Z festiwalu wolności z czasów Solidarności pamiętam wydawaną w bibule małą książeczkę wydrukowaną na powielaczu na byle jakim papierze ale dziś bym za jej posiadanie oddał równowartość książki w twardych okładkach na papierze czerpanym. O czym była ta mała książeczka? Była o technikach manipulacji wyborami demokratycznymi. Czyli jak wygrać wybory będąc w absolutnej mniejszości, która w żaden sposób nie daje szans na wygranie wyborów w ordynacji proporcjonalnej. Wydaje się nieprawdopodobne? A jednak jest to czysta matematyka. Polecałbym tę książeczkę entuzjastom JOW-ów, do refleksji przed snem. Do powszechnie znanej komunistycznej zasady: „nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy” należy dodać jedną zupełnie nieuchwytną a niezwykle skuteczną. Ta reguła brzmi: „możecie sobie sami liczyć głosy ale my będziemy określać geografię okręgów wyborczych”. Zachodzi to jednak wyłącznie w jednym przypadku. W przypadku okręgów jednomandatowych, z ordynacja większościową.
Sprawa oczywiście nie jest trywialna, wymaga badań i wysiłku. Ale jeżeli komuś się marzy władza, której nigdy nie odda to czemu nie. Skąd brać dane do takich badań? Sami je w zębach dostarczamy publikując przeróżne treści w Internecie, w tym polityczne. Już docierają odgłosy tego, że tak zwane sieci społecznościowe udostępniają swoje dane do analiz. Teraz wystarczy mieć wiedzę o IP nadawcy, zakupić bazę danych pozwalającą jak po sznurku oo kłębka dojść do lokalizacji geograficznej. Należy po prostu zbudować geograficzną mapę preferencji wyborczych. Należy na tej mapie wydzielić wyspy, skupiska ludzi o zbliżonych poglądach, które w społeczności są dominujące. Dawniej na przykład były to dzielnice robotnicze. I teraz rzecz zasadnicza. Należy te wyspy i skupiska podzielić na okręgi w taki sposób aby z dużej wyspy wydzielić małe fragmenty i podpiąć je do obszarów o przeciwnych przekonaniach i to w taki sposób aby te wysepki był w nowym okręgu mniejszością liczebną. Proste? Banalnie. Wtedy można oddać to wszystko pod kontrolę publiczną i liczyć głosy pod nadzorem kamer telewizyjnych. Mimo największych wysiłków i mobilizacji elektoratu wygra nie ten kto ma rzeczywistą większość. Polecam uwadze. Kukułka już szuka gniazda.
Inne tematy w dziale Polityka