Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
1906
BLOG

Ce-bos! Ce-bos!

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 8

Jest jedno niezwykłe-zwykłe zjawisko tych wyborów w pierwszej rundzie. Nie pierwszy raz w ciągu ostatnich ośmiu lat. To dziwne zjawisko na brzegu oceanu koszmarów. To rządowy instytut „badania” opinii społecznej. No bo przecież nie badania. Badania mają swoje metodologie, metodyki, szacunki błędów, testy statystyczne, poziomy ufności, etc. Uczą tego studentów nauk społecznych i uczą tego inżynierów. To nie jest wiedza tajemna, to matematyka.

Rzeczony instytut jeszcze tydzień przed wyborami prognozował zwycięstwo obecnie piastującego w I turze. To co teraz mamy  to nie jest błąd statystyczny. To można by klasyfikować jako błąd metody gdyby nie fakt, że towarzystwo, które tam zasiada nie robi żadnych badań a snuje marzenia władzy. Taki instytut nie ma prawa mieć poglądów politycznych. Bo po prostu i zwyczajnie matematyka statystyczna ich nie posiada. Jest kompletnie odporna na poglądy. O ile jest rzetelna co w przypadku wyżej wymienionego zachodzi z prawdopodobieństwem równym zero.

W jakim miejscu w naszej historii się znaleźliśmy obecnie niech świadczy sytuacja po wyborach w UK, gdzie dowodzący ośrodkami badania podali się do dymisji w wyniku nietrafionych prognoz przed wyborami. Było bicie się – we własne! – piersi i przepraszanie opinii publicznej. Bo to jest ratowanie zagrożonej reputacji firm badania opinii publicznej! Czyli firm gdzie zarabia się pieniądze prognozując przyszłość.

W UK rząd nie ma czegoś takiego jak własny ośrodek badania opinii publicznej. Po co go mieć skoro nie brałby on w grze rynkowej tam gdzie jest jego główne centrum dochodu tej branży, czyli badania zlecone od firm gruntujących powodzenia sprzedaży ich wyrobów. Bo wybory są raz na 4-5 lat a badań fokusowych produktów są przez ten czas setki tysięcy. To jest bardzo duży tort w gospodarce, która zwie się rynkową. Kto weźmie do takiego badania firmę o słabej reputacji? Kto poświęci swoją kasę aby wtopić ją w złe metodologicznie badania? I wreszcie po co podatnik ma finansować wątpliwe przedsięwzięcie z takim instytutem skoro jest cała masa konkurujących firm prywatnych. Natomiast zbrodnią na społeczeństwie jest gdy instytut taki za pieniądze podatników nie popierających aktualnego rządu robi propagandę na jego korzyść. Bo wyobraźmy sobie sytuację, że taki rządowy instytut robiąc rzetelne badania ogłasza czarne prognozy dla rządu i nie chce ich odwołać. No to ich samych odwołuje rząd po drugim albo wręcz po pierwszym badaniu. Z punktu widzenia wyborcy kompletnie niepotrzebny wydatek. Wyobraźmy też sobie taką sytuację, że prezes jednej z firm badającyh rynek dla firm produkujących pastę do zębów co tydzień wypowiadał się w mediach, że on zdecydowanie preferuje okreslony gatunek pasty i wszystkim ją poleca. Jak los czekał by go od udziałowców w normalnym kraju?

Trzeba to naprawiając Polskę bez żalu pożegnać. Odchodzący z tego instytutu do pracy w przemyśle badania opinii będą zmuszeni w CV wpisywać: „z ogromnym żalę i smutkiem pragnę poinformować, że w latach 2008-2015 pracowałem dla Ce-bo-su. Proszę o wyrozumiałość, w przyszłości dołożę wszelkich starań w obszarze rzetelności działania zgodnie z najlepszymi wzorcami badań statystycznych”.

Rząd może mieć jedyny instytut badania, to badania statystyczne gospodarki, to statystyki realnych skutków jego działań dostarczanych przez podmioty gospodarcze. To są sprawozdania składane przez nie w skali całego roku. Nie telefoniczne, nie łapankowe na ulicy, nie anonimowe ale w pełni weryfikowalne i obciążone karą za nieprawdziwość. Dostarczane przez podmioty gospodarcze „w zębach i na czas”. Czego chcieć więcej? Żadnych innych bo są on czystą propagandą. Niech sobie podmioty konkurujące na rynku robią badania opinii politycznych, jeżeli chcą. Ale nie na zlecenie od partii politycznych, broń Boże od rządu czy innej instytucji publicznej. Bardzo chętnie poznałbym dochody firm badania rynku w okresie między wyborami. Jeżeli słaby wynik prognozowany przez taką firmę nie przekłada się na brak zleceń to znaczy, że jest to po prostu chore i nie służy poznaniu prawdy a pospolitemu kłamstwu, które jest zagrożeniem dla losu wyborcy. Bo jak zwykle rząd się sam wyżywi a skutki złego rządzenia to my będziemy ponosili przez lata.

Idę o zakład, że w tym instytucie nie będzie po niedzieli wyborczej żadnych dymisji. Tłuste, syte misie będą bronić swoich posad. Jeżeli jednak tak się stanie to wejdę pod stół i zrobię hau-hau. To będzie sygnał, że coś w naszym bantustanie się zmienia. Szczerze? Nie tam i nie teraz.

Ale kto wie, czy w tym wszystkim co dziś się stało nie jest najważniejsza obywatelska inicjatywa (nie mylić z tym czymś co sobie tę nazwę zawłaszczyło). Ruch Kontroli Wyborów jest przebudzeniem się obywateli mających dosyć krętactwa i oszustwa w polityce.  Oby nie był kolejnym zrywem, po którym znowu nastąpi czas letargu. Trwam w nadziei. 

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka