Widziałem film, taki z górnej półki, w którym była scena, gdy z gabinetu lekarza wychodzi osoba, która właśnie usłyszała coś, co w powszechnym odczuciu jest bliskie wyrokowi śmierci. Uśmiecha się mówiąc o tym do osoby oczekującej, która też się uśmiecha, MA ZACIŚNIĘTE PIĘŚCI . Będziemy walczyć… , będziemy z tym żyć, zdaje się mówić ten obraz - bez słów nawet..
Scena jest zrozumiała dla przeciętnego widza.
I:
-Jaką trzeba być bestią, aby zdjęcie przedstawiające dwóch mężów stanu w Smoleńsku przedstawiać jako dowód zamachu, morderstwa, jakże fajnie udanego spisku.
-Jaką trzeba być bestią, aby takie zdjęcie obwozić (ponoć) i to chyba za pieniądze podatników (dotacje dla partii) po zaoceanicznej Polonii - aby do reszty ją ogłupiać.
- Używanie tu określeń typu hiena jest dla tych niezbyt wszak sympatycznych zwierząt bardzo niesprawiedliwe.
Sceptyczny racjonalista, ani dogmatyczny liberał ani tym bardziej jego przeciwieństwo, bardziej pozytywista niż romantyk, uzależniony od książek - wielbiciel tak Kafki jak Haszka, tak Ludluma jak i Prousta, tak Clancy'ego jak Lema. Fan żeglarstwa, nart, rajdów samochodowych, kiedyś czynny zawodnik - kolarz. Miłośnik Mazur i Puszczy Białowieskiej. Czuje głęboką niechęć do fanatyzmów i fundamentalizmów w każdej postaci. Może trochę kosmopolita - a już z całą pewnością daleki od nacjonalizmów każdego koloru. ABSOLUTNIE "GORSZY SORT" jak to wyraża "klasyk".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka