Anatol miał problem z tą orędowniczką w sprawach trudnych i beznadziejnych. Sam za nieoczekiwane się brał, za niemożliwym w jak najbardziej możliwy sposób się opowiadał, sam wierzył gdy inni już stracili nadzieję. A przecież świety nie był w żadnym calu i może właśnie dlatego nie świętował w swoim życiu zbyt wielu zwycięstw. Od Boga bowiem nie oczekiwał pomocy i jej nie dostawał, diabłu ogarka nie dawał by przypadkiem nieczystą siłą czystych intencji nie splamić, a do św. Rity się nie modlił, choć w wielu sprawach wydawało się, że tylko modliwa jest jakąś szansą, jakimś ratunkiem. Czy dobrze robił czy źle to osobna sprawa, ale podejmował wyzwania bez liczenia na sukces i trzeba to wyraźnie powiedzieć, zazwyczaj tego sukcesu nie osiągał.