Do tego zdaje się sprowadzać ostatnia akcja "salonu" i poruszenie w mainstreamowych mediach.Profesorowie Binienda, Nowaczyk, a ostatnio Ciszewski są nieustannie brutalnie faulowani przez nasze elity i medialne tuby rządu. Na każdym kroku podważane są ich kompetencje, wyśmiewane dokonania, deprecjonowane osiągnięcia. Jak w żadnym innym przypadku jednym głosem nadaje tu partia rządząca i jej nieoficjalni koalicjanci SLD i partia, która zapewne niedługo po raz trzeci zmieni nazwę.
Amerykańscy profesorowie odbiegają znacznie od wizerunku, jaki próbuje nam się od jakiegoś czasu wkodować i w żaden sposób nie trzymają poziomu choćby naszych rodzimych profesorów, jak Niesiołowski od motylków, czy Bartoszewski od...bydła. Ci ostatni także nie próżnują, bo kilka dni temu właśnie Niesiołowski zaproponował, aby tych wszystkich amerykańskich nieuków wysłać do Tworek.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Stefan-Niesiolowski-o-konferencji-ws-Smolenska-powinna-odbywac-sie-w-Tworkach,wid,16096841,wiadomosc.html
Czego ci wszyscy panowie (i panie oczywiście też) tak panicznie się boją? Dlaczego Lasek ze swoim zespołem nie podejmie rękawicy, tylko atakuje zza węgła, lub posługuje się innymi, skoro uważa, że wszystkie argumenty są po jego stronie?
Skąd taka determinacja Gazety Wyborczej i innych mediów, jakby nie chodziło o wyjaśnienie prawdy, tylko o wojnę na śmierć i życie?
Jeśli nawet nie wszystkie działania komisji Macierewicza muszą budzić zachwyt, to czy tamta strona nie zauważa mankamentów oficjalnego śledztwa, oraz popełnionych błędów i zaniedbań? Lepiej nie wiedzieć, niż ryzykować, że prawda okaże się straszna?
Próbuje się nam wszystkim wmówić, że ta katastrofa to było coś normalnego i nie wymaga specjalnego trybu wyjaśniania, tak jak wcześniej przekonywano nas, że samolot, w którym zginął Prezydent i elita państwa, był świeżo po remoncie, był w pełni sprawny i bezpieczny i w żaden sposób nie wolno podejrzewać, że mógł przyczynić się do tego, co sie wydarzyło.
A mnie w tym wszystkim zastanawia jedno. Wczoraj nieprzypadkowo pisałem, że nasi politycy, odkąd przejęli władzę rozkochali się w lataniu.
Taki marszałek Borusewicz przykładowo w ciągu pięciu lat "skorzystał na nasz koszt" z podniebnego szybowania aż 713 razy. A przecież nie jest jedyny, wiemy że równie często z "podniebnych taksówek" służbowo i poza korzysta także i Minister Sikorski, i prezydent Komorowski, i premier Tusk. Dzisiaj napisano, że również Boni lubi skoczyć do żony do Brukseli.
Widać, że lubią i nie boją się latać.
To czym wytłumaczyć ten paniczny strach przed latanie drugim, także niedawno remontowanym, sprawnym i bezpiecznym samolotem Tu 154?
Ktoś potrafi to wytłumaczyć?
Bo w to, że nasi europejscy, światli politycy są zabobonnymi ciemnogrodzianami i to jest jedyna przyczyna, nie uwierzę.
Inne tematy w dziale Polityka
