Okazuje się, że nazywanie sześćdziesięciolatka Jurkiem i robienie z niego fajnego kolesia młodego duchem jest mocno na wyrost, bo w międzyczasie ten chłopiec w czerwonych portkach i różowych okularach dorósł (czego nikt nie zauważył, a najbardziej on sam) i stał się Jerzym, którego zaczęły trapić typowe w jego wieku dolegliwości.
"Prezes Owsiak w sądzie oświadczył, że nie pamięta czy jest prezesem" - pisze bloger Matka Kurka, na którego Jerzy Owsiak jest obrażony i pozwał go do sądu.
"Podczas pierwszej części rozprawy bloger wypytywał Owsiaka o powiązania pomiędzy nim a programami, które prowadził m.in. "Róbta co chceta", a także o spółkę Złoty Melon. (...) - Do kogo należy spółka Złoty Melon - pytał bloger. - Jest to jednoosobowa spółka fundacji WOŚP - odpowiadał szef WOŚP. MatkaKurka: Kto w spółce Złoty Melon zatrudniał pracowników, kto podpisuje umowy z pracownikami? Owsiak: Wydaje mi się, że ja podpisuje umowy z pracownikami. Jestem szefem działu graficznego od 1,5 roku. Matka Kurka: Kto podpisał umowę z dyrektorem graficznym, czyli z panem? Owsiak: Nie potrafię sobie teraz przypomnieć. - A czy pan nie pamięta, że jest pan prezesem Złotego Melona? - dopytywał bloger. Owsiak: Nie pamiętam, czy jestem prezesem Złotego Melona."
To nie żart. Owsiak nie pamiętał czy jest prezesem.
"Na wniosek sądu, który zwrócił się o przekazanie wszystkich wypłat dla „chyba prezesa” i jego żony, pani Dorota Pilarska odpowiedziała, że nie może przesłać zestawienia za rok 2013 ponieważ nie ma jeszcze sprawozdania finansowego. Naprawdę taki żart został przez główną księgową do sądu wysłany i pani księgowa się pod tym podpisała" - relacjonuje Matka Kurka. - "Gdyby ktoś nie zrozumiał dowcipu to przypomnę, że do 28 lutego księgowa miała ustawowy obowiązek wręczyć odpowiedni PIT „chyba prezesowi” i jego żonie".
http://niezalezna.pl/52953-owsiak-nie-pamieta-czy-jest-prezesem-zlotego-melona-co-jeszcze-zapomnial
PS.
Sam Jurek chyba coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że trochę pospieszył się i wygłupił z tym pozwem, bo jak ktoś niedawno powiedział, wielkie pieniądze lubią ciszę.
Czas jest też nieodpowiedni, bo trwa krzątanina przy eurowyborach i nikt w takim momencie nie pospieszy otwarcie z pomocną dłonią.
Jedyna nadzieja, że trafi się w końcu przedstawiciel Temidy, który będzie uważnie łypał spod opaski i dostrzeże, że trafił mu sie naprawdę ktoś ważny, a nie Kowalski, który ukradł batonik za 2,90zł i należy go za to przykładnie ukarać.
Na miejscu prawników Jurka sugerowałbym w tym momencie ugodę i wyciszenie sprawy, na miejscu Matki Kurki chybabym na taką ugodę już teraz jednak nie przystał.
Choć wyrok mimo faktów, jak to w naszych sądach bywa, nadal może być trudny do przewidzenia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości