Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
200
BLOG

Polska, modlitwa wieczorna

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 0

Debaty wyborcze uważam za zbędne. Przekonanym nie zmienią przekonań a niezdecydowani mają te debaty w głębokim poważaniu. Potwierdza to ilość oglądalności debaty szacowana prze telewizję, która waha w granicach liczby głosujących. Czyli jest to mecz dwóch drużyn w otoczeniu ich kibiców. Jedynym beneficjentem może być telewizornia. która ma na ten czas przygotowane pasma reklamowe. I to jest tak naprawdę wymierny czyjś zysk. Ale skoro gawiedź lubi to święto wioskowego waryjata to sprzeciwiał się nie będę.

Polska – czyli „ten kraj”  w języku obcych na tej ziemi – jest bardzo ciekawym miejscem do analiz. Otóż nie należy brać dosłownie tego co się napotyka w mediach. Trzeba to momentami zaprzeczyć aby zrozumieć co się naprawdę stało. Przykład? Jeżeli media ludzi z „ten kraj” piszą, że był remis to znaczy że Szydło znokautowała Kopacz.

Kto pierwszy na polu bitwy zastosował bębny ten wygrał wojnę. Ten aforyzm Ramona Gomeza del la Serna oddaje najlepiej to co wydarzyło sie po debacie. Z jednej strony sztywny aprat partyny skupiony wokół premierzycy a z drugiej strony owacja manifestującego tłumu. To się nazywa finał, czyli to co się zapamiętuje. Od tej pory wszyscy będą to powtarzać chociaż i tak tylko jeden wygra. Nie jest to bynajmniej nowość ale raczej przykład tego jakim tępym projektantem emocji wyborczych jest Michał Kamiński. Nie ubolewam na tym.

Innym sposobem odczytania i zrozumienia rzeczywistości są memy po debacie. Przeglądając memy opozycji widać w nich poczucie humoru natomiast memy obozu władzy są topornie strugane jak cepy. Ja to nazywam efektem Tuska. To jest efekt wyrzezania prze niego osobowości, które go przerastały a zastąpienie ich wiernopoddańczymi dworzanami. Z nich orłów się nie zrobi.

Polska – mój kraj – potrzebuje rządu jak kania dżdżu. Wzięcia za nią odpowiedzialności bez zgniłych kompromisów, które prowadzą do korupcji politycznej. Jestem za tym aby zwycięzca wyborów (czyli plasujący się na pierwszym miejscu, nie ważne z jaką ilością punktów procentowych) miał prawo do tworzenia autorskiego rządu i przeliczenie udziału parlamencie tak aby rząd miał 50% + 1 głos. To gwarantuje, ze nie ma na kogo zwalać winy. No i można zrealizować spokojnie swój program. O ile się go ma w ogóle. A i jeszcze jedno. Wprowadziłbym wymóg aby przyszły premier miał jeden z certyfikatów międzynarodowych upoważniających do zarządzania dużymi projektami. Wyeliminuje to leninowskie kucharki z aspirowania do sprawowania władzy. Co daj Boże, amen. 

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka