Przedstawiciele światowych partii ludzi rozumnych w chwilach porażek wyborczych zachowują się tak samo. Jak Kali, któremu ktoś ukraść krowę. Warto tu wspomnieć moment gdy Clinton odchodził z prezydentury i na jego miejsce nie udało się wejść nikomu z amerykańskiego peło. Co zrobili ludzie rozumni? Zdemolowali pomieszczenia w Białym Domu, nabazgrali na ścianach obraźliwe hasła.
Ludziom rozumnym ciężko przychodzi pogodzenie z faktem, że głos ludu im nie sprzyja. A oni tak pragną być kochani przez lud. A oni tak bardzo chcą ten lud siłą umiłować i siłą uszczęśliwić, że nie wyobrażają sobie, że może to ktoś inny za nich zrobić. Jednak z haseł „siły spokoju”, „zgody i bezpieczeństwa” w chwili porażki wyborczej jak słoma z butów wyłazi pogarda dla ciemniaków, chamów, debili, którzy ośmielili zawieść pokładane w nich nadzieje i wybrali kogoś innego.
A dziś, gdy Prezydent-elekt Andrzej Duda otrzymał z rąk przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej akt nominacji to wśród gości zabrakło obecnie piastującego i niedoszłego kandydata do tego stanowiska z ramienia partii ludzi rozumnych. Ot i cała zgoda w całej okazałości. Ta cała racjonalność, wysoki standardy i lepsiejszość od pospólstwa rozwiała się jak mgła. Została buta jednego i megalomania drugiego.
Patrząc na smutne twarze aktorów i reżyserów zgromadzonych w sztabie wyborczym jeszcze piastującego przyszła mi do głowy myśl, że oni już pewnie myślą o powstaniu filmu „Zamach na naszą wolność”, odsłaniającego kulisy pozbawienia urzędu obecnie piastującego. Marian Opania pewnie bardzo chętnie zagra obłąkanego Jarosława Kaczyńskiego a Daniel Olbrychski pewnie zagra krwawego Antoniego Macierewicza. Państwowy Instytut Filmowy tym razem z pewnością nie pożałuje grosza (Jerzy Stuhr tym razem będzie pewnie gorącym orędownikiem jego powstania). Scenariusz będzie o planowanym zamachu w Toruniu, gdy zatrzymano wolontariusza (katoliba) pro-life, który zmierzał w kierunku jeszcze ciągle piastującego z – jak się okaże na filmie - ulotką antyaborcyjną nasiąknięta nitrogliceryną. Zaprzyjaźnione media zakupią prawa do wyświetlania go w każdą niedzielę przez najbliższe pięć lat. Aby ostatecznie zatriumfowała ich zgoda. Oraz ichniość.
Inne tematy w dziale Polityka