PeeF PeeF
20
BLOG

Anatol chce do telewizji

PeeF PeeF Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Publiczna, niepubliczna to jeden czort, zżymał sie Anatol, przeglądając program telewizyjny. Różnicy nie widać, a samo określenie kojarzy się z publicznym domem, publiczną toaletą, a przede wszystkim z władzą publiczną.

A tu jeszcze ten nierozstrzygnięty dylemat jakie wartości promować? Chrześcijańskie do dwudziestej trzeciej, a potem już te zupełnie inne, czy właśnie na odwrót w gorszym czasie antenowym te mniej popularne (a więc mniej publiczne) wartości krzewić, a w czasie wysokiej oglądalności dzisiejszy substytut  vox populi, czyli pop kulturę z popkornem popitym piwkiem popularyzować? Tak źle i tak niedobrze wołał Anatol, który wolał sytuacje jednoznaczne, takie, które nie zmieniają się wraz z porą dnia.

Był więc, zarówno w dzień jak i w nocy, przed trzynastą i po trzynastej, przed dobranocką i po dzienniku przeciw telewizji publicznej. Za to marzyła mu się telewizja obywatelska, taka co w jego imieniu pod spódnicę władzy by zajrzała, jak higienistka w szkole przegląd czystości rąk firmom chcącym się w niej reklamować by zarządziła, zmusiłaby tych, którzy dziś z telewizji nie wychodzą do tego, aby przed telewizorem zasiąść musieli i posłuchali co naród (a nie jego przedstawiciele) ma do powiedzenia. I specjalnie nie martwił sie o źródła finansowania. Sam już od dłuższego czasu zaczął kwoty zaległego abonamentu odkładać, aby wreszcie zapłacić za to co chciał oglądać.
 

PeeF
O mnie PeeF

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości