Andrzej Budzyk 2015-08-09
Dzieci wołały w czasie mojego przemówienia na wiecu: TATUŚ, TATUŚ
Nie odnotowałem, żeby któryś z współczesnych naszych polityków przyznał się, że czytał "Jak kandydowałem na gubernatora". Szkoda bo, moim zdaniem, to tekst obowiązkowy i inspirujący każdego kto chce skutecznie poruszać się na politycznym ringu. Mark Twain na początku opowiastki sądzi, że posiada niewątpliwy atut w postaci dobrej reputacji. Jego kontrkandydaci to stare polityczne wygi i kanalie... Autor humoreski świetnie pokazuje, że współczesny hejt medialny to nic nowego. Zastosuj schemat zarzuć kłamstwo i domagaj się wyjaśnień. Potem napisz, że pijak, łapownik i podły szantażysta.To jest receptura, którą spindoktorzy zwą dziś "grilowaniem".
Sześć stron tekstu z celowym chichotem pokazuje jak kandydata na polityka "zabija się gazetą".
- Niesforne Dziecię Gutenberga.
Raz zyskuję "pióropusz",
a raz tracę :)
- Niesforne Dziecię Gutenberga.