Potężne deszcze nawiedziły Warszawę- czytam.
Patrzę, co tam za oknem? Deszcz. Normalny, lipcowy deszcz. Ile takich już lipców było.
Patrzę za okno - no tak, pada. Burza była. Rzeczywiście. Ale „potężne deszcze”?????
A.., no tak, czasem się zdarza, że w jednej dzielnicy pokropi, w innej jest straszna ulewa.
No ale Legia??? przecie to bardzo blisko mojego domu.
To może jednak nie POTĘZNY DESZCZ, a jedynie boisko się nie nadaje.
Nie nadaje sie do przejazdu samochodem osobowym tunel w Włochach – co kilka dni.
Nie nadają się do przejazdu w kilku miejscach od czterech tygodni ulice Świderska i Obrazkowa na Białołęce
Nie nadają się ...etc...
Pozostaje pytanie: dlaczego się nie nadają?
W telewizorze w Kurierze Mazowsza, niedawno było mówione o sytuacji powodziowej w regionie. Otóż, Szanowni Państwo, dowiedzieć sie można, że zalane ulice na przykład w Płocku są efektem niedrożnej kanalizacji miejskiej.
Natomiast w Warszawie, o, w Warszawie ulice są zalane, bo... PADA DESZCZ.
Ale za to mamy fontanny. Tańczące.
Kiedy parę dni temu jechałam na ulicę Van Gogha na Białołęce chodnikiem - bo nie posiadam amfibii – pomyślałam sobie, że dobrze im tak, takiego sobie płezydenta wybrali i tak im łozwiązuje węzeł wałszawski.
Ale zaraz przypomniałam sobie o setkach kart wyborczych w bagażniku komendanta policji z Białołęki... i ze złej nieżyczliwej osoby znów stałam się dobrą i współczującą:)
A włodarce(?) miasta może trzeba uświadomić, że naszej strefie klimatycznej to i czerwce bywają deszczowe. To już za 10 miesięcy będzie ten miesiąc!
Inne tematy w dziale Rozmaitości