To może być zaskakujące dla czytelników mego bloga. W tych wyborach nie głosuję na PIS. Głosuję na Jarosława Kaczyńskiego. Wedle banalnie prostej zasady poznawczej mego przyjaciela. Jeżeli kogoś zwalcza Adam Michnik i jego gazeta to jest prawdziwy polski polityk i na niego należy i trzeba głosować. Nie wymieniam tu całego planktonu, który go mniej lub bardziej nieudolnie go naśladuje. Szkoda bitów na dysku serwera s24.pl.
Przez ostatnie lata platforma wciąż powtarzała: „gdyby nie było Kaczyńskiego to PIS byłby dobry”. I znowu wedle tej samej metody poznawczej należy to odczytać tak: „tylko Kaczyński gwarantuje, że PIS nie zjedzie na psy”. Bo ancymonków tam też nie brakuje. Jak się ich nie będzie trzymać krótko to będzie platforma bis.
Podobnie było z nocną wizytą Prezydenta u Prezesa przed wyjazdem do USA. Media zawyły. Dlaczego nie w Pałacu? Tam jest godne miejsce. Ano dlatego, że tam są podsłuchy. Absolutnie nie należy iść dogą, którą oni wskazują. I co? I Był niespodziewany sukces w Stanach i w ONZ.
Prosta życiowa mądrość poznawcza. Podobnie jak w znanej matematycznej zagadce o turyście, który trafił do miasta, w którym żyły dwie grupy ludzi. Jedni tylko kłamali a drudzy mówili tylko prawdę. Turysta na rozwidleniu dróg miał dylemat. W którą stronę pójść. Ale spotkał dwóch mieszkańców, o których wiedział, że są z dwóch różnych grup. Nie wiedział tylko który kłamie a który mówi prawdę. Co w tej sytuacji zrobić? Odpowiedź jest prosta. Zapytać jednego z nich, w którą stronę wskaże drugi mieszkaniec. No dobrze i co dalej? I pójść w przeciwną stronę.
W tej notce postanowiłem trochę zaszokować. Otóż nie będę sobie rwał włosów z głowy gdy wygrają te wybory „ludzie rozumni” wszystkich kolorów tęczy i utworzą nierząd. Dlaczego? Dlatego, że młyny Boże mielą powoli a dokładnie. Lepiej byłoby „ludziom rozumnym” te wybory przegrać z kretesem niż dalej pogrążyć siebie i – no trudno, niestety nas także – w przepaści. Można byłoby wtedy liczyć, że rządzącym powinie się noga i w następnej kadencji wrócą na białym koniu jako Polska Zjednoczona Partia… Czegokolwiek.
Wyobraźcie sobie rząd składający się z platformy a na niej zielne listki, czerwone buraki, kukizowcy, nowocześni (moi ulubieńcy hurtowi dostawcy pomysłów na felietony) no i może korwinowcy. Wszyscy z byławami premierowskimi w kieszeniach.Trudno, nie do wszystkich jeszcze dotarło przez osiem lat? Za mało doświadczenia? No to zobaczmy na własne oczy tę likwidację ZUS-u, likwidację składki na NFZ, prostych podatków, szczęśliwych przedsiębiorców, wysokich emerytur, likwidacji umów śmieciowych itepe. Nareszcie liberałowie i postkomuniści w jednej partii (zawsze mówiłem, że jedne i drugie z tej samej bestii powstało i ją ssało). Kukizowcy i opcja niemiecka ramię w ramię – pomyślał kiedy ktoś takiego? Kto zostanie premierem? Komu obrona narodowa, komu? Kto weźmie podsłuchy a kto nie? Komu gospodarka i kontyngenty ziemniaków, komu? Jedni za gender inni przeciw. Korwin z Nowacką ramie w ramię za odbudową tęczy na placu Zbawiciela? Nie do uwierzenia? Premier? Może rotacyjny? Ilość miesięcy w roku razy cztery lata podzielić przez ilość koalicjantów to daje ile czasu trwałaby kadencja premiera takowego rządu. Jaki program? Gwałcić, rabować, sycić wszelkie pożądania? Robić w durnia wyborcę i po wyborach pokazać mu środkowy palec? Pojedziesz wyborco po tych wyborach na grzyby do jakiego lasu? Do prywatnego? To cię psami poszczują. Bo tym razem nikt ich nie powstrzyma.
Na tym tle Beta Szydło mówiąca po prostu: „Praca, nie obietnice” wygląda jak mąż stanu.
Tak też i ja ma zamiar czynić w najbliższych latach, cokolwiek się wydarzy. Wzorem czasów gdy Europa mocno stawała na nogach. Gdy chciała aby Bóg był stale obecny w jej rozwoju. Ora et labora. Módl się i pracuj. Lepszego bata na tą beznadziejną nijakość nie masz i mieć nie będziesz.
Inne tematy w dziale Polityka