wspaniałego, mimo, że nasi przodkowie wobec rodu Litewskiego i Rusińskiego narodu Polskiego nie dochowali złożonych obietnic i nie zachowali się, tak jak trzeba, po katolicku. Ten okres jest co najmniej niedoceniany i przekłamany. Każdy potomek swoich ojców i dziadów zamieszkujących Rzeczypospolitą Obojga Narodów od unii personalnej, może każdego króla nazwać swoim króle, co nie oznacza, że można nazwać królem np. Ukraińców. Był to Król Rzeczypospolitej. Zresztą to szlachta ruska, także z ówczesnego województwa kijowskiego i bracławskiego błagała Króla Polskiego o to, aby te ziemie i byty włączył do Korony Polskiej. Pragnęli, tak jak szlachta polska debatować o sprawach państwa przy jednym stole z własnym królem. Mieli dość tyranii magnaterii. Chłopi zapewne chcieli się obnosić swoim bogactwem, tak jak obnosili się chłopi w Królestwie Polskim. Do tego stopnia, że trzeba było ich upominać, aby nie potęgować frustracji szlachty bez ziemi - związane z ordynacjami rodowymi (jednego z największych błędów w polityce wewnętrznej). Mieszkańcy Białorusi rządzonej przez Prezydenta Aleksandra Łukaszenkę są z tego dumni, czyli są dumni z ówczesnej doktryny politycznej, wizji państwa, cywilizacji i wynikającego z nich porządku prawnego.  Póki taki biełsat (nie wiem czyją rację stanu realizuje, mam wrażenie, że nie jest to Polska Racja Stanu) nie będzie z tego dumny, nic dobrego dla Rzeczypospolitej na tych ziemiach nie zdziała. Będzie więcej szkód, niż pożytku. Może siać co najwyżej nacjonalizm białoruski. Ale czy nacjonalizm białoruski jest w interesie Rzeczypospolitej? Wątpię.

Ludność zamieszkująca Wołyń, Podole itd. w zasadzie oprócz mitów i przeinaczeń o Rzeczypospolitej Obojga Narodów nic nie wie. Zresztą podobnie jak Polacy i Polki. Przekaz ciągle oparty i ukształtowany w okresie kiedy Imperium Brytyjskie zakładało organizacje partyjne (wywiadowcze) na terenie Imperium Rosyjskiego i Austro - Węgrach, udoskonalone przez propagandę marksistowską w PRL-u.
Na dzisiejszej Białorusi żyje około 9,4 miliona mieszkańców, z tego 72% posługuje się językiem rosyjskim, a 12% umie mówić językiem białoruskim. Według danych Kościoła Katolickiego mieszka w Białorusi około 2 miliony katolików (parafii jest 466, pracuje w nich 473 księży - jest też opór władz w wydawaniu pozwoleń na powstanie nowych parafii). Większość obywateli białoruskich to ateiści. Ludzie nawet nieochrzczeni deklarują się jako prawosławni, uważają, że skoro są Rosjanami czy Białorusinami, to z mocy tradycji są członkami kościoła prawosławnego. Na Białorusi nie ma ustawy o restytucji, jak np. w Rosji, co oznacza, że nie ma szans na odzyskanie wielu obiektów.
Według Banku Światowego PKB Białorusi wyniósł w 2018 r. niespełna 60 miliardów USD. W 2019 r. wyniósł 132 mld rubli, co według obecnego przelicznika daje około 50,5 miliarda USD. PKB na mieszkańca w przeliczeniu na siłę nabywczą wyniósł w 2019 r. 19,9 tys. USD na osobę (w Polsce 34,2 tys. USD). 

Nie tylko samodzierżawie wypełnione prawosławiem inwestuje w ziemie i byty Białej Rusi. Inwestuje także konfucjanizm. Jak podaje prof. Bogdan Góralczyk w latach 2000 - 14, Chiny udzieliły kredytów i pożyczek na łączną sumę 7,4 mld USD. W kwietniu 2015 r. podpisano kilkadziesiąt porozumień na łączną kwotę 15,7 mld USD. Chiny na terenie Wielkiego Kamienia zainwestowały ponad 2 mld USD, a według danych ambasady chińskiej w Mińsku kwota ta ma wynosić ostatecznie 5,5 mld USD. Także pożyczki bezzwrotne, jak ta w grudniu 2019 r. na 500 mln USD. Oczywiście Rosja zainwestowała w całym okresie o wiele więcej, mówią o kwocie ok. 100 miliardów USD. 

Katolickich kościołów na Ukrainie może być tysiące. Określenie ich dokładnej liczby jest mało realne, ślady pewnie są w każdej większej wiosce. Ukraina nie jest zainteresowana odbudową zabytków przypominających polskość Kresów, więc są w większości przygniatającej w ruinie. Te które zostały odbudowane - pełnią ważną funkcję ośrodków, nie tyle nawet polskości, co dziedzictwa cywilizacji łacińskiej na tych ziemiach. Jest na Ukrainie około 840 parafii katolickich. Gdyby nie utrudnienia władz i brak restytucja mienia pozostawionego po agresji sowieckiej na II RP. Węgrzy posiadają dokumenty dotyczące nieruchomości i banków aż od czasów Austro - Węgier. Dla porównania, po upadku muru berlińskiego Niemcy wydały miliardy marek na zadośćuczynienia spadkobiercom.
Nie wiem dlaczego My - Polacy i Polki, mamy non stop się cofać i rezygnować z czegoś, co się spadkobiercom należy. 

Co w sprawie odzyskania mienia na Kresach, w tym Kościoła Katolickiego i spadkobierców swoich obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej - robiły rządy III RP? Przypomnę, że na Kresach ukraińskich żyło około 1,5 miliona Żydów.
Pax Americana znalazła w sprawie bez spadkowego mienia żydowskiego interesujące rozwiązanie - za mienie żydowskie bez spadkowe na Kresach ma zapłacić - podatnik III RP.  

Niektórzy nazywają siebie Ukraińcami, Białorusinami i jednocześnie chcą być obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, korzystać z dobrodziejstwa polskiego podatnika, więc choć powinni znać POLSKĄ WERSJĘ HISTORII. Nie może być to historia oparta na mitach (propagandzie), ukształtowanej jeszcze w PRL, kontynuowanej w III RP - lecz historia oparta na faktach, może niekiedy bolesnych. Lepsze to niż uśmiechy szydercze polityków państw ze czterech stron świata, wobec polityków polskich powielających publicznie propagandowe bzdury. Nawet jak oznaczałoby to, że wielu prominentnych polityków miałoby wyrzucić swój życiorys do zwykłego kosza. Interesy państwa polskiego, w tym polityka historyczna są ważniejsze od życiorysów. 
Są tacy, co posiadają obywatelstwo Ukrainy a uważają się za Polaków. Co zaoferować tym prawosławnym (także innych wyznań) posiadającymi obywatelstwo Ukrainy, nie pochodzenia ukraińskiego i nie uważających się za etnicznych Ukraińców, nie czujących żadnych związków kulturowych z Ukrainą. Tym nawet słowem nie mówią w języku ukraińskim a dla których dziedzictwo kulturowe RON jest bliskie? Co z tymi, co na lekcjach w szkołach mówią w języku ukraińskim, ale na przerwach, w pokojach nauczycielskich, w domach rozmawiają w językach, z którymi czują więź, z którym się utożsamiają. 
Nie ma jednej Ukrainy, jest kilka. Choćby tylko (tych powodów jest więcej) z tego powodu Ukraina nigdy nie będzie gwarantem polskiej niepodległości, podmiotowości, a tym bardziej suwerenności.
Naród, który ma w swoim "kodzie" skłonność do anarchii ma być gwarantem naszej niepodległości? Mógł to wymyślić marksista czy neomarkista lub protestant. 

Przez zwrot "Ukraina" w Rzeczypospolitej Obojga Narodów rozumiano i nazywano ziemie oraz ludność na wschód od Żytomierza, mówiące tym samym językiem, włościan. Nie była to Sicz, Podole, Wołyń.

