Za kilkadziesiąt lat w podręczniku historii politycznej Polski data 9 października 2011 r. zostanie zapewne odnotowana jako dzień, w którym po raz pierwszy w historii III RP to samo ugrupowanie przedłużyło swój mandat do rządzenia na kolejną kadencję. Sukces PO ma wiele źródeł, ale najistotniejszym wydaje się zadowolenie pokaźnej części Polaków z życia, widoczne w wielu badaniach socjologicznych prowadzonych w ostatnich latach. Bez tego dominacja w mediach i elitach nie dałaby Platformie tych kilku procent, którymi pokonała PiS.
Czy zatem czekają nas kolejne cztery lata pod rządami Tuska i koalicji PO-PSL? Wszystko zależeć będzie od wysokości drugiej fali kryzysu, która pojawi się w Polsce w ciągu najbliższych kilku, czy kilkunastu miesięcy. Jeśli będzie równie niska co poprzednia, to nasza gospodarka powinna sobie z nią poradzić. Gdyby jednak okazała się znacznie wyższa – czego dziś nie sposób przewidzieć – wówczas możemy się doczekać przedterminowych wyborów, wymuszonych przez miliony Polaków rozjuszonych nagłym załamaniem się prosperity utożsamianej dziś z PO. Na taki scenariusz zdaje się obecnie liczyć Jarosław Kaczyński, gdy mówi o drugim Budapeszcie, czyli ubiegłorocznym miażdżącym zwycięstwie partii Victora Orbana na Węgrzech. Bez tego PiS będzie powoli usychał, czekając na podwójne wybory w 2015 r.
Drugą niewiadomą, o znacznie jednak mniejszym kalibrze, jest przyszłość Ruchu Palikota. W ciągu najbliższych miesięcy będziemy obserwować, czy z magmy pospolitego ruszenia uda się ekscentrycznemu milionerowi ulepić partię lewicową nowej generacji, na którą wczoraj zagłosował niemal co czwarty młody wyborca. Wstępem do tego było osobliwe ślubowanie, które mogliśmy wczoraj obserwować na ekranach telewizorów. Jeśli mu się to uda, co będzie znacznie trudniejsze od wprowadzenia trzydziestu czy czterdziestu posłów do Sejmu, wówczas RPP stanie się kolejnym po PiS kandydatem do przejęcia władzy. To jednak wydaje się z dzisiejszej perspektywy równie mało prawdopodobne, jak uzyskanie przez PiS konstytucyjnej większości 2/3, bez której idea IV RP pozostanie już tylko hasłem z archiwum polskiej myśli politycznej