Megalomania dosięga wszystkich bez wyjątku. Zawsze gdzieś tam w zakątkach duszy cos tam się kołacze, co pozwala nam być tymi „wybranymi”, tymi „odpowiedzialniejszymi” i tymi „wyjątkowymi”. Zazwyczaj wychodzi z tego wszystkiego jakaś karykatura nas samych, bo gdy przekroczy się granice absurdu, pozostaje co najwyżej śmieszność. Pocieszna zarazem, bo nieszkodliwa.
Na kanwie spotkania u Eski chciałbym parę słów o tym typowym, prostym, mało refleksyjnym osobniku, któremu oglad świata koncentruje się na sąsiadach. Oczywiście tekst ten to spore nadużycie, ale powiedzmy sobie , że w jakimś tam sensie uzasadnione, bo jak wieś gminna niesie...
Ślązacy w równym stopniu mogą się śmiać z samych siebie, jak i z „obcych”, gdzie owi obcy to nie ci, którzy nie są Ślązakami, a ci, którzy mieszkaja poza Śląskiem, a w zasadzie poza Górnym Śląskiem.
Tylko Ślązak mógł nakręcić serial Święta Wojna, gdzie przodowy hajer Bercik jest osobnikiem głupszym od przysłowiowego buta, a cechy zdroworozsądkowe, podparte cwaniactwem przejawia jego kumpel Warszawiak.
Jakaż więc jest nasza „misja” ?
No więc od południa to nas otaczają „Wangelicy”, pokłosie Husytów, co nas prawdziwych, śląskich Katolików niezmiernie wkurza, bo to znów my na pierwszej linii walki z nieprawościami wiary. Wydali na świat Buzka, co to za Konia Trojańskiego robi i tak omotał „goroli” na Śląsku, że do Parlamentu Europejskiego go wybrali. I tym sposobem z „wangelików” zrobiły się „cesaroki” galicyjskie pełnym pyskiem. Jest więc z czy sie mierzyć .
Od zachodu, to raciborskie „szałociorze”, co drugi to „opcja niemiecka”. Nawet msze w Rudach przepłacaja, by ksiądz po niemiecku odprawiał. Nie dość , że węgla nie kopią, to za sałatę sobie w „ojro” życzą. Podejrzane inwestycje z niemieckich zasobów realizują. Toć jak w ’39. Podejrzani są od początku do konca, bo po co te auta na niemieckich rejestracjach w stodołach chowają ? Przecież Górnoślązak nie ukradnie ! Może broń i amunicje szmuglują ?
Od pólnocy „medalikorze”. Nie żebyśmy coś do Matki Boskiej Częstochowskiej mieli – broń Boże – no ale jednak.
Bandy kieszonkowców pielgrzymki okradaja, jak zbóje średniowieczne, a na dodatek te medaliki tłuką na sztancach bez bogobojnosci elementarnej. Niby wierzący, a krwiopijcy i zbójce. Małopolacy psia ich mać. Przed Małopolską trza krainę Ojców bronić , bo zaleją niechybnie jak te hordy ze Szwecji, co to przed nimi przyszło się bronic – widać tak w genach mają.
Patrząc na wschód, to trwoga bierze.
Altreich w całej rozciągłości. Cywilizacja obca czemukolwiek, co da sie objąć rozumem .Dzicz, swołocz, bezbożnictwo. Siedlisko komunistów i historycznych kryminalistów, a co trzeci, to opcja żydowska. Szczury tam śpią z ludźmi, a ludzie rodzą się z czarnym podniebieniem .
I to nam przypadło dziejowo chronić tych „cesaroków’, „szałociorzy” i „medalikorzy” przed tą dziczą. Jak długo wytrzymamy, tego nikt nie wie.
A Polska ?
A Polska to z nami nie graniczy. No i dobrze ;)
P.S.
Tekst jest wymysłem bujnej wyobraźni autora.
Inne tematy w dziale Kultura