Maczetą oczekiwań
karczuję haszcze myśli Twoich,
upartych i nieprzejednanych.
Linowym mostem kłamst
zakradam się na drugą stronę
rzeki prawdy.
W małpim gaju ganiam,
wyszarpać agresję próbuję na wskroś
bestii z oczu.
Tarzan syn wiary bezdennej,
na lianach niepowodzeń, pospiesznie,
wytchnienia wypatruje.
W domku z marzeń ulepionym,
co dwa sobie odległe bożodrzewy jednoczy,
kitrają się dzielnie urojenia.
A w rzeczywistości:
żywot spokojny, uległy.
Cicho-ciemny.
Inne tematy w dziale Rozmaitości