Szanowni Państwo,
Postanowiłem przyłączyć się do programu Dobrej Zmiany i w ramach wsparcia tej państwowotwórczej idei zakończyć moją działalność blogerską na tym portalu.
Dość już jątrzenia i wyśmiewania tych, dla których dobro Polski jest najważniejsze, co widać, słychać i czuć, o ile kot nie jest kastrowany.
Gdy wszystkie partie zawiodły, trzeba oddać sprawiedliwość tej, która trzyma się swojej wizji prawa jak pijany roweru i zmierza ku świetlanej przyszłości, której światełko w tunelu świeci coraz mocniej i mocniej.
Właśnie otrzymałem informację, że pewna matka trojaczków za jakiś czas wzbogaci się jak dobrze pójdzie o całe 2 tysiące, bo nosi w swoim polskim łonie czworaczki i nie jest to żaden prima-aprilis, o czym dowiecie się Państwo w momencie szczęśliwego mam nadzieję rozwiązania z telewizji narodowej, dla której taki news to duża gratka.
Przy okazji można by wziąć przykład z Niemiec, gdzie od czwartego dziecka wzwyż matka ma zapewnione środki materialne od państwa dożywotnio i nie musi już nigdy pracować. Skorzystała z tego ochoczo znajoma rodzina z Suwalszczyzny, której damska część rodziła kolejne dzieci właśnie w tym kraju, a rok temu sprzedali dobytek i wynieśli się już tam na stałe, za nic mając ojcowiznę.
Nie wiem czy Pani o której wspomniałem starczy te w sumie 3.5 tysiąca na 7 dzieci, ale w lokalnym ośrodku pomocy społecznej mówią, że PiS na pewno pomoże, tak jak pomógł innemu dziecku, które właśnie odebrano matce, bo pielęgniarka na wizycie domowej stwierdziła, że oboje rodzice są w stanie wskazującym na spożycie. Ojciec miał jednak tylko niewiele ponad promil, za to mama prawie 3.
Jedno dziecko już im odebrano i pewnie z tej rozpaczy się rozpili.
Teraz jednak, gdy przerywanie ciąży będzie całkowicie zakazane, przed naszym narodem otwierają się świetlane perspektywy, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że znacznie wzrośnie populacja dzieci poczętych z nasienia kapłanów katolickich, co z pewnością ucieszy pana Papieża i pana Kaczyńskiego też.
Biorąc powyższe pod uwagę tym bardziej nic tu po mnie, trzeba się rozejrzeć za innym zajęciem.
Może pójdę do BOR i będę odświeżał opony malując je przed sezonem czarną farbą, żeby nie zostawiały śladów w razie przejechania księdza, czy jakiegoś czarnego kota.
Dziękuję za wszystkie komentarze i żegnam się tradycyjnym dygiem.
Don Kwaczyński