Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
775
BLOG

Rozbity mikroskop. Zmiażdżony teleskop.

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Termin „mędrca szkiełko i oko” odchodzi do lamusa. Mało „odchodzi”. Wylatuje na kopniakach.

Czytam „Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji Zachodu” W. Roszkowskiego. Kompendium wiedzy o tym „jak do tego doszło”, jak doszło do tego co widzimy dziś. Jest to po prostu encyklopedia zmian, krótki – 500 stron, aby opisać kilkaset ostatnich lat – podręcznik dla każdego, tak jak „Krótka historia czasu" S. Hawkinga jest wstępem do kosmologii dla gospodyń domowych. Lektura obowiązkowa każdego normalnego człowieka. Jest nas jeszcze trochę.

Jakie proste wnioski płyną z przeczytania połowy książki? Otóż najważniejszy jest taki: stopniowo infekowano system nerwowy cywilizacji jakim są jej elity. Stopniowo rugowano z niej Boga, stopniowo rugowano z niej wartości i wartościowych ludzi, stopniowo wprowadzano do niej szarlatanów pod różnymi postaciami (obecnie są to celebryci, czyli zwyczajne pustostany umysłowe).

Stopniowo przekonywano ludzi, że wolność człowieka nie powinna być niczym ograniczana ale aby to osiągnąć zniewalano i mordowano miliony ludzi. Uzasadniano to dialektyką. Lub generalni niczym. Ludzie przez nią ukąszeni nie widzieli nic w tym złego (i nie widzą dalej!). Traktują to jako element oczyszczenie mas z elementu, który nie rokuje żadnej nadziei na poprawę w tworzeniu Nowego Człowieka.

Wszystkie lewicowe szaleństwa ostatnich kilkuset lat (od Komuny Paryskiej poczynając) chcą burzyć, burzyć to co jest. Ale nie mają przepisu co z tym potem zrobić. Albo też przepis jest tak absurdalny i prowadzić musi do terroru na niespotykaną skalę aby nie zostać rozwalony jak domek z kart. Nie potrafią zbudować niczego trwałego, co mogłoby przetrwać więcej niż czas życia ZSRR. Dlaczego? Dlatego, że za tą fasadą nie kryje się Mądrość a zwykła szarlataneria. A skoro tak, to można powiedzieć, że jest to zgodne z zasadami cybernetyki, która w jednym z twierdzeń mówi, że „układ o mniejszej złożoności – a więc głupszy – nie może sterować skutecznie układem o większej złożoności – a więc mądrzejszym – o ile nie użyje wobec niego przemocy”. Dopiski w środku są moje.

Zawsze na drodze tworzenia Nowego Człowiek stawał do tej pory Kościół. I w tej książce znalazłem cytat z jednego z sowieckich teoretyków przymusowej ateizacji: „Kościół jest jak gwóźdź, im bardziej się go bije tym głębiej wchodzi”. Zamurowało mnie. To jest myśl. Co byście zrobili na miejscu tych, którzy dniami i nocami nie śpią na samą myśl, że są gdzieś jeszcze na Ziemi ludzie pokładający ufność w Bogu? Jak myślicie?

Nie należy bić i represjonować Kościoła, należy go rozłożyć na łopatki od środka. Nie daliśmy się komunie, bo był Kościół i byli prawdziwi kapłani. Jeżeli nie będzie prawdziwych, oddanych kapłanów to budząca się po latach Bestia zje nas na swoje śniadanie, zważywszy że elity są zastąpione szarlatanami. Jak upadek będzie postępował dalej to książka ”Roztrzaskane lustro” będzie palona na stosach jako niebezpieczna. Przez zwolenników "wolności słowa a w ogóle to wszelkiej nieograniczonej wolności człowieka, do czegokolwiek".

Powoli z tego ziemskiego padołu odchodzą ostatni świadkowie II Wojny Światowej. Za kilka lat każdemu z nas będzie tak samo blisko do szaleństw Nerona i jak do szaleństw Hitlera i Lenina ze Stalinem do spółki. To oznacza czas idealny dla ideologów burzenia. Trauma wojenna nie będzie esperalem wszytym w dupę nałogowego pijaka. Wojna będzie w zamysłach wielu taką grą z komputera, gdzie można mieć kilka żyć i wszystko można zacząć od nowa przyciskając Reset. Nie mając prawdziwej elity jesteśmy skazani na pożarcie. Ja osobiście czuję, jak to zaczyna przyspieszać i coraz bardziej wgniatać w fotel.

Jeszcze jeden wniosek. Otóż cechą wspólną wszystkich burzycieli Porządku jest coś co można nazwać sterowaniem z jednego centrum. Otóż oni wszyscy reagują jednakowo na jakieś nieznane, niesłyszalne nam sygnały. Współpracują ze sobą ściśle w jednym. Zniszczyć chrześcijaństwo. No ale przecież Międzynarodówka została rozwiązana. I to jest nasz błąd. Nie została. Rozpłynęła się we mgle. Istnieje nadal i nadal wysyła polecenia. To jest element taktyki wojskowej. Nie widać wroga nie ma z kim walczyć.

Początkowo książka ta nastrajała mnie pesymistycznie. Ale z biegiem czytania zrozumiałem, że jest wyłożoną „kawą na ławę”. W bardzo przystępnej formie. Krok po kroku diagnozą postępującego upadku. To już jest coś, to pokazuje jak złożona jest konstrukcja tego co dziś obserwujemy. Jak perfidna i podstępna jest natura tych, którzy krzyczą o wolności do czegokolwiek.

Po ludzku rzecz biorąc jesteśmy skazani na zagładę. Ale jedynie po ludzku.

W ostatnich kilku moich notkach pojawia się wątek „social dillema”. Dwóch walczących ze sobą plemion. I kilka dni temu doszedłem do wniosku o co tutaj chodzi. To jest wojna! To jest wyniszczające nas działanie, to jest zatruwaniem nam życia „łańcuchami tautologii, paroma pojęciami jak cepy”. To wszystko jest obliczone na wymęczenie chamstwem i kłamstwami bez zmrużenia oka.

Jakie wyjście z tego dylematu? Taktyka wojskowa. Rozpłynąć się we mgle. Odnowić lub nawiązać kontakty poza social media. Jak alkoholik wszyć sobie esperal, zacisnąć zęby i po prostu zniknąć. Na kilka dni odciąłem się od tego zadżumionego świata. Naprawdę można. Wyrównać oddech, uspokoić emocje. Zacząć zauważać coś i kogoś wokół siebie. Zostaną sami ze swoją wściekłością. Nierealne? Trudno, to Bestia zje nas.

I rzecz najważniejsza. Sami nie damy rady, po ludzku rzecz biorąc. Jesteśmy ze wszystkich stron otoczeni.

Ale tylko po ludzku rzecz biorąc.

Trzeba się chwycić za rękę Matki Bożej.

Mężczyzno, różaniec do ręki!

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo