Januszowi Lewandowskiemu poświęciłem już jedną notkę. Zawarty w tej notce mój apel aby pomóc uwolnić go od depresji jest jak nabardziej aktualny w dniu 2015-10-25. W kontekście tej notki (i nie tylko) należałoby się przyjrzeć mu lepiej z perspektywy początków czasów gdy wykuwała się „ich wolność”
Janusz Lewandowski był długo nieobecny w polskich mediach. Ostatnio kilka lat temu w spotach partii "obywatelskiej" obiecując górę kasy. Teraz znowu zaistniał medialnie. Ktoś mógłby sie spodziewać czegoś merytorycznego? A skądże, poziom komentatorów hejtu na blogach, o których z dumą i nadzieją mówiła pani Kopacz.
A ja przypominam sobie dawne czasy „Najwyższego Czasu”, gdy Marek Raczkowski był po ciemnej stronie mocy i publikował tam swoje satyryczne rysunki. Dawne, dawne czasy.
Doskonale pamiętam ten poświęcony Lewandowskiemu. Otóż scena jest taka. Ławka na cmentarzu, na której siedzą dwie wdowy. I jedna z nich mówi:
- A mój tylko zdążył krzyknąć: „Lewandowski znów ministrem finansów i już było po nim”.
Inne tematy w dziale Polityka