Z cyklu przemyśleń o relacjach międzyludzkich...
Jak daleko jeden człowiek jest w stanie się posunąć żeby drugiemu zaszkodzić? Dlaczego w dzisiejszych czasach nie istnieje już coś na kształt pomocy bezinteresownej? Takiej zwykłej...zwyczajnej wręcz...z dobroci serca... po prostu... A jeśli istnieje to dlaczego od razu jest ona mylona z innymi zamiarami lub prześwietlana niczym promieniami Roentgena w poszukiwaniu owych prawdziwych pobudek z których ktoś chce nieść pomoc drugiej osobie. Pomoc bezinteresowna dla wielu z nas po prostu nie istnieje.
Zawsze postrzegamy ją jako transakcję wiązaną. I z góry zakładamy, że nie chcemy od nikogo pomocy, bo przecież kiedyś przyjdzie czas zapłaty...
A czy my wtedy będziemy umieli się odwdzięczyć?
Choć właściwie po co, przecież za dobro złem się wynagradza jak już nawet w bajkach dla dzieci się zdarzało. Nie zastanawiamy się nigdy nad tym dlaczego jeden człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu tyle złego. Z zazdrości? Z faktu, że jego własne życie jest tylko niekończącym się pasmem zgrywu i odstawiania szopek "na pokaz". Bo sam jest nic nieznaczącym kawałkiem gówna i ma świadomość tegoż...
Więc dlaczego komuś ma wieść się lepiej? Dlaczego ma być przez innych doceniany? Dlaczego on a nie ja? Dlaczego inni odnoszą sukcesy a nie ja? Postarać się dotrzeć tam, gdzie oni właśnie są?
Nie,nie, nie.. to przecież wymaga wysiłku, poświęceń i zaangażowania. Ale jeśli on się potknie, to ja go dogonię. Homo homini lupus - jakże prawdziwe i niezwykłe. Tylko kurwa co dalej? Będziesz potrafił jeszcze spojrzeć na siebie w lustrze, frajerze? Będziesz! Potrafisz tak zmyślnie oszukać sam siebie w kwestii swojego własnego "JA", że z łatwością Ci to przychodzi. Mylisz już tępy skurwysynu rzeczywistość z iluzją, urojoną gdzieś głęboko w twojej chorej głowie. Make war, not love. Widzisz? Nawet tak stara i prosta (prosta?) maksyma też już ci się pomieszała. A podobno jesteśmy wszyscy braćmi. Towarzyszami broni.
Powinniśmy.... MUSIMY nieść sobie bezinteresowną pomoc. Inaczej nie będziemy mogli już nazywać się gatunkiem ludzkim. I do cholery....
Make love, not war.
Z dedykacją dla wszystkich tych, którzy nie zatracili się w truciźnie rzeczywistości, w której przyszło nam żyć.
Ostatni wers, jakże znamienny. "We are fools to make war on our brothers in arms...."
#Animonokto
https://youtu.be/jhdFe3evXpk