Kto wie, może większość z mieszkańców, to nadal osoby z rodu Rusin z narodu Polak. Bardzo wielu mieszkańców Kresów Wschodnich i Zachodnich również dziś uważa się za Polaków i Polki, jednocześnie mając świadomość przeszłości, z lęku słusznie się nie ujawnia (Rzeź Wołyńska, prześladowania marksistowskie), widząc postawę w stosunku do Kresów państwa polskiego, podjudzaną przez tzw. prawicowych i polskich dziennikarzy) nawołujących do poświęcenia Polaków np. na Litwie (wielki skarb tak zorganizowana Polonia) czy rozbita Polonia na Białorusi. Jednak powoli śmielej demonstrują swoją świadomość. Już w domach nie trzeba, jak ktoś chce uczyć się języka obcego - dawać wyciągniętego z kufra czy szuflady głęboko schowanego - elementarza języka polskiego. Zamykać swoje mieszkanie na klucz i słuchać w zamknięciu Mszy Świętej z Kościoła Katolickiego. Prezydent Andrzej Duda będąc w Odessie, pewnie słyszał, co mówi się o Polakach i ich wkładzie w rozwój. Mówi się, że jak widzicie coś pięknego, to zbudował to Polak, jak widzicie coś, co stoi i się wali, to znaczy, że Polak tam nie przechodził.

O lewicowych i liberalnych nawet nie ma co pisać. Szkoda czasu. Większość z nich aspiruje do narodu "europejskiego", czyli wstydzi i gardzi naszy dziedzictwem, dorobkiem i zdobyczami naszych ojców i matek. Oni wiele oprócz własnego dobra materialnego nie widzą i nie chcą widzieć. Powinni się uczyć podejścia do narodu i jego dziedzictwa np. od centrolewicy Armenii.

Choć bardzo wielu też w RON i po upadku I Rzeczpospolitej Polskiej (przekształconej w ramach zamachu stanu - patrz Konstytucja 3 Maja) określało siebie np. z rodu Niemiec z narodu Polak.

Przy takiej różnorodności populacji (też nie ma społeczeństwa tj. wspólnoty osób grupujących się wobec wspólnego dobra), są jak w każdym kraju postmarksistowski i heretyckim - populacja czworaków tj. ruchy fundamentalistyczne są na tych czworakach oparte. Nie ma tam dążenia do uszlachetniania, co było misją szlachty w RON - uszlachetnić inne stany nie będące narodem, jednocześnie będących obywatelami - mieli udział w sprawowaniu władzy w samorządach lokalnych

W obiegu międzynarodowym różnie jest interpretowane (w zależności od sytuacji, interesów i płynących z tego profitów) pojęcie samostanowienia narodów. Wprowadzone przez Ligę Narodów w 1920 r, ale bez pokreślenia komu ma przysługiwać, nie nadając obowiązującego charakteru. Deklaracji zasad prawa międzynarodowego, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1970 r. stanowi, iż "(...) wszystkie narody mają prawo swobodnie określać, bez zewnętrznej ingerencji, swój status polityczny i dążyć do swego gospodarczego, społecznego i kulturalnego rozwoju, zaś każde państwo ma obowiązek szanować to prawo zgodnie z postanowieniami Karty”. Wskazuje się też, że "powstanie suwerennego państwa, swobodne stowarzyszenie się lub zjednoczenie się z niezależnym państwem bądź wystąpienie w jakiejkolwiek innej postaci swobodnie określonej przez naród stanowią sposoby realizacji prawa do samostanowienia

Karta Narodów Zjednoczonych wprowadziła prawo (weszła w życie 24 października 1945 r.) do samostanowienia narodów w art. 1 ust. 1 "Wszystkie ludy (people a nie nations) mają prawo do samostanowienia. Z mocy tego prawa swobodnie określają one swój status polityczny i swobodnie zapewniają swój rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny" oraz w art. 55: „Mając na widoku stworzenie warunków stałości i dobrobytu, które są niezbędne do pokojowych i przyjaznych stosunków między narodami, opartych na poszanowaniu zasady równouprawnienia i samostanowienia ludów, Narody Zjednoczone będą popierały [...]”.

Prawo do samostanowienia zostało również wspomniane w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art.1 p.1) z 16 grudnia 1966 r. Narodów Zjednoczonych w dwóch rezolucjach w 1960 r. doprecyzowała, że nieadekwatność poziomu rozwoju socjalnego, ekonomicznego i politycznego nie może stanowić pretekstu do odmowy prawa do samostanowienia. Art. 1 Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka (tj.  Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych - oba z 19 grudnia 1966 r.) - mówi wprost, iż "wszystkie narody mają prawo do samostanowienia", czyli mogą swobodnie określać swój status polityczny i swobodnie realizować swój rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny. Oznacza to, że prawo samostanowienia narodów może być realizowane tylko przez ludność zamieszkującą określony obszar i dominującą na nim, i nie musi to być naród w rozumieniu etnicznym. 

Prawo to, czytając literalnie jest nadrzędne w stosunku do pojęcia, też określonego w Karcie Narodów - suwerenności państwowej (art. 2 ust. 1,2 i 7 Karty Narodów Zjednoczonych), ze wskazaniem iż odnoszą się do art. 1. Kompetencje Rady Bezpieczeństwa są określone w art. 41 i 42, pozwalają na interwencję w wewnętrze sprawy niepodległego państwa, w tym militarną.  

W myśl art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, każdy (państwo) ma prawo do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej w przypadku napaści zbrojnej - nie jest sprecyzowane czy agresorem może być wyłącznie państwo czy może organizacja terrorystyczna. W tym artykule mieści się pojęcie samoobrony prewencyjnej oraz „samoobrona wobec zbliżającego się (ale jeszcze nie rozpoczętego) ataku". Dopuszcza się możliwość przeprowadzenia przez państwo akcji zbrojnej przeciwko państwu drugiemu w celach prewencyjnych, tzn. zanim drugie państwo zrealizuje swój zamiar, by zaatakować pierwsze. Samo uprawnienie nazwano przyrodzonym względnie nieodłącznym (inherent, wersja angielska) czy naturalnym (naturel, wersja francuska), czy nieoddzielnym (nieotdiemliwoje, wersja rosyjska).

Jednym z 14 postulatów wysuniętych 8 stycznia 1918 r. przez prezydenta Pax Americana, Wilsona było też prawo poszczególnych narodów do utworzenia własnego państwa. Burzące ówczesny porządek, zielone światło do zmian terytorialnych w Międzymorzu. Natomiast odpowiedzią na to stanowisko Pax Americana (już wtedy imperium morskiego globalnego, któremu zagrażało imperium lądowe samodzierżawia wypełnionego prawosławiem) był:
Traktat z 9 lutego 1918 r. (traktat między traktat między Ukraińską Republiką Ludową a Niemcami i Austro-Węgrami, w którym Ukraińskiej Republice Ludowej przyznano Chełmszczyznę i część Podlasia, Austro-Węgry zobowiązywały się do wyodrębnienia Galicji Wschodniej wraz ze Lwowem i Przemyślem jako osobnego - autonomicznego kraju koronnego monarchii)
oraz
Traktat z 3 marca 1918 r. zawarty w Brześciu pomiędzy Rosją a Niemcami, Austro-Węgrami, Turcją i Bułgarią o wycofaniu się z wojny Rosjii i przekazaniu terenu o powierzchni 780 tys. km2, zamieszkałe przez 56 milionów ludzi pod zarząd i eksploatacje Kanta wypełnionego Lutrem - kolektywistycznej doktryny luterańskiej w wojnie z Locke. Rosja oddaje teren negocjacyjny od Powstania Chmielnickiego, czyli: Królestwa Polskiego, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii oraz na Zakaukaziu Rosja oddaje Kars, Batumi i Ardahan na rzecz Turcji. Dało to możliwości wycofania przez Niemcy 44 dywizji z frontu wschodniego i przerzucenie ich na front zachodni, przeciw Francji, Anglii i USA. Ukraińska Republika Ludowa (czyli ta z która prowadziliśmy wojnę o granice II RP) powstała 20 listopada 1917 r. w ramach Rosyjskiej Republiki Federacyjnej.
W Galicji Wschodniej Austriacy doprowadzają do utworzenia 1 listopada 1918 r. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej istniejącej do 22 stycznia 1919 r., czyli podpisania aktu połączenia z Ukraińską Republiką Ludową. Sowieci doprowadzili po abdykacji Niemiec do proklamowania 6 stycznia 1919 r. w Charkowie (do 1934 stolica) Ukraińskiej SRR, jako państwa marionetkowego, zależne od bolszewickiej Rosji, które z końcem 1922 r. formalnie stało się częścią marksistowskiego ZSRR. Wszystkie republiki ukraińskie uznawały się za państwo ukraińskie. 

Zapisy Karty Narodów Zjednoczonych są wysoce nieprecyzyjny. Mamy do czynienia z prawem do secesji, nadrzędnym w stosunku do prawa do integralności. W praktyce jednym można odmówić prawa do uznania jako państwa (Górny Karabach), a u innych uznać (Kosowo). Kiedy indziej bić przysłowiową pianę o integralności terytorialnej. Zależy to wyłącznie od interesów hegemona lub mocarstwa w danym regionie. Liczy się siła militarna, w tym jako narzędzie odstraszające, oddziaływania na innych. 

Patrząc na zapisy Karty Narodów Zjednoczonych, jak np. Asyryjczycy (używają na co dzień języka aramejskiego, takiego, jakim władał Jezus Chrystus), taki naród, który przyjął chrześcijaństwo, zamieszkujący obecne tereny Iraku i Turcji zechcieliby ponownie odbudować swoje państwo, czyli ogłosić niepodległość, to świat stworzony przez Pax Americana po II wojnie świtowej też powinien to uznać, a tych, co by się przeciwstawiali przywołać do porządku. Asyria w czasach największej świetności obejmowało Mezopotamię, Lewant, Palestynę, Izrael, Cypr oraz Egipt. Przez półtora tysiąca lat czerpiąc korzyści z racji swego położenia na głównych szlakach handlowych. Na terenach Turcji padli ofiarą krwawych mordów w trakcie I i II Wojny Światowej, w Iraku traktowani są niczym wrogowie publiczni i ludność drugiej kategorii, w Syrii byli kimś kogo można dowolnie przenosić z miejsca na miejsce. Dlaczego Jego Królewska Mość Pax Britannica i Pax Americana nie wymusiła na cywilizacji sunnuckiej uosobnianej w Turcji - autonomii szerokiej dla Ormian, Asyryjczyków, Chaldejczyków (Babilonia) - chrześcijański naród zamieszkujący głównie Irak, Turcję, Syrię i Iran. Chaldejczycy słynęli ze znajomości matematyki i astronomii. Stworzyli wysoko rozwiniętą kulturę, mieli znaczne osiągnięcia w dziedzinie astronomii – obliczyli długość roku astronomicznego z dokładnością do 2 sekund. Zasłużony naród mający wkład w rozwój rodzaju ludzkiego. 

Może lub nie może oznaczać automatyczne prawo do stworzenia państwa. Kończąc ten wątek, może równie być też traktowane jedynie jako prawo do wyrażania takich roszczeń (Katalonia), które jednak muszą uzyskać stosowną zgodę imperatora lub mocarstw. Nie ma obligatorności. 

Ukraina zamierza trzymać się twardo Memorandum Budapesztańskiego podpisanego 5 grudnia 1994 roku przez prezydentów USA, Rosji i Ukrainy oraz premiera Wielkiej Brytanii, jako gwarancję respektowania jej suwerenności i integralności terytorialnej - tj. nie uwzględniającego wschodniej granicy II RP uzgodnionej w Traktacie Ryskim. Ukraina wobec Polski nie ma żadnych, najmniejszych sentymentów. Przyjęto ku radości polityków ukraińskich, że granica z okresu ZSRR, gdzie utworzono Ukraińską SRR staje się granicą Ukrainy. W ten sposób odwołano się do tego dziedzictwa i "dobrodziejstwa" stworzonego przez władze marksistowskie ZSRR po II wojnie światowej. Traktat Ryski - czyli wycofanie się Wojska Polskiego z ziem odzyskanych w wyniku wygrania zbrojnego wojny polsko - bolszewickiej, a utraconych w wyniku rozbiorów - było początkiem problemów ludności i państwa polskiego z września 1939 r., skutkującym po dzień dzisiejszy.
Podkreślę, że obowiązywał już Traktat pomiędzy USA i Rosją o Redukcji i Ograniczeniu Strategicznej Broni Ofensywnej z 7 lipca 1991 r. wraz z Protokołem Lizbońskim, który zakładał, że broń jądrowa rozmieszczona na terenie Białorusi, Kazachstanu i Ukrainy zostanie zniszczona lub przeniesiona pod kontrolę Rosji - więc żadne memorandum nie było potrzebne. Memorandum było dokumentem zbędnym dla nas. 

Rosja współcześnie wojną w Donbasie i Ługańsku z tego memorandum się wycofała, czyli unieważniła. 

Nie jesteśmy już państwem biednym. Mało też nie dajemy - złoty jako waluta obowiązująca na Ukrainie i Białorusi w ramach organizacji ponadnarodowej: Wspólnoty Społeczno - Gospodarczej, czyli wydźwignięcie z zapaści w aspekcie gospodarczym i społecznym ludności tych ziem, w jakiej znajdują się mieszkańcy dzisiejszej Ukrainy i Białorusi - zróżnicowane cywilizacyjnie, etnicznie i kulturowo, gdzie nie ma nawet jednego wspólnego dla każdego z nich spoiwa. To jest podobne brak spoiwa, pomiędzy cywilizacją łacińską a "czworakami" domagającymi się wojny na polskich ulicach - czyli ludzi o takiej mentalności, jak mówiła babcia. 

Skoro np. mieszkańcom Białorusi i Ukrainy bliska jest cywilizacja łacińska i cywilizacja bizantyjska, to należy rozpocząć rozmowy na temat wprowadzenie ZŁOTEGO, jako waluty obowiązującej na Białorusi i Ukrainy w ramach Wspólnoty Społeczno - Gospodarczej. Kosztami Ukrainy i Białorusi będzie wprowadzenie języka polskiego do szkół i urzędów w regionach, obwodach i rejonach, gdzie istnieją duże skupiska mniejszości narodowych (ponad 10 procent miejscowej ludności), dopuszczając  używania w życiu publicznym języka tych mniejszości. Co najmniej 10% mieszkańców powinno wyrazi taką wolę w formie petycji, przy jednoczesnej odpowiedzialności karnej dla tych, co będą utrudniać i blokować wprowadzenie takich rozwiązań. Swobodnego działania mediów, w tym niedyskryminowanie polskich kanałów informacyjnych, gospodarczych, historycznych, kulturalnych, edukacyjnych, religijnych, rozrywkowych i sportowych. 

Już teraz powinien powstać Fundusz Kresowy na wspieranie działalności gospodarczej (otwieranie firm, zakup ziemi, rozwoju banków), społecznej (szkoły, kino, film, teatry, sztuka i pomoc finansowa miesięczna bezpośrednia dla członków organizacji polonijnych, emerytów) i politycznej (organizacje lokalne, regionalne) z którego mogłaby korzystać diaspora polska.

PKB Ukrainy w 2019 r. wyniósł 153,78 miliarda USD, natomiast PKB według parytetu siły nabywczej 12 810,30 USD (w 1990 r. było to 6760 USD a w Polsce - 6180 USD). Aż 4% PKB Ukrainy to wpływy z transferów od 9 milionów pracowników z zagranicy. Na Ukrainie jest 42 milionów ha ziemi rolnej (w Polsce prawie 19 milionów ha), a gospodarstw rolnych około 33-46 tysięcy (w Polsce 3 miliony gospodarstw rolnych). Są też takie firmy jak Motor Sicz (producent silników lotniczych). Nie wiem, dlaczego np. Polska Grupa Zbrojeniowa nie jest zainteresowana przejęciem tak kluczowej firmy, może być do spółki z Skyrizon Aircraft Holdings. To również zasoby naturalne warte około 7,5 biliona USD. Jest też sektor bankowy - zagraniczni inwestorzy kontrolują około jedną trzecią sektora bankowego. 

W przypadku Białorusi mamy też takie propozycje, jak połączenie Litwy i Białorusi. Jednak oznacza to obecność Niemiec na Bramie Smoleńskiej, w tym za pomocą np. Euro. Uznania, że doktryna protestancka w wydaniu kolektywistycznej wizji państwa, ten Kant wypełniony Lutrem jest lepsza wizją rozwoju, niż powrót Rzeczypospolitej do doktryny kościoła i wizji, która sprawdziła się przez setki lat. 

Dobrym pomysłem jest umożliwienie przyznawania obywatelstwa polskiego tym wszystkim, którzy mieszkają na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jednocześnie uważają kulturę Polską, system wartości, nasz język, tradycję, historię za sobie bliską. Potomkom poddanych: Z Bożej łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, Żmudzki, Inflancki, a także dziedziczny Król Szwedów, Gotów i Wandalów. Jednak musi to iść w parze z powołaniem Patriarchatu Warszawskiego (chodzi wyłącznie o jurysdykcję), czyli podniesienia Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Rzeczypospolitej oraz upomnienie się o majątek Kościoła Katolickiego obrządku bizantyjsko-słowiańskiego (Neounickiego) i podniesienie znaczenia tego kościoła (skierowanego dla Ukraińców nie akceptujących banderyzmu a przywiązanych do tradycji i tej formy obrządku, sprawowania liturgii itp.) na Kresach choćby do rangi - Ordynariatu personalnego. Ci ludzie są nam bardziej potrzebni tam, niż tu. Musi za tym też pójść: przyznanie obywatelstwa polskiego, pomoc finansowa, integracja społeczno - gospodarcza, zbudowanie skutecznych narzędzi nacisków na władze polityczne centralne i lokalne. 

Ksiądz Jerzy Skwierczyński swego czasu na KATOLICKA POLONIA pisał: „My Polacy z Ukrainy obwieszczamy niniejszym listem, że żyje dziś w obwodach Żytomierskim, Winnickim, Chmielnickim i innych kilka milionów Polaków lub osób polskiego pochodzenia. Dokładnej liczby nikt nie jest w stanie określić, bowiem w wyniku doznawanych represji część z nas utraciła zarówno wpisy paszportowe jak i swą narodową tożsamość i świadomość. W wyniku wielopokoleniowych prześladowań utraciliśmy swój najcenniejszy skarb - język polski i wielu z nas odczuwa upokorzenie, iż nie potrafi już nim władać. W tej beznadziei i smutku kierujemy swój wzrok ku Polsce, tak jak czynili to nasi dziadkowie. To ich testament przekazywany kolejnym pokoleniom utrzymywał pośród nas pamięć, że jesteśmy Polakami".

Przez cały okres istnienia ZSRR statystyka ludności była uważana za ważną broń ideologiczną. Nic w tym zakresie na tym obszarze dawnego ZSRR się nie zmieniło. 

Za nami wizyta Prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Nie wiem dlaczego ministerstwo spraw zagranicznych nie zablokowało w protokole dyplomatycznym pozdrowienia, jakie skierował prezydent do żołnierzy ukraińskich. Właściwym byłoby, gdyby Prezydent Andrzej Duda pozdrowił żołnierzy kompanii honorowej, takim samym zwrotem, jakim pozdrawia żołnierzy w Polsce, choćby podczas Święta Wojska Polskiego - Czołem Żołnierze! lub Czołem bohaterowie walk o Donbas!

Bardzo dobrym rozwiązaniem jest podjęcie tematu połączenia Gdańska z Odessą. Natomiast deklarowanie, że Polska złoży wniosek o status obserwatora dla Ukrainy w Trójmorzu, jest przedwczesne. Najpierw dobrze byłoby uzgodnić kwestię z Budapesztem, Bratysławą i Bukaresztem. Warto, aby Ukraina, za nim taki wniosek zostanie złożony przez Prezydenta Andrzeja Dudę usunęła przeszkody, które w tym momencie uniemożliwiają uzyskanie statusu obserwatora, czyli mogą zostać zablokowane przez naszych partnerów.
Mam na myśli wycofanie się Ukrainy z reformy edukacyjne, zwłaszcza zabraniania nauczania w szkołach w języku polskim, węgierskim, rumuńskim, słowackim. Odprawianie Mszy Świętych i nabożeństw w języku polskim. Zwrot zagrabionego mienia przez Związek Radziecki kościołowi katolickiemu i spadkobiercom (w tym ludobójstwa wołyńskiego i wypędzonych Polaków ze swoje własności z okresu okupacji nazistowskich Niemiec - Kresów i okupacji Kresów przez ZSRR oraz wypędzeń Polaków z lat trzydziestych w ZSRR). Udział firm polskich w życiu gospodarczym Ukrainy, w tym firm o znaczeniu strategicznym: rolno - spożywczych, energetycznych, bankowych, handlowych, zbrojeniowych. Przecież Ukraińska SRR i Białoruska SRR oprócz ZSRR były odrębnymi załozycielami Narodów Zjednoczonych. 

Bez kontroli nad Kresami (po słowach Baidena widać, jak na dłoni, że toczą się jakieś negocjacje dotyczące Europy Środkowo-Wschodniej) nie ma podmiotowej, a tym bardziej suwerennej Rzeczypospolitej. To raz na zawsze trzebaby sobie w końcu do głów powbijać. Wynika to z geopolityki. Jak sami tego sobie nie zapewnimy, to nikt nam nie da na talerzu (jak Ukrainie i Białorusi niepodległość) podmiotowości, a tym bardziej pełnej suwerenności. Mamy ponad 450 lat doświadczeń w rywalizacji z cywilizacją islamską, jeszcze więcej setek lat doświadczeń z cywilizacją turańską (Rosjanie, Kozacy).

Takich błędów, jak wyprawa kijowska, dla mnie prowokacja - nie można już popełniać. Nawet Józef Piłsudski musiał wiedzieć, że jak uderzy na Kijów, to bardzo zaboli zarówno czerwonych i białych. Jeżeli zaboli, to zmusza ich do kontrofensywy. 

Pójście w kierunku Morza Czarnego i Odessy z liczną i patriotyczną diasporą Polską, istniejącą do dnia dzisiejszego, o czym miał okazję przekonać się Prezydent Andrzej Duda - nie byłoby tak bolesne, nie wywołałoby kontrofensywy, jak Kijów - najważniejsze miasto dla prawosławia, dla uzurpacji władzy.

W kwietniu 1919 r. bolszewicy dotarli do Zbrucza, dawnej granicy Rosji z Austro-Węgrami, a na południu zdobywają m.in. Odessę. Piotr Nikołajewicz Wrangel, 4 kwietnia 1920 r. zastąpił pokonanego Denikina na stanowisku wodza Sił Zbrojnych Południa Rosji (SZPR). Uznał, że "niepodzielna Rosja” jest priorytetem polityki rosyjskiej - czyli odrzucił dominację cywilizacji turańskiej na tym obszarze na rzecz podziału stref wpływów. Uznał niepodległość Rzeczypospolitej oraz prawo Ukrainy do suwerenności. W czasie wojny bolszewicko-polskiej w lipcu 1920 r. rozpoczął ofensywę i zajął Zagłębie Donieckie oraz Odessę i podjął próbę opanowania Kubania. Jesienią 1920 r. kiedy Wojsko Polskie ponownie dochodzi do Bramy Smoleńskiej próbował znaleźć sojuszników w walce z bolszewikami, m.in. zawrzeć sojusz militarny z Polską. Jednak Rząd Polski i Naczelnik nie byli tym zainteresowani (czyli kontrolą wojny domowej w Rosji). Po utracie ponad połowy wojska ewakuował się z wojskiem i ludnością cywilną w listopadzie 1920 r. przez Turcję do Serbii. 

Co to oznacza?  

Biorąc powyższe, za deskrypcję można przyjąć, że w ofensywie Kijowskiej nie chodziło o interesy Ojczyzny (odbudowę Rzeczpospolitej Obojga Narodów), czym byłby powrót ziem na wschód, czyli zarządzanie i kontrola obszaru najdalej jak się tylko zajdzie Wojskiem Polskim. Nie chodziło o odbudowę państwa w granicach wschodnich z przed 1772 roku, o czym nieustannie myślała szlachta.
Polacy, Wojsko Polskie tam było. Dwór tam był - czyli zaopatrzenie i zabezpieczenie tyłów. Ziemie były pod kontrolą. Wygrali wojnę z Ukrainą, wygrali wojnę z bolszewicką Rosją, która była pogrążona w wojnie domowej. Wystarczyło tylko kontrolować i zarządzać konfliktem - wojną domową w Rosji.
A tu mamy operację Kijowską. Po co? Ponieważ było to w interesie ówczesnych imperiów i mocarstw europejskich (interes imperialny nad interesem Ojczyzny), które nigdy nie widziały takiej możliwości, aby tam na wschód od rzeki Bug była Polska w aspekcie politycznym. W aspekcie gospodarczym i społecznym, Polska tam dawno było i miała się dobrze. Rewolucja najbardziej uderzyła w bezpośrednie interesy ludności polskiej. Ta Polska w aspekcie społecznym i gospodarczym, tam za Linią Curzona miała być zniszczona, wypleniona. Wojna do tego się nadaje doskonale, jeszcze przeprowadzona pod szczytnymi hasłami na sztandarach.

Powstanie nacjonalistycznej Białorusi i Ukrainy w koncepcji federalistycznej Józefa Piłsudskiego, było właśnie po to, aby Kresy już nigdy nie wróciły do macierzy. Aby to przeprowadzić trzeba było kontynuować narrację i koncepcję londyńsko - parysko - berlińsko - wiedeńską. Państw Białorusi i Ukrainy (podwaliny w sensie prawno - organizacyjnym stworzyli sowieci, dzięki nieudolności ówczesnych polityków, patrzących krótkowzrocznie). Anglosasi opanowali to perfekcyjnie. Jak trzeba to takie państwa się tworzy lub zwijane, w zależności od potrzeby chwili. Powstają na terenach gdzie będzie powodowało to konflikty, a nie współpracę. To jest ta misyjność anglikańska - tworzyć konflikty. 

Przypomnę, że w latach 1929 - 32 w ramach tzw. zsyłki kułackiej deportowano z Ukrainy na tereny północne oraz wschodnie ZSRR około 10 000 Polaków. Władze w 1935 r. (wywieziono od 30 000 do 40 000 Polaków) przystąpiły do antypolskiej polityki, wysiedlania z pasa przygranicznego polskich rodzin, które początkowo kierowano do wschodnich obwodów Ukrainy. W 1936 r. rozpoczęto na Ukrainie masowe deportacje z pasa przygranicznego rodzin polskich (w 1936 r. do Kazachstanu deportowano około 20 000 rodzin). Apogeum prześladowań ludności polskiej stanowiła tzw. operacja polska przeprowadzona w latach 1937 - 38, mająca wszelkie cechy ludobójstwa (mordowanie mężczyzn – głów rodzin, obligatoryjna kara łagru dla żon skazanych, przymusowe przesiedlenia dzieci do wyznaczonych domów dziecka, dzielenie rodzeństw i krewnych oraz planowa rusyfikacja). Polskie wsie na prawobrzeżnej Ukrainie w przygranicznym pasie stanowiły bastion walki z kolektywizacją. W 1931r. działały 63 polskie kołchozy na terenie 170 polskich rad narodowościowych. KC KP(b)Ukrainy 17 sierpnia 1935 r. podjęło uchwałę o likwidacji polskiego rejonu narodowościowego. W ramach oficjalnego spisu ludności w 1937 r. szacowano liczbę Polaków na 119 800 osób, natomiast w 1939 r. 58 400 osób. Tylko w ramach "operacji polskiej” rozstrzelano 111 091 osób, osadzono w łagrach na 15 lat - 28 744 osoby, na 10 lat - 25 967 osób, na 5 - 8 lat -2224 osoby, na 3 lata - 153 osoby. Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób. 

Utożsamianie poprzez obywatelstwo przynależności narodowej (często słyszymy choćby w relacjach czy ust komentatorów także sportowych, że Ukrainiec czy Białorusin - a potem okazuje się, że jest faktycznie Polakiem, urodzonym we Lwowie czy Grodnie i tylko posiada obywatelstwo ukraińskie - i wówczas następuje cięcie) jest dużym błędem.

To tak jakbyśmy wszystkich nas w Unii Europejskiej zapakowali do jednego narodu - europejskiego i powiedzieli, że mamy wspólne wartości i dziedzictwo. Tylko ciekawe z której strony mamy te wspólne wartości, wspólną tradycję itd.?

Różnica zasadnicza jest pomiędzy tradycją przemieszczania się ludności ze wsi do miasta w państwie katolickim w wydaniu najpierw Królestwa Polskiego, kontynuowana przez Rzeczypospolitą Obojga Narodów a tradycją przemieszczania się ludności ze wsi do miasta w państwach protestanckich czy takich, jak współcześnie świeckie państwo - republic. W Królestwie Polskim i Rzeczypospolitej Obojga Narodów oparte jest o własność (majętność) w przypadku tradycji protestanckiej i świeckiej (w tym marksistowskiej) oparta jest na biedzie. Rzeczypospolita bogaciła się w okresie pokoju, państwa protestanckie bogaciły się na wojnie, w okresie wojny. 

Powinniśmy pamiętać o słowach Mojżesz do Jozuego, przed wejściem do ziemi obiecanej Kanaan i przekazaniem jemu władzy nad naszymi starszymi braćmi w wierze: Bóg nie zbuduje NARODU na gniewie. Zbuduj NOWY IZRAEL na miłości do prawa a nie na ślepym stosowaniu prawa. Przede wszystkim o wykładni Królestwa Bożego i człowieka sumienia dokonanej przez św. Jana Pawła II "Być człowiekiem sumienia to wymagać od siebie, podnosić się z upadków, na nowo się nawracać, angażować się w budowanie Królestwa Bożego – królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości, pokoju. To także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne, troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na potrzeby bliźnich". 

Nasze interesy są sprzeczne z Lockem, w tej rywalizacji Konfucjanizmu z Lockem w wydaniu republikanizmu protestanckiego w sojuszu z Lockem w wydaniu protestanckiej monarchii parlamentarnej. Przespaliśmy jeżeli chodzi o Kresy całe ostatnie 100 lat, a nawet sami zburzyliśmy mosty, które scaliłyby społeczeństwo, struktury gospodarcze i polityczne w jeden byt - Ojczyznę.
Joe Bidena - oświadcza, że największym zagrożeniem Locke w wydaniu Pax Americana jest Rosja, natomiast Chiny (konfucjanizm) konkurentem. To jest całkowite przeciwieństwo w stosunku do tego, co określał Donald Trump. Nawet jak Baiden powiedział to instrumentalnie. Baiden tym samym kładzie nas (państwo flankowe NATO) na stole, do negocjacji. Próbując ustawić sobie Rosję do rozmów. Szykuje się nowy reset. Jednocześnie zmusza Rosję do działania bardziej ofensywnego na Białorusi i Ukrainie oraz Polsce i krajach nadbałtyckich. Z drugiej strony przyznaje, że Pax Americana przegrywa wojnę z Konfucjanizmem, co oznacza, że Chiny są bliżej zbudowania nowych globalnych połączeń strategicznych, niż komukolwiek się wydaje. 

Dobrym obyczajem byłoby, jak spadkobierca polityczny Królów Rzeczypospolitej, czyli Prezydent RP Andrzej Duda podczas swojej np. wizyty na Ukrainie w imieniu suwerena POLSKIEGO odda hołd ORLĘTOM LWOSKIM - bohaterom wygranej wojny polsko - ukraińskiej, zwycięzcom z pod Chocimia, obrońcom Kamienia Podolskiego. Złoży kwiaty pod pomnikiem Tarasa Szewczenki, który wzywał do pojednania w imię Chrystusa, mimo wyrządzonych sobie krzywd. Przecież Psalm 8 mówi o człowieku: "Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, Chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go" - więc jak mamy się nie jednoczyć w IMIĘ BOŻE i dla CHWĄŁY BOŻEJ. Biblia Tysiąclecia mówi nam: "Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą", ale tu słusznie wskazuje św. Jan Paweł II podczas audiencji generalnej 24 września 2003 r.: W przypadku zwykłych ludzi to słowo jest niewłaściwe; nie zostali "uczynieni mniejszymi" w stosunku do aniołów, jako że nigdy nie zostali postawieni ponad nimi. Natomiast jeżeli chodzi o Chrystusa, słowo jest odpowiednie, ponieważ jako Syn Boży był On ponad aniołami i został uczyniony mniejszym, kiedy stał się człowiekiem, a potem został uwieńczony chwałą w swym zmartwychwstaniu. W ten sposób Chrystus zrealizował w pełni powołanie człowieka.  

Nie wyobrażam też sobie, aby Prezydent Andrzej Duda nie udał się do Mińska, z Polską ofertą dla Białorusi. Próbę sił przeprowadziliśmy, uprzejmości nawzajem powymienialiśmy. Teraz przyszedł czas na poważny dialog. 

Skoro taki Prezydent Republic widział potrzebę złożenia oferty w Libanie, to nam nie wypada nie złożyć oferty w Mińsku czy Erewaniu - jest dobra okazja. Doprowadzenie do sytuacji, że Rosja będzie musiała się opowiedzieć w konflikcie o Górny Karabach, po stronie Armenii lub Azerbejdżanu. Tak prawdę powiedziawszy łatwiej będzie uzyskać status obserwatora w Trójmorzu - chrześcijańskiej Armenii - bastionu oddzielającego naszą cywilizację od południa od cywilizacji islamskiej. Armenia, co trzeba podkreślić - Nigdy Rzeczypospolitej nie zdradziła
Komunikacja przez biełsat czy przez tzw. sojuszników (mamy w tym doświadczenia, jak w okresie II wojny światowej Londyn i Waszyngton rozmawiali w naszym imieniu), jest najgorszym z możliwych rozwiązań. 

Samodzierżawie wypełnione prawosławiem i Lock w wydaniu republikanizmu protestanckiego postanowili osłabić pozycję Konfucjanizmu (czyli wyeliminować Łukasznkę na bardziej spolegliwego politykiera, a tym samym pozbyć się Chin z tego rejonu) na Białorusi. Locke jest w stanie oddać Białoruś w ręce Rosji, niż doprowadzić swoimi decyzja, do zacieśnienia współpracy z Rzeczypospolitą.    

Wejście na Bramę Smoleńską (Białoruś) Konfucjanizmu jest okrążaniem i osłabianiem samodzierżawia wypełnionego prawosławiem i jest w interesie Rzeczypospolitej. Jest dostawieniem kolejnych cegieł w murze, który ma doprowadzić, że samodzierżawie wypełnione prawosławiem stanie się wyłącznie Księstwem Moskiewskim, buforem oddzielającym cywilizację konfucjanizmu od cywilizacji łacińskiej. Nie jest to w interesie Lockea i laickiej Republic. Nie jest obojętne Kantowi wypełnionemu Lutrem, dawny z ich punktu widzenia Ober-Ost. 

Polityka imperialna prowadzona przez państwa protestanckie, jak: Pax Americana, Pax Brittanica, Kanta wypełnionego Lutrem oraz samodzierżawie wypełnione prawosławiem czy konfucjanizm czy swego czasu świeckiej Republic, nie jest tą samą polityką imperialną w aspekcie społecznym, gospodarczym i polityczną prowadzoną przez Kościół Powszechny do czasu rozwiązania Towarzystwa Jezusowego, czyli nie jest to polityka misyjna jaką prowadził Kościół Katolicki, lecz wyłącznie polityka interesów, czyli panowania jednych nad drugimi: podboju, wyzysku, eksploatacji i rabunku.  Nie jest to polityka doprowadzenia każdej powierzonej duszy do świętości (zbawienia), udoskonalania i umacniania dusz (miłosierdzia). Szerzenia DOBREJ NOWINY (chrystianizacji). Republikańskiej formy rządów (konklawe, sobory, kongregacja w zakonach, konstytucje itd.), Szerzenia godności osoby ludzkiej, wolności, chrześcijaństwa i niesienia dobra, wspólnego dobra. Niesienia powszechnego sakramentu zbawienia. Proporcjonalnego rozwoju i sprawiedliwości gospodarczej, w tym sprawiedliwego podziału dóbr.  Prawa człowieka do własności. Współpracy i solidarności w stosunkach między narodami i ludźmi. Całą tą tradycję, nauczanie świętych i urząd nauczycielski Kościoła, całe bogactwo przemyślenia Kościoła przez te wszystkie imperia protestanckie i świeckie zostaje przez nich wyrzucona na śmietnik. Została im biblia przetłumaczona z hebrajskiego lub greki według własnego przekazu.  

Nie bójmy się w przestrzeni lokalnej i globalnej łamać tabu, także tabu przekazu. Na trzech wielkich konferencjach z okresu II wojny światowej, zostało złamane prawo międzynarodowe, polegające na tym, że granica wschodnia Rzeczypospolitej została wbrew prawu międzynarodowemu (polityką faktów dokonanych) i bez zgody Rzeczypospolitej przesunięta na Bug.

To nie potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem dokonali agresji 17 września 1939 r. na marksistowski ZSRR, lecz marksistowski ZSRR, 17 września 1939 r. dokonał zbrojnej agresji i przyszedł z pomocą Kantowi wypełnionemu Lutrem na którego nałożono rasizm a egzemplifikacją tego był nazizm. Spadkobiercy (nie są nim marksiści) republikanizmu wypełnionego personalizmem nie byli wspólnikami zbrodniczych państw i systemów (mających swoje korzenie w zdobyczach oświecenia) w ludobójstwie i holocauście. Nasi przodkowie stanęli 1 września 1939 r. zbrojnie w obronie własnych granic i narodów żyjących na tym obszarze, w tym narodu żydowskiego. Trzeba jasno sobie też powiedzieć, o ile zyskaliśmy po I wojnyie światowej (ponieważ pojawił się nowy hegemon i było to w jego interesie), to w przypadku II wojny światowej wyszliśmy z tej wojny, nie jako przegrany jak Pax Britannica, lecz jako wielki przegrany, mimo, że cały czas byliśmy członkami koalicji do której dołączył się marksizm, a która pokonała nazistowskie Niemcy.
Prawo podboju - Right of conquest, staliśmy się zdobyczą wojenną, pewnie w podziękowaniu za to, że byliśmy członkiem szerokiej koalicji otrzymaliśmy rekompensatę od Wielkiej Trójki (lub dlatego, że Anglosasi za priorytet postanowili sobie likwidację państwa pruskiego) za zainstalowanie u nas przez wielkiego wygranego II wojny światowej - marksistowski ZSRR - marksizmu, za zgodą Pax Americana i Pax Britannica. 

Więc, należy zapytać naszych przyjaciół w Waszyngtonie i Londynie przetestować. Po reakcji na Wspólnotę Społeczno - Gospodarczą będziemy wiedzieli, co sądzą o tej przestrzeni pod kontrolą Rzeczypospolitej i jakie są faktyczne zamiary wobec nas. 

Zgodnie z regulacją art. 116 Konstytucji RFN, Niemcem jest każdy, kto posiada niemiecką przynależność państwową lub kto jako uchodźca lub wypędzony narodowości niemieckiej, jego małżonek lub potomek znalazł przyjęcie na obszarze Rzeszy Niemieckiej według stanu z dnia 31 grudnia 1937 roku. W celu uzyskania obywatelstwa niemieckiego wystarczy udokumentować, że ojciec lub dziadek zostali włączeni na tak zwaną niemiecką “Volkslistę”. Niemcy mogą sobie żądać i wysyłać roszczenia terytorialne. Tyle z tego będzie, że sobie będą wysyłać.

