Wiele razy powtarzałem to i teraz też warto to powiedzieć. Gdyby z Tuska zdjąć osłonę medialną, to po dwóch tygodniach chodziliby i beczał jak za przeproszeniem jakaś baba. Albo schował się w szafie i udawał greka. A co mówić przez osiem lat. No ale widać trzeba będzie zapłacić rachunki za te osiem lat pogardy, z której tak ciężko wyjść, a która była kiedyś taką słodyczą. Wystarczyło tylko założyć po 2010-04-10 koszulkę z napisem „Kaczyński jest tylko jeden” (lub coś podobnego) i już można było zostać doradcą w ministerstwie. Pomimo młodego wieku i braku doświadczenia.Niektórzy to już pewnie teraz rzewnie płaczą po tych czasach.
Kiedyś nie do pomyślenia byłoby aby pokazali w mediach jakieś durne zachowanie Tuska (niech mi tylko nikt nie mówi, ze ich nie było). Natomiast baba w roli neurotycznej pani premier zaglądająca do kotleta pasażerowi, który wyraźnie daje znać, że sobie tego nie życzy to jest już prawie komedia w stylu „Misia”. Bo i misio jest jej reżyserem. Jego parcie na szkło powoduje, że jego praca pijarowska idzie w…. Chociaż podejrzewam, że z jego umiejętnościami w tej dziedzinie to zdecydowanie gruba przesada (no ale jak tu z dworzan, eunuchów i klakierów zrobić generałów, no jak?). No bo powiedzcie mi gdzie i w jakiej kampanii człowiek od PR pokazuje się w obrazie medialnym i zasłania swoją pokaźną osobą obiekt PR-owski, który ma być celem programu „ocieplenia wizerunku”? Toć to przecież nie goryl, a tylko misio. Człowiek od PR ma siedzieć w bunkrze 10 metrów pod ziemią i nie powinien widoczny wcale (tak jak doby sędzia na meczu). Ma wymyślać trafne strategie a laury odbierać po cichu. Kto ma wiedzieć ten będzie wiedział i zatrudni kiedyś do kampanii reklamowej podpasek lub środków do sedesów bez zmrużenia oka. A z misiem trzeba szczególnie uważać, zważywszy, że ma się za sobą tak parszywe zaprzaństwo gdy będąc w partii opozycyjnej działał na jej niekorzyść. A po odejściu z niej ujawnił nawet, że potajemnie spotykał się na przyjacielskiej stopi z tymi, których formalnie – i co tu gadać – fałszywie piętnował. No i jak tu grać monetą, o której wszyscy wiedzą, że jest fałszywa? A tu czego się teraz nie dotknie to Waterloo za Waterloo. A mimo to nadal „szefuje”. Dlaczego? Bo nie ma lepszych od niego. Lub też, czego nie można wykluczyć, reszta ma już jedną nogę przełożoną przez szalupę i patrzy tylko jakby tu nie zostać kapitanem na chwilę przed zatonięciem statku. Ot i cała prawda całą dobę.
Ale co ja tak przeciw? Należy tylko przyklasnąć. Dawajcie więcej tego misia z okienka i w każdym okienku. Dawajcie też więcej Ewki. Na kolei, na statku, na rowerze, pieszo i biegiem. Na drągu i w przeciągu.
Lud bywa okrutny jak dzieci w szkole, gdy dowiedzą się, że te dobre oceny to wcale nie zasługa ucznia a wyłącznie tego, że jego tatuś jest w ochotniczych oddziałach milicji – a jakże - obywatelskiej.
Zło kiedyś wyrządzone wraca do swoich autorów. Takie jest niepisane prawo i taka jest dziejowa sprawiedliwość.
Inne tematy w dziale Polityka