
Spierały się raz dwie wrony (taka ich natura),
A tematem było: Muzą słowika jest która…?
Każda stroszy bure pióra i dziób swój nadyma,
Lecz jasności w spornej kwestii jak nie ma… tak nie ma…
Przecież o mnie słowik śpiewa, jestem jego muzą !
- kracze jedna siwa wrona, co kracze tak dużo…
O mnie, o mnie wyśpiewuje słowik swoje trele !
- wykrakała zaś ta druga, co wie tak niewiele…
Inne ptaki się zleciały, tłum rozdziawia dzioby:
Skąd w tych wronach to zaparcie by krakać dwie doby?
Gdzie tam wronom do słowika ? - mówią ze zdziwieniem,
Jaka wrona – każdy widzi... - reszta jest milczeniem…
Kraczą wrony przeraźliwie, aż już w uszach puchnie,
A tu w końcu wieść znienacka echem jak nie gruchnie:
ZE SŁOWIKIEM ŹLE !!! – więc ptaki lecą tam w pośpiechu,
Okazało się na miejscu, że… pękał ze śmiechu… ;-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości