Większość katastrof w naszym górnictwie ma swoją przyczynę w błędach popełnionych przez ludzi. Katastrofy związane bezpośrednio z żywiołem, jakim jest górotwór i nie dające się przewidzieć są w mniejszości.
Pomimo szeroko podjętych działań profilaktycznych oraz metod rozpoznawania zagrożeń, nie do końca potrafimy wszystko przewidzieć. To samo dotyczy trzęsień ziemi oraz tsunami.
Skąd w ogóle bierze się metan w wyrobiskach górniczych ?
Metan jest uwięziony w górotworze. W skałach oraz w węglu. Technologia wydobywania węgla polega na tym, że w wyrobisku (ścianie wydobywczej), które wydrążone jest w pokładzie węgla, urabia się ten węgiel kombajnami i wytransportowuje przenośnikiem. Po wybraniu węgla powstaje przestrzeń wolna, nad którą „wiszą” skały stropowe.
Te skały podpiera się obudową. W miarę posuwania się „do przodu” z wybieraniem, skały nad obudową „przechodzą do tyłu” i naturalnie łamią się ich warstwy, tworząc tzw. linię zawału, za obudową, która ochrania górników. W trakcie urabiania węgla oraz łamania się tych skał na linii zawału, wydziela się metan, który znajduje się w wolnej przestrzeni, czyli w tej, gdzie przebywają ludzie.
Metan ten zostaje „wydmuchiwany i rozrzedzany” przez tłoczone powietrze do wyrobiska. Przepisy dopuszczają maks. prędkość powietrza w ścianie – 5 m/s.
Te ściany (wyrobiska) projektuje się tak, żeby powietrze przepływające przez nie przechodziło od miejsca niższego do wyżej położonego, czyli są nachylone ( od 0 do 35 stopni). Powietrze zawsze jest transportowane z dołu do góry. Metan jest lżejszy od powietrza i jego największe stężenie występuje na samym końcu ściany.
Tam też zabudowany jest ten najważniejszy czujnik pomiarowo – wyłączający. Powietrze wraz z metanem zostaje odprowadzone ze ściany tak zwanym chodnikiem nadścianowym. Przy dużej ilości metanu, robi się też odwierty w stropie tego chodnika i buduje się instalację odmetanowania. Poprzez system rurociągów „odbiera” się część metanu ze skał.
Największy problem, to wspomniana już linia zawału skał. Skały opadają w sposób niekontrolowany, mając różną objętość w czasie opadania. Powoduje to nagły wypływ większych ilości metanu do przestrzeni roboczej. To jest właśnie najgroźniejsze. To wtedy czujnik reaguje na taki skok wyłączeniem napięcia.
Te duże stężenia mogą trwać bardzo krótko – minutę, parę minut. Sztuka polega więc na tym, aby tak zaprojektować potrzebną ilość powietrza przepływającego przez ścianę, żeby te nagłe wypływy metanu nie przekraczały dopuszczalnego stężenia.
Tak więc sprawa jest naprawdę skomplikowana i niestety zawsze niosąca zagrożenie. Górnicy mówią: kopalnia to nie piekarnia. Dużo w tym prawdy.
Inne tematy w dziale Polityka