Dotychczas w sprawach koalicji PO-PSL wiadomo tylko tyle, że premierem będzie Donald Tusk a marszałkiem sejmu Bronisław Komorowski - obaj z PO. W dodatku oba te stanowiska oddane zostały przez przywódcę ludowców bez żadnej walki - przynajmniej pozornie. Bowiem tak doświadczony polityk jak Waldemar Pawlak z pewnością nie oddaje pola po to, żeby w konsekwencji nic nie ugrać.
Wydaje się zatem, że skład przyszłego rządu liberalno-zielonego może być sporym zaskoczeniem bowiem wszyscy eksperci i dziennikarze umieszczają na najważniejszych w nim ministerstwach tylko i wyłącznie polityków PO. Natomiast okazać się może, że kilka kluczowych "stołków" w nowym rządzie przypadnie osobom związanym z PSL. Nie można wykluczyć, że szef ludowców wywalczy dla swojej partii któryś z resortów siłowych - np. MON. Mają oni już przecież w kierowaniu tym resortem doświadczenie - choćby w osobie Stanisława Dobrzańskiego. Bardzo prawdopodobnym jest również, że PSL dostanie tekę któregoś z istotnych resortów gospodarczych - może ministrestwo pracy i polityki socjalnej? Być może nawet PSL będzie kierował którąś ze służb specjalnych? Tego też nie można wykluczyć. Nie wspominając oczywiście o wicepremierze i ministrze rolnictwa.
Generalnie wydaje się być pewnym, że PSL w nowym rządzie może mieć bardzo silną pozycję, niewspółmierną do liczby głosów. Zależy chyba nawet na tym także PO, które zamierza dowartościować swego partnera aby uzyskać jego zgodę na przeprowadzenie kilku kluczowych z punktu widzenia tej partii reform czyli wprowadzenia podatku liniowego oraz zmiany KRUS.
Zatem tak doświadczony polityk jakim jest Waldemar Pawlak zdając sobie z tego sprawę może ugrać naprawdę dużo oraz wzmocnić tym bardzo pozycję PSL w rządzie i mieć tym samym duży wpływ na przyszły model państwa.
Inne tematy w dziale Polityka