Antoni Dudek Antoni Dudek
4349
BLOG

Rozdroże Gowina

Antoni Dudek Antoni Dudek Polityka Obserwuj notkę 95

Obecna koncentracja mediów na osobie pierwszego w dziejach III RP ministra sprawiedliwości, który nie jest prawnikiem, nie wynika wyłącznie z  sezonu ogórkowego i posuchy tematycznej jaka zapanowała po futbolowym euroszaleństwie. Jej przyczyną jest uzmysłowienie sobie przez animatorów naszych mediów, że Jarosław Gowin  jest obecnie najpoważniejszym zagrożeniem dla stabilności układu rządzącego Polską. Dlatego to dopiero początek burzy jaka rozegra się wokół Gowina jesienią, gdy na rząd spadnie fala niezadowolenia społecznego wywołanego  spowolnieniem gospodarczym i stopniowym ujawnieniem rzeczywistych kosztów trzech tygodni  piłkarskich igrzysk. Równocześnie zaś rozstrzygną się losy dwóch sztandarowych reform Gowina, czyli likwidacji sądów rejonowych i deregulacji. Ponieważ ich powodzenie wydaje się coraz mniej prawdopodobne, Gowin może zostać usunięty z rządu w ramach zapowiadanej jesiennej rekonstrukcji  wraz z mającą złą prasę ministrą Joanną Muchą i grzęznącym coraz głębiej w poKopaczowym bagnie Bartoszem Arłukowiczem.  Wówczas zaś przed Gowinem staną do wyboru dwie drogi:

1)     1) Powrót na tarczy do sejmowej ławy, gdzie będzie już tylko odgrywał rolę jednego z ponad dwustu platformowych parlamentarzystów, których głównym zadaniem jest sprawna obsługa rządowej maszynki do głosowania oraz zabieganie u zauszników premiera o dobre miejsce na listach wyborczych PO w kolejnych wyborach (tu nie wróżę JG powodzenia).  Gowin może oczywiście budować wśród nich antytuskową opozycję i czekać na jakieś poważniejsze potknięcie premiera, ale jeśli się przyjrzeć sukcesom jakie odniósł dotąd podążający tą drogą Grzegorz Schetyna, to póki co skórka nie wydaje się warta wyprawki.

2)     2) Przystąpienie do tworzenia własnej formacji. Ten ostatni wariant ma sens tylko w przypadku  gdy za Gowinem pójdzie co najmniej 14 posłów, bowiem razem będą mieli szansę na stworzenie samodzielnego klubu parlamentarnego.  Gdyby tak się stało, to rząd Tuska straci większość i albo będzie musiał zawiązać otwartą koalicję z Ruchem Palikota (lub - co mniej prawdopodobne - z SLD), albo też zabiegać o jego poparcie przy każdym  istotnym głosowaniu.  Będzie to równoznaczne z ostatecznym przesunięciem PO na lewą stronę sceny politycznej, co z kolei stworzy nieco miejsca w jej centrum. Gowinowi  pozostaną zaś dwa lata na wchłonięcie PJN, zebranie wszystkich sensownych dysydentów z PiS i poddanie się pierwszej znaczącej weryfikacji, jaką będą wybory do Europarlamentu w 2014. Zważywszy na wyniki sondaży, z których wynika, że rośnie liczba wyborców zmęczonych duopolem PO i PiS, ta weryfikacja nie musi wypaść negatywnie.

Oczywiście może być i tak, że Gowin pozostanie w rządzie jako minister z powybijanymi zębami, który zamiast inicjować reformy, będzie  jedynie administrował resortem, jak to czyniło wielu jego poprzedników. To jednak wydaje się najmniej prawdopodobne.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (95)

Inne tematy w dziale Polityka