Anatol oczywiscie nie miał nic po kolei. Co prawda koleją jeździł, ale w kolejkach nie stał, już raczej kolejki stawiał. Więcej nawet. Nie tylko nie po kolei miał, ale też w odwrotnej kolejności. Więc środki wybierał na samym końcu, początki czerpał ze swojego środka, a końcówki różnych spraw zaplatał w centralnie położony węzeł. Czy siłą to jego było czy słabością zależało oczywiście od tego, z której strony dane innym było na to spojrzeć. A więc on, niepatrząc na to jak inni go widzą, widząc, że kolejność do rutyny i powtarzalności prowadzi, brał kolejne sprawy bez określonej kolejności. I miał nie po kolei, ale wszystko jakoś uporządkowane.