Nie mamy z nimi traktatu pokojowego, ale pewnie bardzo chętni z nimi taki traktat byśmy zawarli, gdzie trzeb będzie określić, jak przebiegała cała granica II RP - przecież później był agresja nazistowskich Niemiec na marksistowski ZSRR i ziemie II RP określone Traktatem Ryskim, okupowane po 17 września 1939 r. przez marksistowski ZSRR (spadkobiercą prawnym jest Rosja - czyli z nią trzeba o tym rozmawiać). Następnie w okresie po 22 czerwca 1941 do sierpnia 1944 r. będące polem wojennym, okupowane raz przez niemieckich nazistów i ponownie okupowane przez ZSRR w imieniu którego administrowaniem tych ziem w ramach ZSRR zajmowała się: Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka oraz Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka - zostały zniszczone.
Obligatoryjnie należy wprowadzić zapis, że rząd niemiecki jest odpowiedzialny za dobra zostawione w dzisiejszej Polsce przez obywateli niemieckich.
Konwencja haska z 1907 dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej w art. 55  mówi: "Państwo okupujące uważać się będzie jedynie za administratora i użytkownika gmachów publicznych, nieruchomości, lasów i rolnych gospodarstw, należących do państwa nieprzyjacielskiego, a znajdujących się w kraju okupowanym. Państwo to winno ochraniać wartość tych majątków i rządzić nimi zgodnie z zasadami użytkowania". W ZSRR były nimi Białoruska SRR, Ukraińska SRR i Litewska SRR. 

Podstawami prawnymi w zakresie granicy polsko-niemieckiej są: układ między Rzecząpospolitą Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej z 6 lipca 1950 r., układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków z 7 grudnia 1970 r., traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o potwierdzeniu istniejącej między nimi granicy z 14 listopada 1990 r. Granice RFN, w związku z procesem włączenia NRD do RFN, zostały określone w traktacie o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec (tzw. układ 2+4), zawartym 12 września 1990 r. pomiędzy dwoma państwami niemieckimi oraz Francją, USA, Wielką Brytanią i ZSRR. Pierwszy artykuł tego układu brzmi: ˝Zjednoczone Niemcy obejmują obszary Republiki Federalnej Niemiec, Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz całego Berlina (...). Zjednoczone Niemcy nie roszczą żadnych pretensji terytorialnych wobec innych państw i nie będą ich rościć także w przyszłości (...)˝

Może czas najwyższy też zapytać sojuszników, kto zapłaci wysiedlonym Niemcom i ich spadkobiercom, gdy wystąpią o zwrot (lub roszczeniem odszkodowawczym) pozostawionych dóbr (roszczeń do działek i budynków)?
Czy ktoś z nas się kiedykolwiek pytał o tą kwestię Wielką Trójkę? 
Przez setki lat Rzeczypospolita miała granicę z samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem i radziła sobie dobrze, więc nie wiem skąd te obawy, że będziemy mieli granicę z Rosją. Może wtedy zacznie się w końcu poważne podchodzenie do budowania doktryny politycznej, organizacji do wewnątrz państwa i realizacji celów strategicznych na zewnątrz, także w stosunku do sąsiadów i sąsiadów naszych sąsiadów. 

W momencie, kiedy samodzierżawie wypełnione prawosławiem stanie się buforem oddzielających cywilizację łacińską (Rzeczypospolita) od cywilizacji konfucjańskiej, co jest w naszym interesie, a nie chcą do tego dopuść protestanci i świecka republik - np. stanie się zbędnym graczem w Europie.   

Rzeczypospolita powinna podobnie jak ambasador Rosji w USA zadeklarować, że Rzeczypospolita nie będzie uczestniczyła w koalicjach przeciwko państwom trzecim. Jednocześnie jasno komunikować Locke w wydaniu Pax Americana i jego sojusznikom, że nie widzą wartości dodanej w  koalicji przeciw Konfucjanizmowi. Nie oznacza to, że wydając takie oświadczenie nie będziemy prowadzili samodzielnie ofensywnej polityki, szczególnie w strefach buforowych, łącznia z militarną prewencją, jak pojawią się próby mordowania ludności uznającej się za Polaków i Polski. Tym buforem jest także Kant wypełniony Lutrem, coraz bardziej islamistyczny a z drugiej skrajnie lewicowy. 

Skoro wzięliśmy się za takie projekty jak Trójmorze (12 państw będących w UE) i Miedzymorze (17 plus 1), Partnerstwo Wschodnie (inicjatywa zaproponowana w 2008 r. przez Polskę i poparta przez Szwecję), skoro aspirujemy do przywództwa w tych organizacjach ponadnarodowych, to wypadałoby, aby nasi przywódcy (Polska ich ustami) zaproponowała  swój pogląd na Górny Karabach, zamieszkały w ponad 90% przez Ormian. Jest oczywistą - oczywistością, że tereny zamieszkałe aż w takim procencie przez Ormian, muszą być częścią Armenii, i zawsze były Armenią, choćby towarzysz Józef Stalin przyłączając ten rejon do Azerbejdżanu, pozostawił inne instrukcje. Nasuwa się tu analogia do Kosowa. Takich sztucznych punktów zapalnych pozostawiono w sposób świadomy i premedytacją wiele. Tak mocarstwa anglosaskie prowadzą politykę. Można się temu przeciwstawiać.  

Potomkom republikanizmu wypełnionego personalizmem nie wypada nie stanąć w obronie ORMIAN - narodu chrześcijańskiego, który wobec państwa polskiego był zawsze lojalny. Narodu doświadczonego najazdami, prześladowanego, dotkniętym masową eksterminacją, ale mimo tego całego zła, jakiego doznawał - zachował swoją tożsamość. Stanąć w obronie wiernych Kościoła Ormiańsko-Katolickiego (w jedności z Watykanem). Stać się kontynuatorem polityki, która rozpoczął św. Jan Paweł II w Erewaniu, a więc polityki zbliżania się Kościoła Ormiańskiego Gregoriańskiego (kościół przedchalcedoński) z Kościołem Powszechnym. Dialog ekumeniczny toczy się z Kościołem Prawosławnym. Armenia jest takim przedmurzem cywilizacji łacińskiej, dla której Rzeczypospolita powinna stać się ostoją. Jak mówi Księga Rodzaju "Zamknęły się bowiem zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. Wody ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu dni się obniżyły. Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka osiadła na górach Ararat.” Cała historii Ormian tkwi od wieków z Araratem i Wyżyną Armeńską. Rosja carska dążenia niepodległościowe Ormian traktowała instrumentalnie. Przedmioty, które można było się posłużyć w celu uzyskania dostępu do portów Morza Czarnego a przede wszystkim Morza Śródziemnego przez Zatokę Aleksandretty. Niezwykle korzystny dla Armenii był Traktat pokojowy w Sevres z 10 sierpnia 1920 r., uznany przez Pax Americana w osobie prezydenta Woodrowa Wilsona tj. gwarantował odbudowę Armenii w granicach historycznych. Turcję wsparła bolszewicka Rosja. Naczelnik Piłsudski zapewne, co najmniej o tym traktacie w ówczesnym czasie słyszał. Od Morza Czarnego po jezioro Van i granicę perską, miała się rozciągać niezależna Armenia. Trację Wschodnią po Morze Czarne z Adrianopolem i półwyspem Gallipoli otrzymała Grecja.
Gwarantuję - żaden Ormianin i Grek nie zapomniał o Traktacie z Sevres. 

W 1915 r. rząd młodoturecki postanowił ostatecznie rozwiązać problem ormiański. Ludobójstwo Ormian trwało do 1920 r. Symbolem bohaterskiej postawy Ormian jest obrona góry Mus. W Armenii Wschodniej 28 maja 1918 r. Ormianie utworzyli Demokratyczną Republikę Armeńską z górami Arat w jej terytorium. Zimą 1918 r. zajęli część Armenii, Gruzji i Azerbejdżanu. W bitwie pod Sardarapatem wojska armeńskie dowodzone przez Danielbeka Piruniana odparły Turków, dzięki czemu nie zajęli oni Erywania. I dzięki temu Ormianie z tego rejonu nie podzieli losu Ormian z Wyżyny Armeńskiej. Po odparciu zagrożenia ze strony Turcji, bolszewicy rozpoczynają operację podporządkowania Armenii od obalenia rządu Dasznaków (socjalistyczna Armeńska Federacja Rewolucyjna) . W maju wybucha powstanie bolszewickie, krwawo stłumione. Traktacie w Sevres, we wrześniu 1920 r. Turcja dokonuje agresji na Armenię. W listopadzie bolszewicy wywołują kolejne powstanie, zdobywając 4 grudnia Erewań. Powstaje Armeńska Socjalistyczna Republika Radziecka. Zacięte walki z dasznakami trwały do lipca 1921 r. Pacyfikacji Armenii przez sowiecką Rosję pomógł podpisany rozejm 12 października 1920 r. o przerwaniu działań wojennych pomiędzy Polską a sowietami do 18 października 1920 r. Pod koniec lat 30-tych walc czystek stalinowskich dotknął elitę armeńską. 

Dzięki śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu mamy dobre stosunki z prawosławną Gruzję. Dobrze byłoby teraz wykorzystać siedzenie okrakiem samodzierżawia wypelnionego prawosławiem, zmuszone do negocjacji już nie z Pax Americana a mocarstwem regionalnym - Turcją. Doszło do tego, że Prezydent Putin zapomniał iż parlament Górnego Karabachu - Zgromadzenie delegatów Nagorno-Karabachskiego Obwodu Autonomicznego 20 lutego 1988 r. przyjęto rezolucję o przyłączeniu regionu do Armeńskiej SRR. Góry Arat, gdzie "po 150 dniach arka osiadła", Wyżyna Armeńska , trafił do Turcji dzięki bolszewickiej Rosji w grudniu 1920 r. w zamian za Adżarię.
Tego Ormianie samodzierżawiu wypełnionego prawosławiem nigdy nie zapomną. Leży w sercu Wyżyny Armeńskiej, pomiędzy jeziorami Wan i Sewan. Taka szorstka przyjaźń.
Rada Najwyższa Armenii 23 sierpnia1990 r. ogłosiła akt suwerenności republiki (w składzie ZSRR), a 23 września 1991 parlament proklamował niepodległość Armenii.

W Turcji pozostała cała Armenia Zachodnia, łącznie z górą Ararat – widoczną z Erywania. Stare prowincje ormiańskie: Arcach czyli Karabach i Nachiczewan włączono do Azerbejdżanu. Ten pierwszy jako obwód autonomiczny, drugi zaś jako republikę autonomiczną.

Taka szorstka "przyjaźń" historyczna jest pomiędzy samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem a potomkami Noego. Rosja zawsze dogada się z Turcją, co oznacza, że Turcja i stojąca za nią cywilizacja islamska nigdy nie była, nie jest i nigdy nie będzie partnerem do powstrzymania zapędów samodzierżawia. Z samej natury może nim być Grecja i Armenia w granicach historycznych - na przestrzeni wieków podbijana i odradzająca się niczym feniks z popiołów.  

Ani Pax Americana, ani Pax Britannica nie chce faktycznie rozpadu Rosji, Oni chcą jedynie aby samodzierżawie wypełnione prawosławiem uznało swoją podrzędną pozycję i rolę w "mesjańskich" działaniach Locka. Aby nie oszczędzali krwi własnych obywateli i Ich mienia w służbie Locka, w trwającej wojnie z Konfucjanizmem. 

Wystarczy doprowadzić w Tatarstanie do referendum niepodległościowego. Taką cegłę z Federacji Rosyjskiej. Uznać takie państwo i doprowadzić w północno-zachodniej Baszkirii do referendum, zapytać ludność, czy przypadkiem nie chcą być częścią Tatarstamu? Jak zechcą zaakceptować wynik, wszak Baszkirzy w tej republice autonomicznej Federacji Rosyjskiej stanowią mniejszość, a stolica Ufa jest zamieszkała praktycznie przez Tatarów, czyli naród tureckojęzyczny.  

Oczywiście może się tak stać, że Szkocja uzyska niepodległość, w czym Szkotom trzeba kibicować. Może tak się też stać, że przez Stany Zjednoczone przejdzie nowa wojna secesyjna. Jeden z największych błędów Pax Americana, który dziś rozsadza państwo od wewnątrz - uznanie, że wszystkie porządki moralne są równe i dobre, także szatańskie. To plus utrata dominacji militarnej gubi każde imperium. Mam wrażenie, że instytucje i organy Pax Americana, nie służą już Imperium, ale są w służbie Izraela - uznaje wyłącznie swój porządek moralny za jedyny właściwy. Jeżeli w przypadku wygranej Joe Bidena zrealizuje zapowiedź odejścia USA od ropy naftowej na rzecz energii odnawialnej, plus narzucenie stanom protestanckim (konserwatywnym) ideologii GEDER, to może się okazać, że secesja będzie jedynym wyjściem. Podobnie może być w drugim kierunku, chodź procedura prawna jest skomplikowana - wręcz nie do wykonania. Mieszkańcy Kalifornii mogą się poczuć Kalifornijczykami a nie Amerykanami. Wówczas pierwszym krajem, które takie państwo uzna będzie Wielka Brytania, a Jego Królewska Mość zaprosi do macierzy marnotrawną córę, oferując im opiekę monarchii i demokrację w ramach Wspólnoty Brytyjskiej. Zresztą Premier Borys Johnson (Locke w wydaniu Pax Britannica) już zapowiedział Prezydentowi Pax Americana, że od tak dobrego projektu, jak HUAWEI w zakresie 5G (faktycznie chodzi o 6G) to Wielka Brytania ZA DARMO nie zrezygnuje z takich zdobyczy technologicznych

Dobrze byłoby dokonać testu i jednak uznać Panią Georgettę Mosbacher za persona non grata. Dając jasny i wyraźny sygnał Locke w wydaniu Pax Americana, że dyscyplinować i mówić, co wolno a czego nie wolno, to może pracowników swojej ambasady a nie Prezydenta czy Premiera Rzeczypospolitej. 

Wspólnie z Chorwacją budujemy Trójmorze. Więc,  jakie jest nasze stanowisko w sprawie unormowania sytuacji na Bałkanach, czyli poszanowania praw narodu chorwackiego w Bośni. Dlaczego Chorwaci nie mogą żyć w jednym państwie? Dlaczego muszą tkwić w tym dziwnym tworze stworzonym przez Pax Americana w Dayton w listopadzie 1995 r., faworyzującym muzułmanów. W efekcie dochodzi do takiej sytuacji, że w Sarajewie nie ma miejsca dla chrześcijan, nie ma miejsca dla kościołów i pomnika św. Jana Pawła II. Skoro mieszkańcy Republiki Autonomicznej Serbii w ramach Bośni i Hercegowiny nie chcą być w jednym państwie i chcą mieszkać w Serbii, to powinniśmy wspierać takie plany zmiany granic w Europie. Dlaczego Serbia nie może mieć  dostępu do Morza Adriatyckiego. Dlaczego ziemie zamieszkiwane w większości przez Chorwatów z Mostarem na czele, nie mogą być częścią naszego sojusznika i przyjaciela w Trójmorzu - Chorwacji? Niech muzułmanie żyją sobie w Bośni, a Pax Americana niech na siłę nie uszczęśliwia (lub karze - okaże się niedługo, że mało kto będzie życzył sobie Ich obecności w Europie) Chorwatów i Serbów, zamieszkujących te ziemie znacznie dłużej, niż istnieją Stany Zjednoczone Ameryki.
Co z Kosowem Północnym, zamieszkiwanym przez Serbów, którzy też chcą być w Serbii a nie w muzułmańskiej Albanii. Na marginesie naród albański też ma żyć w co najmniej dwóch państwach: Kosowo i Albania. Żyją  jeszcze i mieszkają, ale w zdecydowanej mniejszości w Macedonii Północnej. Nie lepiej doprowadzić do zjednoczenia tych ziem.
Czy rozmawialiśmy o tych kwestiach z naszymi partnerami z Międzymorza i Trójmorza? 

Kto może być lepszym mediatorem w doprowadzeniu do szczęścia narodów i trwałego pokoju, jak nie najbardziej pokojowo nastawione państwo w Europie, w zasadzie od samego początku swojego istnienia, z tak bogatą tradycją tolerancji dla prześladowanych? Może być tylko Rzeczypospolita Polska. Nikt inny. 

an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka