Zjawisko jest niezwykle ciekawe. Oto środowiska lewicowe, w większości - co nie jest żadną tajemnicą - mające proweniencję żydowską pałają gorąca miłością do uchodźców muzułmańskich, którzy najchętniej wymazaliby państwo Izrael – a co za tym idzie i wszystkich jego obywateli jawnych i niejawnych - z mapy świata. Rzecz to po prostu niesłychana. Gdyby od tych samych środowisk oczekiwać, aby wsparły exodus prześladowanych w Syrii chrześcijan to nagle jak bańka mydlana prysłoby ich nadęcie o miłości, wdzięczności i solidarności do uchodźców. Nagle usta byłby pełne wody.
O co więc chodzi? O destabilizację. Chodzi o to, że polityczne miernoty nie mają żadnej wizji i nie mają żadnych umiejętności do radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi na wielką skalę. Przykład? Proszę bardzo. Był poszukiwany komisarz w UE. Był casting. Startowała w nim Bieńkowska? Startowała. Jak wypadła? Bladziutko, bladziuteńko. Kto został komisarzem ludowym do spraw całego kosmosu? Bieńkowska. A gdyby ją tak niespodzianie zapytać o pierwszą i drugą prędkość kosmiczną, to co odpowie? Mało przykładów? Bronisław Komorowski, który wyprowadzony na ulicę musiał mieć za plecami suflera bo nie radził sobie z banalnym sytuacjami, z którymi styka się każdy człowiek poddany emocjom. A był zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Przecież to jest tragedia. Jak to możliwe? Po prostu negatywna selekcja demokracji zarządzanej przez kolorowe pisma dla kobiet oraz zaprzyjaźnione telewizje. Ale być może są i tacy, którzy wiedzą jak wykorzystać destabilizację i narastające zagrożenie aby wprowadzać ograniczenia wolności obywatelskich. Aby im się żyło lepiej.
Czy to nie dziwne, że pierwszymi celami ataku (tak ataku!) została Grecja i Węgry? W świecie deterministycznym nie ma przypadków.
Dziś przebił się do mediów (po tylu dniach od początku kryzysu exodus-owego!) głos eksperta wojskowego, który stwierdził banalną rzecz. Nikt nie jest w stanie zweryfikować kim są uchodźcy. Ilu wśród nich jest zakamuflowanych bojowników państwa islamskiego. Dopiero po tak długim czasie pojawia się głos rozsądku. W normalnym kraju, pilnującym swego bezpieczeństwa o takie rzeczy pyta się najpierw właśnie wojska. Jesteśmy po prostu bezbronni na własne życzenie.
W szkołach uczą młodzież historii jako sprawności pamiętania dat. I to jest błąd. Trzeba ich uczyć umiejętności rozpoznawania koni trojańskich na przestrzeni dziejów. Bo on nie tylko był w Troi. Był i jest obecny cały czas w historii człowieka ulegającego fałszywym wrażeniom, błędnym przekonaniom, urojeniom oraz pospolitej głupocie. Koń trojański to jest nasza ułomność, której się nie pozbędziemy nigdy gdy będziemy słuchać głosu farbowanych lisów. Dlatego na maturze z historii trzeba tematów takich jak: „Kto był koniem trojańskim w czasie strajków Sierpnia 1980 w Stoczni Gdańskiej”, „Wskaż konia trojańskiego podczas obrad Okrągłego Stołu”, Następne tematy aż cisną się na usta.
Inne tematy w dziale Polityka
